piątek 24.11.2006
Gazeta Współczesna - Liczy się każdy głos Gazeta Współczesna - Genetyka może ocalić życie Gazeta Współczesna - Duma z poety
O tym, czy prezydentem Łomży zostanie Jerzy Brzeziński czy Lech Kołakowski, mogą zadecydować wręcz pojedyncze głosy. Także tych, którzy nie wezmą udziału w wyborach.
Takiego wyniku można się było spodziewać - skomentował Marcin B. Sroczyński, szef komitetu wyborczego Jerzego Brzezińskiego, gdy usłyszał, że według sondażu zleconego przez "Gazetę Współczesną” i TVP Białystok głosy poparcia rozkładają się prawie równo między dwóch kandydatów do fotela prezydenta Łomży, z niewielką przewagą dla Brzezińskiego. - I mam nadzieję, że tak zdecydują w niedzielę wyborcy i że to Jerzy Brzeziński wygra. Różnica pewnie będzie niewielka.
- Wygram! - śmiał się zadowolony Lech Kołakowski. - Mogę się założyć.
Przypomniał, że przed pierwszą turą wyborów sondaże dawały Jerzemu Brzezińskiemu ponad 40 proc. poparcia, podczas gdy jemu tylko 18 proc. Tymczasem w ciągu ostatniego tygodnia sympatie łomżan się zmieniły i wybory rozstrzygnięte zostały wynikiem 26 proc. dla Brzezińskiego i 24 proc. dla Kołakowskiego.
- Mam dla Łomży pakiet gospodarczy, a za mną stoi cała koalicja: partia rządząca, PO, środowiska przedsiębiorców - wyliczał Kołakowski, który od roku zasiada w sejmie jako poseł PiS. - Gdyby miasto było dobrze zarządzane, prezydent wygrałby w pierwszej turze, tak jak to było w Suwałkach czy Zambrowie. Tam mieszkańcy docenili, co samorząd zrobił dla rozwoju miasta.
więcej: Gazeta Współczesna - Liczy się każdy głos
Gazeta Współczesna - Genetyka może ocalić życie
Testy genetyczne nie wykrywają nowotworów, tylko predyspozycje do zachorowania na nie - tłumaczy dr Tomasz Huzarski z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. - Robi się je tylko raz w życiu. Ich wynik to klucz do tego, aby uchronić się przed zachorowaniem.
Testy od trzech lat
Działający przy Szpitalu Wojewódzkim w Łomży Zakład Patomorfologii i Profilaktyki Onkologicznej, jest najmłodszą poradnią w regionie, w której są wykonywane testy genetyczne.
- Do badań zapraszamy pacjentów, którzy mają wykryty nowotwór, ale także osoby, które należą do grupy podwyższonego ryzyka, czyli te, w których najbliższa rodzina chorowała na nowotwór - mówi Krzysztof Dach, szef Zakładu Patomorfologii. - To krótki wywiad rodzinny przeprowadzany za pomocą ankiety. Takie osoby są kwalifikowane do konkretnych badań gentycznych.
W ostatnim czasie w łomżyńskiej placówce rozpoznano 1,5 tys. nowotworów złośliwych, w tym 300 właśnie dzięki wcześniejszemu pobraniu krwi na testy genetyczne.
- Po wypełnieniu ankiety od zakwalifikowanej osoby pobieramy krew i na podstawie wyniku określamy grupę ryzyka - tłumaczy dr Huzarski z Pomorskiej Akademii Medycznej, do której trafiają dane łomżyńskich pacjentów. - Na podstawie wyników testów można sprecyzować jakie badania profilaktyczne należy wykonać przez całe życie.
więcej: Gazeta Współczesna - Genetyka może ocalić życie
Gazeta Współczesna - Duma z poety
Poeta Henryk Gała obchodzi 45-lecie pracy twórczej. Na tę okazję Miejski Dom Kultury-Dom Środowisk Twórczych wydał trzytomowe dzieła wybrane.
Klub Księgarza w Warszawie wypełnili we wtorkowy wieczór słuchacze z Łomży. Tu Krzysztof Kolberger czytał wiersze łomżyńskiego poety Henryka Gały. Na sali również poeci, w tym tej miary co Krzysztof Gąsiorowski, krytycy literaccy.
Wędrowiec z Wielkopolski
- Henryk Gała to człowiek wędrowny z Wielkopolski, który przez Wrocław trafił do Łomży i osiadł w tym słynnym z rodu Lutosławskich Drozdowie - mówił Janusz Teremr, krytyk, od wielu lat promujący twórczość Gały. - Przynależy do pokolenia Współczesności nie przez udział w grupie poetyckiej czy krąg towarzyski, ale przez debiut w okolicy roku 1956. Ówczesną mentalną i formalną odmianę poezji polskiej można porównać tylko z tym przełomem, jaki obserwowaliśmy w roku 1918.
Henryk Gała wspominał m.in., że jeden z jego wierszy znalazł się na ulotce, którą rozdawano przed Politechniką Wrocławską, gdzie Polacy oddawali krew dla Węgrów w 1956 r. Pamięta uzasadnienie, dlaczego wrocławski teatr lalek nie wystawił jego sztuki "Róża wiatru“: "Pierwsza i ostatnia scena jest dla dzieci, a reszta dla cenzury“. Pisał sztuki dla legendarnego teatru studenckiego Kalambur.
więcej: Gazeta Współczesna - Duma z poety