ŁKS gra w Warszawie z Polonią
Patrząc na składy ŁKS-u Łomża i Polonii Warszawa oraz na cele, jakie mają oba zespoły, inny wynik niż zwycięstwo warszawian w środowym meczu będzie olbrzymią sensacją. Jednak w piłce wszystko jest możliwe, a łomżanie mają sposób na rywali. W poprzednim sezonie jako jedyni pokonali ich dwukrotnie.
Piłkarze ŁKS-u w poprzednich rozgrywkach wygrali tylko dziewięć meczów. Co ciekawe, jak już odnosili zwycięstwa, to praktycznie za każdym razem ze znacznie wyżej notowanym zespołem. Zawodnicy zgodnie podkreślali wtedy, że z lepszymi rywalami gra im się łatwiej, gdyż tacy nie murują dostępu do własnej bramki. Szczególnie miłe wspomnienia mają z konfrontacji z Polonią. Pierwszą niespodziankę sprawili w listopadzie zeszłego roku, podejmując rywali w Grajewie. Co prawda jesienią warszawianie nie spisywali się rewelacyjnie, ale mimo to porażkę 0:1 uznano za sensację. Zwycięską bramkę zdobył wtedy Maciej Lesisz, którego jednak już nie ma w Łomży. Ale nadal grają w ŁKS-ie piłkarze, którzy mieli spory udział w wygranym meczu z rundy wiosennej. Łomżanie byli drugim zespołem w rozgrywkach, który zwyciężył na stadionie przy ul. Konwiktorskiej. Wcześniej dokonał tego tylko Ruch Chorzów, który pewnie awansował do ekstraklasy. Wygrana łomżan była już ogromną sensacją. Tym większą, że po półgodzinie gry ŁKS prowadził 3:0. Ostatecznie wygrał 4:2, a Polonia definitywnie straciła szansę na awans. Bramki dla ŁKS-u zdobyli wtedy Michał Rozkwitalski, Tomasz Bzdęga oraz dwie Damian Świerblewski. Pięknym golem, tylko że samobójczym, popisał się z kolei Przemysław Mądry. Wszyscy z wymienionych - oprócz Rozkwitalskiego - grają nadal w Łomży. Co ciekawe, Świerblewski w trakcie przerwy w rozgrywkach był jedną nogą w Polonii, z którą przebywał nawet na zgrupowaniu.
- Podpisałem już indywidualny kontrakt, ale potem kluby nie doszły do porozumienia - tłumaczy napastnik. - Jednak o tym wszystkim teraz nie myślę, wszyscy skupiamy się na zbliżającym się meczu z Polonią. Chcemy podnieść się po złym początku rozgrywek [dwie porażki - red.].
Czy w tym sezonie łomżanie są w stanie sprawić znowu niespodziankę? Po dwóch meczach nowego sezonu nie mają w swym dorobku choćby punktu, chociaż grali z beniaminkami II ligi. Ich gra pozostawia wiele do życzenie - proste błędy, straty piłek, chaotyczne rozgrywanie akcji to tylko niektóre mankamenty. Wreszcie Polonia to teraz też inny, dodatkowo wzmocniony zespół. W letniej przerwie drużynę "Czarnych Koszul" zasilili znani i doświadczeni piłkarze, jak m.in. Radosław Majdan czy Radosław Gilewicz, który wrócił do kraju po długim pobycie za granicą (Szwajcaria, Niemcy, Austria). Ponadto do zespołu dołączyli: Bartłomiej Konieczny (Górnik Polkowice), Piotr Kosiorowski (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski), Lumir Sedlaczek (Wisła Płock). Wzmocnienia te dały efekt już w pierwszym meczu sezonu, w którym warszawianie rozbili 4:0 spadkowicza z ekstraklasy Wisłę Płock. Co prawda w ostatniej kolejce zaliczyli tylko remis z GKS-em Jastrzębie, ale i tak są faworytem nie tylko dzisiejszego meczu, ale też awansu do I ligi.
- W żaden sposób nie można porównać ŁKS-u z Polonią, to dwa kompletnie inne kluby - mówi Świerblewski. - Ten mecz będzie tym cięższy, że warszawianie będą chcieli wziąć rewanż za wcześniejsze porażki z nami. A czy my mamy nadal patent na Polonię, przekonamy się po meczu. Ale myślę, że jeżeli poprawimy skuteczność, to możemy pokusić się o kolejną sensację.
źródło: Gazeta Wyborcza Białystok