Łosie z Biebrzańskiego Parku Narodowego głodują
Łosiom w Biebrzańskim Parku Narodowym brakuje pożywienia. Dyrekcja parku obawia się, że w związku z tym wiosną urodzi się mniej łosi niż zwykle. Zwierzęta mają też kłopoty z poruszaniem się w śnieżnych zaspach. Do dyrekcji parku dotarły ostatnio zdjęcia przedstawiające łosia mocno wspartego na dwóch nogach. Próbuje on dostać się znajdujących się nad ziemią sosnowych gałęzi. "Młode sosny, których gałęzie są nisko, już dawno zostały ogryzione przez łosie" - powiedział wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk.
Łosie zimą żywią się głównie igłami sosen i jodeł oraz korą. "Jedzenia dla nich brakuje, ponieważ na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego nie prowadzi się młodych nasadzeń tych drzew. Łosie więc migrują na tereny nadleśnictw sąsiadujących z Parkiem. Tam szukają pożywienia" - powiedział badający łosie prof. Mirosław Ratkiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku.
Według dyrekcji Parku być może w tym roku, w związku z brakiem pożywienia, urodzi się mniej łosi niż zwykle. Klempy rodzą młode w maju.
W niedzielę w Biebrzańskim Parku Narodowym w ramach odbywających się cyklicznych spotkań edukacyjnych "Wszechnica Biebrzańska" miało się odbyć liczenie łosi w obszarze dolnej Biebrzy. Liczenie jednak odwołano. Andrzej Grygoruk wyjaśnił, że taką decyzję podjęto z powodu dużej ilości śniegu. Ponadto samice łosi są teraz w ciąży i nie należy dodatkowo ich stresować. Zwłaszcza, że w poniedziałek kilkudniowe liczenie tych zwierząt nad Biebrzą mają zacząć studenci i pracownicy Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku.
Z ubiegłorocznych danych wynika, że na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego żyje około 700 łosi. Andrzej Grygoruk ocenił, że w otulinie parku, zwłaszcza na terenie nadleśnictw Knyszyn i Rajgród, łosi jest dwa razy tyle.
