Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 24 listopada 2024 napisz DONOS@
wiadomość pochodzi z serwisu: www.gazeta.pl

Ruszyły rozgrywki trzeciej ligi

Niespodzianką zakończyła się inauguracja trzeciej ligi w Łomży, gdzie ŁKS pokonał 1:0 Unię. Pozostali trzecioligowcy gorzej radzili sobie na wyjeździe: Warmia zremisowała w Olsztynie, a Mlekovita uległa w Warszawie

Zainteresowanie pierwszym meczem w trzeciej lidze wśród łomżyńskich kibiców było olbrzymie. Ci, którzy dopingowali ŁKS, na pewno się nie zawiedli. Ciekawa była zwłaszcza pierwsza połowa meczu. Obie ekipy grały ambitnie, tocząc równy pojedynek. Częściej atakowali jednak gospodarze. W 14. min pozyskany z Jagiellonii Marcin Strzeliński mocno uderzył z około 19 metrów, ale prosto w bramkarza. Chwilę później atomowy strzał oddał inny debiutant w zespole Tadeusza Gaszyńskiego, Sławomir Lewicki. Golkiper gości - chociaż z największym trudem - wybił piłkę na rzut rożny.

Obrońcy gości zachowywali się dość nonszalancko, wdając się w dryblingi choćby na własnym polu karnym. Nie zmieniło się to, nawet kiedy piłkę na przedpolu Unii przejął Rafał Boguski. On nie wykończył jeszcze tego skutecznym uderzeniem. Udało się za to Arkadiuszowi Chrobotowi, który pięknym strzałem dał prowadzenie ŁKS-owi.

- Przed meczem uczulałem piłkarzy na takie błędy - twierdził po spotkaniu trener Unii Piotr Kupka. - To jednak nie pomogło.

Goście rzucili się do odrabiania strat. Blisko wyrównania był czarnoskóry Chioma Chimeze. Piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę. Unia szukała szansy w strzałach z dystansu, ale uderzenia Chimeze i Rafała Kubiaka pewnie bronił Kamil Ulman. Oprócz niego pewnym punktem łomżyńskiej obrony okazał się Paweł Galiński, który ponadto aktywnie włączał się w akcje ofensywne drużyny.

W drugiej połowie rywalizacji goście nadal dążyli do wyrównania. Bliski strzelenia gola był Nemanja Babović. Strzał Serba tylko minimalnie minął słupek bramki ŁKS-u. Chwilę później ten sam piłkarz pokonał Ulmana, ale na szczęście wcześniej arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Miejscowi mądrze się bronili i czekali na okazję do kontrataku. Tylko wprowadzony w drugiej połowie Mariusz Misiura sprawiał wrażenie, jakby zupełnie nie zależało mu na meczu.

- To kompletne rozczarowanie, tak nie może być - mówił o jego grze Tadeusz Gaszyński, trener ŁKS-u. - Ale to wina słabego zgrania.

Unia z upływającym czasem coraz rozpaczliwiej atakowała, ale ŁKS-owi udało się utrzymać korzystny wynik do samego końca.

- Spodziewaliśmy się trudnego meczu, ale porażka jest dla nas pewnym zaskoczeniem - dodaje trener Kupka. - Po zdobyciu bramki w drużynę gospodarzy wstąpiły jakieś nowe siły.

- Jak na pierwszy raz, zagraliśmy całkiem nieźle - twierdził Chrobot. - Ważne są trzy punkty, ale dopiero kolejne pojedynki pokażą, na co nas stać. Myślę, że z czasem będziemy prezentować się coraz lepiej. Mamy nową drużynę, jest kilka wzmocnień.

Powody do zadowolenia miał też szkoleniowiec ŁKS-u.

- Z tak trudnym rywalem, jak Unia, spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki on był - ocenia Gaszyński. - Z gry więcej miała Unia. Nie zdołała jednak strzelić nam gola.



ŁKS ŁOMŻA 1 (1)
UNIA SKIERNIEWICE 0 (0)

STRZELEC BRAMKI

Arkadiusz Chrobot (26.).

SKŁADY

ŁKS: Ulman - Kamiński, Kowalski, Galiński, Łukaczyński - Lis (54. Misiura), Chrobot Ż (72. Maćkowski), Marczak (57. Bortnik), Lewicki (71. Łukasik) - Boguski, Strzeliński.

Unia: Nowogórski - Gręda, Michalski, Zawadzki Ż, Gdak (46. Bajdziuk Ż) - Żaglewski, Cichosz, Kubiak Ż, Michał Adamczyk - Babović (78. Marcin Adamczyk), Chimeze (65. Bronner).

Sędziował (jako główny): Dariusz Grabowski z Gdańska. Widzów: 1500.

Frajerskie błędy

Po wzmocnieniach, jakich dokonano latem w Mlekovicie, z dużymi nadziejami oczekiwano na inaugurację rozgrywek w Warszawie.

- Zagraliśmy poniżej oczekiwań - stwierdził po porażce 0:2 z Gwardią trener Bogusław Oblewski. - O naszej porażce zdecydowały proste, momentami frajerskie błędy w defensywie. Całe spotkanie ustawiła zaś szybko stracona bramka.

Gol padł w dziwnych okolicznościach. W 6. min dośrodkowanie z 40 metrów Sebastiana Rymbiewskiego trafiło w słupek bramki gości. Skuteczną dobitką przy biernej postawie obrońców Mlekovity popisał się Paweł Tomczyk. Najlepszą okazję do wyrównania wyniku miał w 27. min Ryszard Tomczak. Przejął długie podanie od Janusza Bucholca, ale z sześciu metrów minimalnie spudłował. Ładnie strzelał też Jacek Kocur, ale i tym razem piłka nie trafiła w światło bramki.

- Drugiego gola też straciliśmy w trampkarskich okolicznościach - dodaje trener Oblewski. - Kocur, chcąc ratować piłkę przed wyjściem na aut, zbyt lekko podał ją do Tomka Chrupałły. Futbolówka padła łupem gospodarzy, a my po strzale z około 25 metrów straciliśmy drugiego gola. Źle ustawiony w bramce był Daniel Iwanowski.

Oblewski starał się wzmocnić siłę ataku swojego zespołu, ale poza kilkoma słabymi lub niecelnymi strzałami z dystansu, Mlekovita nie potrafiła zagrozić bramce Gwardii.

- Napastnicy wciąż pozostają naszą bolączką, brakuje nam na tej pozycji wzmocnienia - tłumaczy Bogusław Oblewski. - Zawiodła też defensywa, mimo że w spotkaniach sparingowych wydawała się najsilniejszą naszą formacją.



GWARDIA WARSZAWA 2 (1)
MLEKOVITA WYSOKIE M. 0

STRZELCY BRAMEK

Paweł Tomczyk (6.), Sebastian Rymbiewski (68.).

SKŁADY

Gwardia: Nowak - Bystros, Prusik, Berliński Ż - Pytlewicz, Poterała, Terlecki (65. Kazimierczak), Demich (69. Pyrka), Grzywacz (46. Pawłowski) - Tomczyk (65. Taras Ż), Rymbiewski.

Mlekovita: Iwanowski - Bucholc (57. Wilczewski), Chrupałła Ż, Kocur (72. Kowalewski Ż), Reyer - Kapelewski (80. Pracz), Orliński, Papiernik, Staniórski (46. Plewko Ż), Tomczak, Jakuszewski.

Popisy sędziowskie

Trzeci zespół z naszego regionu na tym poziomie rozgrywek - Warmia - zainaugurował sezon w Olsztynie. Grajewianie od pierwszej minuty rozpoczęli szturm bramki beniaminka trzeciej ligi - OKS-u 1945. Zaowocowało to w 8. min doskonałą okazją do zdobycia gola. Łukasz Giermasiński miał już przed sobą pustą bramkę, ale jego uderzenie wybił w ostatniej chwili jeden z defensorów gospodarzy. Była to najlepsza okazja bramkowa w tej części spotkania, choć całkiem blisko objęcia prowadzenia Warmia była jeszcze po strzałach Wojciecha Figurskiego i Mariusza Soski. Tuż przed przerwą niecelnie uderzał ponadto Maksym Mirva.

Olsztynianie ograniczali się do bronienia dostępu do swojej bramki i wybijania piłek spod własnego pola karnego. Po zmianie stron bramkarza gospodarzy próbowali zaskoczyć Sebastian Jurok i znowu Mirva. Powoli do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Strzał Grzegorza Misiury pewnie obronił jednak Sylwester Janowski.

Spore emocje towarzyszyły końcówce. W 80. min sędzia dopatrzył się w polu karnym faulu Marcina Wincla na Tomaszu Zahorskim. Przy okazji obrońca Warmii zobaczył drugą żółtą kartkę. Na szczęście wykonujący "jedenastkę" Robert Miękus posłał piłkę nad poprzeczką. W doliczonym czasie Krzysztof Wierzba strzelił, co prawda, gola dla OKS-u 1945, ale był na pozycji spalonej.

- Jeśli gospodarz oddaje tylko dwa strzały na naszą bramkę, i to po stałych fragmentach gry, to świadczy tylko o jego umiejętnościach - mówił po meczu Piotr Zajączkowski, trener Warmii. - W olsztyńskim zespole nie zrobiono wiele, aby go wzmocnić. Moi piłkarze dominowali na boisku i prezentowali bardziej dojrzały futbol. Jeśli zaś chodzi o sędziowanie, to mogę powiedzieć jedno: było skandaliczne.


OKS 1945 OLSZTYN 0
WARMIA GRAJEWO 0

SKŁADY

Warmia: Janowski - Kłosowski (46. Jurok), Wincel Ż-CZ, Kołłątaj, Soska - Strózik Ż (54. Pacholczyk), Giermasiński Ż, Mirva (78. Guzowski), Paczkowski - Figurski Ż, Radziński.

Mazury: Skiba - Jarząbek (48. Przybyliński), Zega, Żytkiewicz, Łachacz, Gabrusewicz, Misiura, Lech (75. Miękus), Osenkowski (87. Kluczkowski), Zahorski, Radziszewski (57. Wierzba).

Sędziował (jako główny): Przemysław Łagosz z Gdańska.


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę