WALIZKA czwarty dzień
Zaczął się wesoło konkursowym spektaklem „Tomcio Paluch” Teatru Arlekin z dalekiego Omska w Rosji. Aktorzy zaczarowali widownię opowieścią o tym, jak urwis Pietruszka opowiada o pewnych Niemcach, którym los zesłał synka. A zesłał doprawdy nietypowo. Żona owego Niemca zabrała się do przyrządzania narodowej potrawy z kapusty i.. ucięła sobie palec! Z obciętym organem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Powiększył się i zamienił w chłopca. Jakiż był wstrząs dla pary spokojnych wieśniaków, gdy owo „coś” wrzasnęło: „Mama!”,a potem „Tata!”.
Kolejnym mocnym akcentem był spektakl (również w konkursie) Amerykanki z Nowego Jorku Hilary Chaplain pt. „Portret kobiety”. Niezwykłej urody aktorka, scenograf i reżyser w jednej osobie, opowiedziała wstrząsającą historię kobiecej samotności i potrzebie dzielenia życia z mężczyzną. Mieszkając samotnie, postrzelona dama w średnim wieku urządza sobie „spektakl”, do którego zainspirowało ją znalezienie w paczce płatków śniadaniowych prezentu w postaci pierścionka! Wyobraźnia bohaterki wchodzi na najwyższe obroty. Wymyśla narzeczonego, oświadczyny, nakładanie pierścionka na palec, ślub, noc poślubną, urodzenie dziecka i życie rodzinne! Wszystko za pomocą kilku rekwizytów. Tworzy sobie mężczyznę ze stojaka od lampy, a dziecko z rolki papierowych ręczników! Genialna, mrożąca krew w żyłach, wizja kobiecej samotności! Co ciekawe, festiwalowi jurorzy świetnie się bawili oglądając spektakl. „Grzegorzu, ty byłeś osobnym ośrodkiem teatru na tym spektaklu!”, powiedział do reżysera Grzegorza Kwiecińskiego szacowny profesor Henryk Jurkowski. Grzegorz Kwieciński bowiem kwitował grę Hilary Chaplain głośnym, z pewnym zażenowaniem przyznajmy, wpadającym w gardłowy rechot, śmiechem! „Świetnie się bawiłem!”, odpowiedział. I to jest najlepsza laurka dla twórczyni z Nowego Jorku. Opowiedzieć zabawnie o egzystencjalnej klęsce, jaką jest dla człowieka życie wbrew swojej naturze, to jest prawdziwa szuka!
Ostatnim w konkursie było przedstawienie „Stary człowiek i osioł” Teatru Stefana Bjorklunda z Kavlinge w Szwecji. Jeden człowiek i dużo drewnianych lalek, z tytułowym osłem na czele. Zabawna opowieść o perypetiach, związanych oczywiście z ...oślą naturą osła!