ŁKS Łomża bezbramkowo zremisował ze Śląskiem Wrocław
Podziałem punktów zakończył się środowy mecz pomiędzy ŁKS-em Łomża a Śląskiem Wrocław. Żadna z drużyn nie zdołała strzelić nawet jednego gola, za to wyjątkową aktywnością popisywał się sędzia, który pokazał aż osiem żółtych kartek i jedną czerwoną – Świerblewskiemu z ŁKS-u. Na trybuny sędzia odesłał też trenera gości Ryszarda Tarasewicza.
Z akcji łomżan w tej części gry na uwagę zasłużyły jedynie dwie. W 22. minucie gry pod bramkę gości przedzierał się samotnie Tomasz Bzdęga, ale w polu karnym jeden z obrońców Śląska wybił mu piłkę. Bliski zdobycia gola dla ŁKS-u był za to Piotr Petasz, który tuż przed końcem pierwszej połowy wykonywał rzut rożny. Po jego uderzeniu piłka skręcała w drugi róg bramki gości, ale bramkarz Śląska w ostatniej chwili czubkami placów wybił ją poza boisko.
Po zmianie połów sytuacja na boisku odwróciła się. Tym razem zaatakowali łomżanie, którzy kilkakrotnie podchodzili w okolice pola karnego gości. Niestety strzały zazwyczaj nie trafiały w światło bramki. W tej części gry na słowa uznania zasłużył Maxwel Kalu. Zawodnik ten kilkakrotnie ciągnął ataki łomżan w kierunku bramki Wrocławia. Sił łomżanom na taką grę wystarczyło jednak raptem na mniej niż pół godziny. Później do piłki i pod bramkę ŁKS-u coraz częściej ponownie zaczęli podchodzić piłkarze Śląska. Na szczęście na miejscu był Kamil Ulman, który popisał się kilkoma udanymi interwencjami. Na około kwadrans przed końcem spotkania sędzia – w ciągu kilku minut - pokazał aż cztery żółte kartki łomżanom. Dwie z nich zobaczył Damian Świerblewski, który ostatecznie zobaczył też czerwony kartonik i musiał opuścić boisko. Mimo osłabienia łomżanie mieli jeszcze jedną szansę na strzelenie gola Tym razem bardzo bliski tego był John Raus, który zastąpił Kalu. Po jego indywidualnej akcji lewą stroną boiska zakończonej mocnym strzałem piłka trafiła tylko w boczną siatkę bramki Śląska Wrocław.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0 do 0.