Kamil Ulman nie zagra z Lechią
Kłopoty kadrowe w dalszym ciągu nie opuszczają ekipy ŁKS-u Łomża. W sobotnim meczu z Lechią Gdańsk (godz. 17) nie będzie mógł zagrać podstawowy bramkarz Kamil Ulman. - Podczas treningu tak niefortunnie dostałem piłkę, że połamałem kciuk w dwóch miejscach - mówi piłkarz Brak Ulmana to poważne osłabienie łomżan. Co prawda czasami zdarzają mu się błędy - jak choćby podczas meczu z Polonią Bytom, kiedy podał piłkę wprost do Jacka Trzeciaka i ten zdobył gola - ale zazwyczaj jest ostoją ŁKS-u. Nie tylko świetnie spisuje się w bramce. Cały czas głośno pokrzykując mobilizuje kolegów z zespołu.
- Brak Kamila to poważny problem - mówi Jan Makowiecki, trener ŁKS-u. - Niestety, dopadł nas jakiś pech. Cała ta sytuacja podczas treningu wyglądała niegroźnie, ale w skutkach jest wręcz tragiczna. Musimy sobie jednak jakoś radzić, jest Maciek Kudrycki i mam nadzieję, że go godnie zastąpi.
To może jednak nie być takie łatwe. Prawie 33-letni Kudrycki praktycznie nigdy nie grał na poziomie II ligi. Zaliczył ledwie kilkanaście występów najpierw w białostockiej Jagiellonii, potem w gdańskiej Lechii. Ale było to już dziewięć lat temu. Od tamtego czasu tułał się po trzeciej i czwartej lidze. Swych sił próbował też w niższych ligach Szwecji i Finlandii, ale i tam długo miejsca nie zagrzał. Do ŁKS-u trafił podczas przerwy zimowej. Trochę dlatego, że po prostu potrzebny był drugi bramkarz. Znamienne wydają się słowa wcześniejszego trenera ŁKS-u Czesława Jakołcewicza.
- Kamil musi grać, bo inaczej zostaniemy bez bramkarza - twierdził, kiedy Ulman na początku rundy wiosennej miał problem z kostką.
Jutrzejszy mecz nie będzie pierwszym występem Kudryckiego w barwach ŁKS-u. W ostatniej kolejce wybiegł już na boisko, ale w nietypowej dla siebie roli. Trener Makowiecki, by zyskać trochę na czasie w końcówce meczu ze Stalą Stalowa Wola, wpuścił go do gry za napastnika.
- Na bramce powinienem zaprezentować się lepiej niż w ataku - śmieje się Kudrycki. - Chociaż muszę przyznać, że mam spore obawy przed tym występem. Brakuje mi bowiem ogrania. Mam jednak nadzieję, że to mnie tylko jeszcze bardziej zmobilizuje i godnie zastąpię Kamila. Spodziewam się, że mogę mieć sporo pracy, ponieważ Lechia myśląc o awansie do ekstraklasy musi z nami wygrać.
Problem z obsadą bramki to najpoważniejszy kłopot łomżan. Trener Makowiecki w końcu będzie miał do dyspozycji większą liczbę zawodników. Po pauzie za kartki do składu dołączył Przemysław Mądry. Po urazach do treningów wrócili Łukasz Adamski i Łukasz Jasiński. Do optymalnej dyspozycji dochodzi też Krzysztof Strugarek, który ostatnio był na zgrupowaniu reprezentacji do lat 20. Tam jednak nie trenował, tylko rehabilitował bolące kolano.
- Mam nadzieję, że wszyscy oni będą gotowi do gry, ponieważ czeka nas ciężki bój - uważa Makowiecki. - Jeżeli moim zawodnikom nie zabraknie determinacji i ambicji, to jesteśmy w stanie strzelić jedną bramkę więcej od rywali.
Piłkarze z Gdańska zajmują piąte miejsce w tabeli i cały czas liczą na awans, który najprawdopodobniej może dać im czwarte miejsce w lidze. Do zajmującej je Polonii Bytom gdańszczanie tracą cztery punkty.
źródło: Gazeta Wyborcza