ŁKS wyrasta na rycerza wiosny
Od wygranej do wygranej kroczą piłkarze beniaminka II ligi z Łomży. W sobotę odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu, a niepokonani są od siedmiu kolejek. Na zapleczu ekstraklasy nie ma drugiego tak rewelacyjnie spisującego się zespołu. - Sami jesteśmy w szoku, tak dobrze nam idzie. Wygraliśmy już z Polonią Bytom, Śląskiem Wrocław i Zagłębiem Sosnowiec, czyli zespołami aspirującymi do awansu - mówi Jacek Dąbrowski, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników ŁKS-u. - Przed startem rundy nie przypuszczaliśmy, że tak dobrze rozpoczniemy, zważywszy na to, jakie były problemy.
- Mieliśmy naprawdę spore obawy, przecież to były blamaże. Kiedyś jeszcze grając w Polonii Warszawa, trener Dariusz Wdowczyk wymagał od nas, byśmy wygrywali sparing za sparingiem, to będą wyniki w lidze. Rzeczywiście zdobyliśmy wtedy mistrzostwo. Na szczęście może być też zupełnie inaczej - stwierdza Dąbrowski.
W ŁKS-ie nie narzekają na kłopoty kadrowe. Przed sobotnim pojedynkiem w Sosnowcu z kadry wypadli Maxwell Kalu i Łukasz Adamski, ale bardzo dobrze zastąpili ich odpowiednio Michał Rozkwitalski i Mirosław Goliński.
- Grają u nas przede wszystkim młodzi zawodnicy, którzy liczą, że się wypromują i jesienią znajdą klub, gdzie będą mieli lepsze warunki - wyjaśnia pomocnik ŁKS-u. - Na pewno jednak nie byłoby tak dobrych wyników bez ciężkiej pracy, jaką wykonujemy na treningach. Z drugiej strony było nam łatwiej, bo nie byliśmy faworytami trzech pierwszych spotkań. To rywale atakowali, a my mogliśmy czekać na swą okazję. Dlatego wydaje mi się, że trudniejsze będą najbliższe pojedynki.
Łomżanie w trzech kolejnych meczach zmierzą się z teoretycznie słabszymi rywalami. Zagrają z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Piastem Gliwice i Miedzią Legnica.
- Mam nadzieję, że w tych meczach będzie równie dobrze, że nasza seria tak szybko się nie skończy - mówi Dąbrowski.
W meczu z KSZO trener Czesław Jakołcewicz nie będzie mógł skorzystać z usług Przemysława Mądrego (kartki). Niepewny jest też występ poobijanego w Sosnowcu Golińskiego. Natomiast do składu powinni wrócić zmagający się z urazami Adamski i Kalu. Ponadto z Korei wróci też Krzysztof Strugarek, który wraz z reprezentacją U-20 bierze tam udział w turnieju.
źródło: Gazeta Wyborcza