Piłkarze ŁKS-u powalczą o siódme zwycięstwo
Polonia Bytom, Śląsk Wrocław, Zagłębie Sosnowiec - te zespoły w rundzie wiosennej musiały uznać wyższość rewelacyjnie spisującego się beniaminka z Łomży. Kolejnym może być ekipa z Ostrowca Świętokrzyskiego, którą łomżanie podejmą w sobotę (godz. 14). - Spokojnie, jeszcze sobie nie doliczamy trzech punktów - mówi Zbigniew Kowalski, kapitan ŁKS-u.
Łomżanie nie grają porywającego futbolu. Skupiają się przede wszystkim na obronie dostępu do własnej bramki. A w ataku liczą na szybkich napastników lub stałe fragmenty gry. Głównym mottem jest: "nie stracić gola".
- Pięknie graliśmy na początku rundy jesiennej, ale wtedy nie było efektów. Wszyscy mówili, że gramy ładnie, jednak nasz dorobek punktowy się nie powiększał. Potem zmieniliśmy system [z 4-4-2 na 3-5-2 - red.] i przyszły efekty - opowiada Kowalski. - Teraz na każdy mecz wychodzimy z założeniem: nie stracić gola, a na pewno uda się coś strzelić. Pięknie to można grać w ekstraklasie. W II lidze jest walka, a to wychodzi nam dość dobrze. W naszej kadrze są młodzi zawodnicy - strasznie ambitni, głodni gry, którzy walczą na całym boisku - i to jest nasza siła.
Dzięki zaangażowaniu i walce łomżanie odprawili już z kwitkiem znacznie wyżej notowanych rywali. Wygrali sześć spotkań z rzędu i kolejni przeciwnicy nie traktują już ich jak dostarczycieli punktów. W pojedynku z KSZO, mimo że rywale też są wyżej w tabeli, to łomżanie będą występować w roli faworytów.
- Dlatego może to być najtrudniejsze z dotychczasowych spotkań, już nie jesteśmy kopciuszkiem - uważa Kowalski.
- Mam nadzieję, że zawodnicy nie poczują się zbyt pewnie i w pełni skoncentrowani podejdą także do meczu z zespołem z Ostrowca Świętokrzyskiego - dodaje trener ŁKS-u Czesław Jakołcewicz. - Nie możemy zlekceważyć rywali - przecież oni też jeszcze nie przegrali na wiosnę. Zdobyli pięć punktów, pokonując m.in. Jagiellonię w Białymstoku. Musimy spokojnie zagrać swoje, a wtedy być może uda nam się przedłużyć rewelacyjną serię.
Szkoleniowiec przed meczem z KSZO ma mniejsze kłopoty ze skompletowaniem składu niż przed ostatnim pojedynkiem. Co prawda z powodu kartek nie może zagrać Przemysław Mądry, ale z turnieju w Korei z reprezentacją do lat 20 powinien wrócić Krzysztof Strugarek. Ponadto do dyspozycji szkoleniowca powinien być zmagający się wcześniej z urazem Łukasz Adamski. Niestety, raczej do gry nie będzie w dalszym ciągu zdolny Maxwell Kalu.
- Nie mamy szerokiej kadry, jak choćby Jagiellonia, gdzie jest 25, a może i więcej piłkarzy. U nas jest 15-16 równorzędnych zawodników - mówi Kowalski. - W każdym z trzech spotkań wiosennych zwycięskie bramki strzelali inni zawodnicy - to jest właśnie nasza siła. Obrońcy rywali nie mogą skupić się tylko na jednym piłkarzu, ponieważ wszyscy są groźni. Mam nadzieję, że po meczu z KSZO też będziemy mieli powody do radości.
źródło: Gazeta Wyborcza