Żywa szopka jak żywa
Już po raz czwarty w krytej słomą szopie przy parafii św. Andrzeja Boboli w Łomży stanęła żywa szopka. Dziecięce marzenie ks. proboszcza Andrzeja Popielskiego pomogli mu (i nam) spełnić parafianie z okolicznych miejscowości. W środku roi się od meczących, kicających i skrzydlatych stworzeń, o których św. Franciszek z Asyżu mawiał "nasi bracia mniejsi". To on - za zgodą papieską - stworzył w 1226 r. pierwszą szopkę, ponoć na polanie, w Asyżu.
A w Łomży? Ponad 30 gołębi, kucyk, owce, perliczki, indyczki, króliczki i... zaprzyjaźniony bocian! I dużo, dużo więcej naszego "mniejszego braterstwa", które można codziennie zobaczyć w godz. 8-20. Po raz pierwszy po Wigilii od Pasterki w tej parafii, czyli od północy z 24 na 25 grudnia Anno Domini 2006.
- Żywa szopka to przypomnienie ewangelicznej nauki, że Chrystus narodził się wśród ubogich i zwierząt - mówi ks. Popielski, proboszcz najmłodszej parafii w Łomży, której - tak jak Diecezji Łomżyńskiej i Polski - patronem jest św. Andrzej Bobola. - Rozpoczęty właśnie Rok Bobolański przybliża nas także do obchodów w 1009 roku 1000-lecia męczeńskiej śmierci św. Brunona z Kwerfurtu.
Przybieżeli do Betlejem pasterze przed dwoma tysiącami lat. Przez trzy lata żywą szopkę przy Szosie Zambrowskiej nawiedziło ponad 10 tysięcy wiernych.
"Do szopy, hej, pasterze!" I łomżynianki, i łomżyniacy! Całą rodzinką do Świętej Rodziny.
Mirosław R. Derewońko