Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@
wiadomość pochodzi z www.gazeta.pl

ŁKS przegrał z Lechią w II lidze

Piłkarze ŁKS-u Łomża jeszcze w sobotę rano twierdzili, że z powodu zaległości finansowych nie mają zamiaru jechać na mecz do Gdańsk. Ostatecznie wsiedli do autokaru, a niedzielne starcie z Lechią, mimo że toczyli równorzędną walkę, przegrali 0:1


Łomżanie w piątek postawili władzom klubu ultimatum, albo zostaną im wypłacone zaległości, które sięgają dwóch miesięcy, albo oddadzą mecz z Lechią walkowerem. Ostatecznie pieniędzy nie dostali, ale na mecz pojechali.

- Wyjazd na to spotkanie to była moja suwerenna decyzja - wyjaśnia Grzegorz Lewandowski, trener ŁKS-u. - Zawodnicy w sobotę rano zdecydowali, że nie jadą na spotkanie. Ale potem ja wszystko spokojnie przemyślałem i postanowiłem, że jednak pojedziemy. Obdzwoniłem wszystkich zawodników, niektórzy byli już nawet ze 150 kilometrów od Łomży, i ściągnąłem ich z powrotem. Oczywiście w klubie nie dzieje się najlepiej i nic się nie zmieniło, ale doszedłem do wniosku, że jednak powinniśmy zagrać.

Przez te wszystkie perturbacje piłkarze ŁKS-u do Gdańska dotarli dopiero na 45 minut przed spotkaniem. Nie wpłynęło to jednak zbytnio na ich dyspozycję, gdyż w starciu z Lechią, której marzy się awans do ekstraklasy, nie byli wcale gorszym zespołem. Spotkanie było bardzo wyrównane, a pierwsi do ataków ruszyli miejscowi. Jednak uderzenia czy to Piotra Wiśniewskiego, czy Piotra Cetnarowicza były niecelne lub zbyt słabe, żeby sprawić trudności Kamilowi Ulmanowi, bramkarzowi gości. Łomżanie też nie mieli wcale zamiaru tylko się bronić. Co więcej w 20 minucie powinni objąć prowadzenie. Bardzo aktywny z prawej strony boiska Damian Świerblewski dostał podanie od Łukasza Admaskiego. Pomocnik bez problemów ograł Dariusza Łożyńskiego, ale piłka po jego uderzeniu minimalnie minęła słupek bramki strzeżonej przez Mariusza Bąka.

- Przed spotkaniem mieliśmy bardzo dobrze rozpracowanych rywali i wiedzieliśmy, że przeciwnicy mają zabójczą prawą stronę - mówi Dariusz Kubicki, który we wczorajszym spotkaniu debiutował na ławce trenerskiej Lechii. - Jak się okazało rzeczywiście była ona bardzo groźna, ale na szczęście poza tą akcją udało nam się dobrze zabezpieczyć.

Niestety łomżanie w kolejnym już meczu nie ustrzegli się błędu w defensywie. Rzut wolny wykonywał dobrze znany w naszym regionie z występów w białostockiej Jagiellonii Robert Speichler. Pomocnik dośrodkował piłkę w pole karne, a tam pięć metrów przed bramką było dwóch niepilnowanych zawodników gospodarzy. Czujniej w zaistniałej sytuacji zachował się Sebastian Fechner i głową skierował piłkę do siatki.

Po zdobyciu gola miejscowi cofnęli się do defensywy, za wszelką cenę chcąc dowieźć prowadzenie do końca spotkania. Momentami bronili się całym zespołem we własnym polu karnym. Robili to na tyle skutecznie, że łomżanie w żaden sposób nie mogli rozmontować ich obrony. Dlatego też decydowali się na strzały z dystansu, ale uderzenia zarówno Adamskiego, jak też Tomasza Bzdęgi mijały bramkę Lechii. Miejscowi w ostatnich 20 minutach już nawet nie starali się kontratakować, jednak wynik meczu nie uległ zmianie. Tym samym została przerwana dobra passa łomżan, którzy byli niepokonani od czterech spotkań.

- W tej całej sytuacji, mimo porażki, możemy być zadowoleni z występu, szczególnie z drugiej połowy - twierdzi Lewandowski.

Mimo zwycięstwa do końca szczęśliwy nie był natomiast szkoleniowiec Lechii.

- Wygrana cieszy, ale w naszej grze jest jeszcze dużo braków i mamy nad czym pracować - podsumował Kubicki.

źródło: Gazeta Wyborcza Białystok

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę