Trener ŁKS-u zaskoczony dobrą grą
Basen, siłownia, dobrze przygotowane boiska i niezła, jak na luty, pogoda - piłkarze ŁKS-u Łomża nie mają na co narzekać podczas zgrupowania w Szamotułach. W pierwszym sparingu pokonali wczoraj 4:1 Mieszka Gniezno. - Jest bardzo ciepło (około siedmiu stopni), nie ma praktycznie śniegu. Nawet nie ma sensu korzystać ze sztucznej murawy, bo trawiaste boiska są tutaj w idealnym stanie - cieszy się Czesław Jakołcewicz, trener łomżan.
Podczas drugiego dnia pobytu w Szamotułach piłkarze beniaminka II ligi rozegrali pierwszy sparing. Zmierzyli się z III-ligowym Mieszkiem Gniezno. Nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem tego rywala. Wygrali 4:1, strzelając wszystkie gole w pierwszej połowie spotkania.
- Jestem zaskoczony, że nasza gra tak dobrze wyglądała - stwierdza szkoleniowiec ŁKS-u. - Widać było, że piłkarze są wprost głodni gry na zielonych boiskach. Zaprezentowali odpowiedni presing, agresję, szybki odbiór piłki i to przełożyło się na gole. Nasza gra momentami naprawdę mogła się podobać.
Skutecznością błysnęli napastnicy - pierwszą bramkę zdobył Maxwell Kalu, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się jego partner z ataku Tomasz Bzdęga. Łomżanie stracili gola z rzutu karnego.
Trener Jakołcewicz testował dwóch Białorusinów, którzy ostatnio dołączyli do ŁKS-u: Tarasa Szamszorika i Dmitrija Gicyłowa.
- Zrobili na mnie pozytywne wrażenie, ale jeszcze jest za wcześnie, by podjąć decyzję, czy zostaną z nami na wiosnę - wyjaśnia. - Dam im szansę pokazania się być może dłużej w kolejnym naszym sparingu [w sobotę z Warmią Poznań - red.] i wtedy będę miał lepszy ogląd.
W drugiej części spotkania trener wystawił do gry praktycznie nową jedenastkę, a ta już nie spisała się tak dobrze. Mimo że łomżanie mieli nadal przewagę, kolejne bramki nie padły.
- Po tym sparingu ewidentnie widać, że musimy wzmocnić linię ataku - wyjaśnia Jakołcewicz. - Jeżeli chodzi bowiem o napastników, to nasza kadra wygląda najskromniej i tu dostrzegam jeszcze braki. Cieszą oczywiście gole Bzdęgi i Kalu, ale nie ma dla nich zmienników. W związku z tym nie wykluczam, że w kolejnym naszym sparingu pojawią się jacyś kolejni nowi piłkarze.
Jednym z nich będzie Krystian Kalinowski z rezerw Zagłębia Lubin. Ten 22-letni pomocnik ma już w swym dorobku występy w II lidze - w sezonie 2004/2005 rozegrał dwa spotkania w barwach Górnika Polkowice, strzelając gola.
ŁKS Łomża - Mieszko Gniezno 4:1 (4:1)
ŁKS - I połowa: Ulman - Galiński, Kowalski, Gicyłow, Strugarek - Świerblewski, Jasiński, Szamszorik, Dąbrowski - Kalu, Bzdęga. II połowa: Kudrycki - Mądry, Kowalski, Strugarek, Sędrowski - Ogrodowicz, Łuba, Strózik, Zubrzycki - Adamski, Goliński.
źródło: Gazeta Wyborcza