Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@

Hodowca kur na europejskich salonach sztuki

Główne zdjęcie
Leon Tarasewicz

Jeden z najsłynniejszych polskich malarzy współczesnych Leon Tarasewicz przybył do Łomży na inaugurację cyklu wykładów i warsztatów twórczych „Ja, ty, on – czyli my”. Podczas spotkania z młodzieżą w Miejskim Domu Kultury DŚT z wielką erudycją opowiadał o wielokulturowości w województwie podlaskim, nawiązując do własnej biografii i twórczości. Z dumą mówił o sobie, że jest prawosławnym Białorusinem oraz że hoduje kury, aby nie zgłupieć.

Artysta spóźnił się ponad półtorej godziny, gdyż jechał do Łomży aż z Katowic. W czasie oczekiwania kilkudziesięciu widzów obejrzało film „Ikona na drogę”, wyprodukowany przez Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Znawcy sztuki i przyjaciele 53-letniego malarza opowiadają o fenomenie twórczości artysty, pochodzącego ze wsi Waliły koło Gródka na Białostocczyźnie. W Waliłach osiadł na stałe, chociaż wykłada w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Głos w sprawie nieprzeciętnej indywidualności i bogatej osobowości Leona Tarasewicza zabierają, m.in., poeta białoruski Sokrat Janowicz, krytyk sztuki Milada Ślizińska i historyk sztuki Jola Gola. Są w filmie również wyraźne akcenty łomżyńskie. Tutejsi malarze Przemysław Karwowski i Roman Borawski wspominają wspólne lata nauki w liceum plastycznym w Supraślu.
Przez cały film przewijał się podziw dla artysty, który dał się poznać jako twórca konsekwentny i odważny. Na salonach sztuki potrafi postawić betoniarkę, którą zalewa wraz z otoczeniem morze intensywnych, soczystych i czystych kolorów. Unika ram do obrazów, zaś jego zwykle wielkoformatowe płótna aż mienią się od barwnych pasów, nawiązujących do układu skib ziemi, łanów zbóż czy lasów. 
- Sprzedawcy w sklepach wiedzą, że u mnie zestaw kolorów jest bardzo prosty: cytrynowy, jasny żółty, ciemny żółty, pomarańczowy, czerwony, kobalt, ultramaryna, biały, trzy zielenie i to wszystko – stwierdza Leon Tarasewicz. - Potem wszystko to wyciskam do słoika, mieszam i staram się malować. Bo cała tajemnica nie jest w tych kolorach. Tajemnica polega na tym, jak kolory ze sobą zestawisz na płaszczyźnie. Nie tylko obrazu, bo to mogą być ściany, podłogi, całe otoczenie. Kiedy przychodziła niedziela, znajdowałem się w cerkwi. Na szczęście, cała cerkiew była wymalowana, ale świadomość ikony zjawiła się już w czasach studenckich. Wcześniej to był mniej lub bardziej dekoracyjny przedmiot kultu. Perfekcyjnie zrobiona ikona ma w sobie piękno, ale nie jest ładna, nie jest piękna w sposób racjonalny. Powinna być pośrednikiem...
Leon Tarasewicz w swoim wykładzie o wielokulturowości województwa podlaskiego zachęcał młodzież do sięgania po książki, które przedstawiają życie na tych terenach przed wojną. Mieszkali tu nie tylko Polacy, ale Rosjanie, Żydzi, Niemcy, Ormianie i Tatarzy. Przypomniał, że do końca XVIII w. były wsie, które posługiwały się nieistniejącym dziś językiem jaćwieskim. Przypuszcza, że nazwa jego rodzinnej wsi Waliły mogła brzmieć Waliti (częste pomyłki w pisowni ł i t) i że pochodzi od jaćwieskiego myć, czyścić, co pasowałoby do miejscowości leżącej nad wodą.
- Za mego dzieciństwa w Kruszynianach już nikt nie znał tatarskiego języka, rozmawiali po białorusku, a w tej chwili wszyscy po polsku – wspominał Leon Tarasewicz. - Tam mieszka może z dwóch Tatarów i do knajpy, która tam jest, przyjeżdżają z Białegostoku i robią biznes dla turystów... Na cmentarzu odchodzą zasady islamu, nie akceptującego portretów, a zdjęcia z umarłymi są na nagrobkach. Przemyca się też sowiecka maniera: na czarnym graficie białymi punktami pojawia się postać zmarłego. Sposób zaprzęgania koni jest inny: po stronie zachodniej regionu dyszel, a po wschodniej kabłąk, który nazywają ducha. Musimy sobie uświadomić, że Europa i świat są wielokulturowe, a my dopiero z tym się spotykamy. W Berlinie tylko 20 procent mieszkańców to Niemcy, a ja z wieloma mogę rozmawiać po rosyjsku, bo to potomkowie Niemców z Kazachstanu. W niektórych krajach sprawa granic nie ma znaczenia: Belgia, Holandia, Niemcy czy Francja. A ja od trzech lat na Białoruś nie potrzebuję wyjeżdżać, bo Białoruś przyjeżdża do mnie, na przykład, poeci czy muzycy rockowi przeglądu Basowiszcza. Wasze pokolenie może swobodnie przemieszczać się między krajami, dlatego studiujcie i uczcie się języków. Język jest taki, jakie pieniądze. Musimy o tym wiedzieć i rwanie szat nie pomoże. Świat stoi otworem!
Mimo że Leon Tarasewicz zachęcał do zadawania pytań, młodzież nie rwała się do głosu. Niezrażony tym malarz opowiedział o swej pasji, jaką jest hodowla kur ozdobnych. Żartował, że zawsze ma ich w Waliłach 200, żeby było zgodnie z przepisami. Zajmował się także hodowlą gołębi i bażantów, ale zwyciężyły kury. Fantastycznie upierzone ptaki wymienia i kupuje na wystawach oraz sprowadza z zagranicy. Na tę wiosnę z 60 jaj miały wykluć się pisklęta kur ze Słowacji i Francji, znoszące jajka koloru czekolady.
- Ja mam te kury, których jeszcze w Polsce nie mają – tak wytłumaczył powody zajmowania się ptactwem. - Potem przerzucam się na te rasy, których jeszcze nie ma, w tej chwili mam najwięcej ptaków bojowych. Hoduję kury, żeby nie zgłupieć. Wśród hodowców mam więcej przyjaciół niż wśród artystów. A gdybym nie zdał do elitarnego liceum plastycznego w Supraślu, zdawałbym do technikum leśnego w Białowieży i dziś malowałbym jelenie na rykowisku...
Roman Borawski przybliżył ideę spotkań „Ja, ty, on – czyli my” w MDK-DŚT. To część wojewódzkiego projektu „Żyjmy razem”. W kilkunastu miejscowościach będą odbywały się prelekcje i warsztaty, adresowane do ludzi, zajmujących się plastyką i fotografią. W najbliższy piątek, 26 marca o godz. 17 prof. Mariusz Dąbrowski z ASP w Warszawie poprowadzi dyskusję i zajęcia warsztatowe nt. różnorodnych obliczy współczesnego świata. Uchodźcy, wędrówka ludów i kultur będą tematem warsztatów, przygotowanych przez wolontariuszy Funadacji Ocalenie na 9 kwietnia o godz. 17. Plener fotograficzny „Inni wśród nas” zaplanowano na 10 kwietnia od godz. 10. Dyrektor Borawski zaproponował, aby przedmiotem zainteresowania stały się ślady dawnej i obecnej różnorodności w Łomży, a być może „wprawne oko młodych ludzi dostrzeże pamiątki koegzystencji kultur i wiar”. Spotkanie z mieszkającymi w Łomży obcokrajowcami będzie 16 kwietnia o godz. 17.
Spośród prac plastycznych i fotograficznych uczestników warsztatów zostanie wyłoniona jedna bądź dwie, które zostaną nagrodzone i powiększone na wystawę objazdową. Obrazy i zdjęcia zostaną pokazane w miejscowościach, gdzie odbywały się zajęcia projektu „Żyjmy razem”. W Łomży wystawa pokonkursowa pojawi się po wakacjach.

Tekst: Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę