ŁKS podejmuje Stal w II lidze
- Okazji do zdobycia gola w konfrontacji ze Stalą na pewno nie będzie zbyt dużo, dlatego musimy wykorzystać każdą nadarzającą się szansę - mówi Jan Makowiecki, trener ŁKS-u Łomża, przed środowym pojedynkiem ze Stalą Stalowa Wola. Po dobrym początku rundy wiosennej II ligi wraz z kolejnymi meczami łomżanie spisują się coraz słabiej. Nie wygrali od siedmiu już kolejek (nie licząc walkoweru z Zawiszą Bydgoszcz), tym samym ich sytuacja w tabeli robi się coraz gorsza. Rywale w walce o utrzymanie zaczęli grać lepiej. Jeżeli piłkarze z Łomży chcą, aby ich przygoda z II ligą nie trwała tylko sezon, muszą zacząć wygrywać.
Łomżanie o godz. 17 podejmą ekipę ze Stalowej Woli. Niestety, szkoleniowiec ma problem ze skompletowaniem wyjściowej jedenastki. Od dłuższego czasu z urazami zmagają się: Maxwell Kalu, Iwo Zubrzycki i Mirosław Goliński. Ponadto po ostatnim meczu (0:1 na wyjeździe z Ruchem Chorzów) z powodu nadmiaru kartek muszą pauzować Paweł Galiński i Tomasz Łuba. Dodając do tego jeszcze znak zapytania stojący przy występie Łukasza Jasińskiego, który w Chorzowie stracił przytomność po uderzeniu kolanem w głowę, sytuacja jest bardzo nieciekawa.
- Łukasz pozostaje pod opieką lekarzy. Na pewno nie będziemy ryzykować jego zdrowia. Poza tym ostatnio nie trenował i raczej nie wystąpi w pojedynku ze Stalą - tłumaczy Makowiecki. - Dostaną szansę zmiennicy i muszą spiąć się na wyżyny umiejętności oraz ambicji, by zastąpić poprzedników.
Prawdopodobnie szkoleniowiec zdecyduje się na postawienie na prawej obronie w miejsce Galińskiego Piotra Ogrodowicza. Z kolei w pomocy na pozycji Jasińskiego zagra powracający po przerwie spowodowanej nadmiarem kartek Paweł Strózik. W porównaniu do ostatniego pojedynku w linii pomocy dojdzie zapewne do jeszcze jednej zmiany. W miejsce Tarasa Szamszorika wystąpi wycofany z ataku Łukasz Adamski. Białorusin nie spisał się bowiem najlepiej w Chorzowie, a Adamski zdecydowanie pewniej czuje się rozgrywając piłki, niż wykańczając akcje kolegów. Tym samym partnerem Tomasza Bzdęgi w ataku byłby Damian Świerblewski.
- Musimy trochę zmodyfikować grę, musimy zagrać bardziej ofensywnie, gdyż remis w tej konfrontacji nas nie urządza - mówi Makowiecki. - Liczą się tylko trzy punkty, chociaż wiem że będzie je ciężko zdobyć.
Piłkarze ze Stalowej Woli to mistrzowie remisów. Podziałem punktów skończyło się 12 spotkań z ich udziałem. Na wiosnę zremisowali sześć z dziesięciu pojedynków.
- Rywale grają bardzo dobrze w defensywie. Mają doświadczonych zawodników, jak: Jacek Maciorowski, Jaromir Wieprzęć [nie zagra z powodu kartek - red.], czy chyba najstarszy w lidze Mieczysław Ożóg [41 lat] - wylicza szkoleniowiec ŁKS-u. - Dlatego musimy wykorzystać każdą z okazji do zdobycia bramki jakie będziemy mieli, a pewnie nie będzie ich zbyt dużo.
Trener Stali Albin Mikulski, który objął zespół po trzech pojedynkach wiosennych też ma kłopoty ze skompletowaniem składu. Jednak są one mniejsze niż w ŁKS-ie. Z powodu kontuzji nie może zagrać Przemysław Pałkus, za kartki pauzuje Wieprzęć.
- Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie i zadowoli nas w nim każda zdobycz punktowa - stwierdza trener Mikulski. - Jest to niezwykle ważny mecz, a może nawet najważniejszy jak do tej pory. Sąsiadujemy z Łomżą w tabeli, więc to spotkanie zdecyduje kto ma większe szanse na utrzymanie się.
źródło: Gazeta Wyborcza