W Łomży nie obawiają się meczu z Lechią
Piłkarze ŁKS-u walczą o pozostanie w II lidze, w Lechii Gdańsk ciągle marzą o awansie do ekstraklasy. Oba zespoły zmierzą się w sobotę o godz. 17 w Łomży i liczą na zdobycie trzech punktów.
Gdańszczanie niedawno przeżywali kryzys formy. Na nowo uwierzyli, że są w stanie awansować po ostatnich decyzjach Polskiego Związku Piłki Nożnej do ekstraklasy. W związku z aferą korupcyjną I ligę opuści cztery, a może - po kolejnych karach - i więcej drużyn. W tym momencie można założyć, że nawet czwarta pozycja w II lidze da awans. Chrapkę na to właśnie miejsce mają w Gdańsku i muszą odrobić cztery punkty straty do Polonii Bytom. Piłkarze Lechii wygrali dwa ostatnie mecze i liczą, że wywiozą teraz zwycięstwo z Łomży.
- Ale to będzie ciężka przeprawa. Przecież Łomża zdobyła na wiosnę więcej punktów niż my [ŁKS wywalczył 20, a Lechia 18 - red.] - mówi trener Tomasz Borkowski. - Rywale nie są jeszcze pewni utrzymania, walczą o życie i na pewno nam nie odpuszczą.
Ekipę ŁKS-u nie opuszczają jednak problemy kadrowe. Największym przed meczem z Lechią jest kontuzja Kamila Ulmana. Bramkarz na jednym z treningów złamał kciuk i na dobrą sprawę nie powinien zagrać. Zawodnik chce jednak grać. Czy będzie to możliwe, okaże się dopiero przed spotkaniem.
Rozmowa z pomocnikiem ŁKS-u
Tomasz Piekarski: Jak oceniasz Wasze szanse w meczu z Lechią?
Jacek Dąbrowski: Uważam, że wcale nie stoimy na straconej pozycji. Pewnie nie zagra Kamil, ale do kadry wraca kilku kontuzjowanych wcześniej zawodników i na pewno będziemy walczyć. Nie będzie to łatwy mecz, ale wierzę, że trzy punkty zostaną w Łomży.
Rywale zapewne od początku rzucą się do ataku.
- Moim zdaniem nawet dobrze byłoby, gdyby się na nas rzucili, ponieważ moglibyśmy ich skontrować. Właśnie w tym upatruję nasze szanse. Rywale się otworzą, a my zdobędziemy gola. Musimy wygrać, żeby przybliżyć ŁKS do pozostania w II lidze.
Zimą byłeś na testach w Gdańsku, ale nie przekonałeś do swych umiejętności trenerów Lechii. Ten będzie dla Ciebie szczególny?
- W głowie na pewno to wszystko zostało, ale staram się o tym nie myśleć. Przede wszystkim powinniśmy zastanowić się, jak powstrzymać doświadczonych zawodników z Gdańska. Musimy uważać szczególnie na Sławka Wojciechowskiego, który lewą nogą potrafi dograć piłkę tak dokładnie, jak chyba nikt inny w II lidze. Ponadto szczególną uwagę trzeba zwrócić też na Mariusza Pawlaka. On umie i lubi podłączyć się z obrony do akcji ofensywnej. Jest jeszcze Piotrek Cetnarowicz... Zresztą wymieniać można długo. Najważniejsze, żeby ich zneutralizować i wygrać.
źródło: Gazeta Wyborcza