W ŁKS-ie Łomża wierzą w niespodziankę
Niezwykle trudne zadanie czeka w niedzielę piłkarzy z Łomży. Zagrają w Warszawie z najlepszym zespołem rundy wiosennej - Polonią. Poloniści po wznowieniu po zimie II-ligowych rozgrywek szli przez nie niczym burza: 11 zwycięstw, dwa remisy i ledwie jedna porażka w Bielsku-Białej. W ekspresowym tempie odrabiali duże straty (z jesieni) do czołówki. Kiedy wydawało się, że są już tylko o krok od wskoczenia do strefy dającej awans, przed tygodniem sensacyjnie przegrali w Legnicy. Miedź wygrała aż 4:0, a mogła nawet wyżej. Dla outsidera rozgrywek było to pierwsze zwycięstwo w rundzie.
- Wierzę, że jesteśmy w stanie coś ugrać w Warszawie - mówi Jacek Dąbrowski, 33-letni zawodnik ŁKS-u, który przed laty z Polonią wywalczył mistrzostwo kraju. - W tej lidze po prostu każdy może wygrać z każdym. Udowodniliśmy to my w Sosnowcu, udowodniła teraz Miedź. Drużyny II-ligowe mają kłopot z utrzymaniem równej formy. Najlepiej radziła sobie z tym Polonia, ale jak widać do czasu. Jedziemy powalczyć i jesteśmy dobrej myśli.
Potknięcie Polonii to w sumie jedyna pozytywna przesłanka dla ekipy gości przed meczem. Sama ma bowiem ostatnio olbrzymie trudności z wygrywaniem. Kiedy Polonia traciła szanse na awans w Legnicy, łomżanie w kompromitujący sposób przegrali u siebie aż 2:5 z Górnikiem Polkowice.
- Po prostu marnowaliśmy hurtowo sytuacje strzeleckie - tłumaczy Dąbrowski, który pauzował w tym meczu za kartki. - Z Podbeskidziem wcześniej gra też nie była może najlepsza, ale mieliśmy swoje okazje. Przecież nie wykorzystaliśmy karnego, po którym to poszła kontra i straciliśmy gola na 0:2. Z Lechią Gdańsk było podobnie i tylko zremisowaliśmy. Brakuje szczęścia i skuteczności.
Jacek Dąbrowski wraca do składu, ale za kartki wciąż muszą pauzować Paweł Galiński i Łukasz Jasiński. Z powodu kontuzji wciąż występować nie może bramkarz Kamil Ulman. Jeśli w tym sezonie wróci jeszcze na boisko, to najwcześniej na baraże o utrzymanie.
- Zobaczymy, jak to się wszystko poukłada, ale w barażach powinniśmy zagrać - mówi Dąbrowski. - Chociaż nie wiadomo, czy PZPN nie cofnie jeszcze wcześniejszych kar dla zespołów kupujących mecze. Tak czy owak, nie zostało nam nic innego, jak tylko walczyć do końca.
Źródło: Gazeta Wyborcza Białystok