Wolne słowa za kratami
Jedenaście periodyków wystartowało w II ogólnopolskim konkursie gazet więziennych, którego finał odbył się dwa dni temu w zakładzie karnym w Czerwonym Borze. Zwyciężył kwartalnik gospodarzy "Echo C-Boru". Drugie miejsce zdobyło "Aby do wokandy" z Parczewa k. Olsztyna, a trzecie - "Przystanek", wydawany wspólnie przez zakłady i areszty karne, m.in., z Hajnówki, Białegostoku i Grądów Woniecko.
Pismo zawiera teksty zbierane od mężczyzn z całego zakładu. Jest ich ich ok. 670. Niektórzy odsiadują dwa, trzy miesiące za jazdę po pijaku; niektórzy dożywocie za wielokrotne morderstwa. Najstarszy z więźniów ma 75 lat... Oprócz poezji czy felietonów, magazyn zawiera np. wzory pism procesowych czy porady jak pisać o przerwy w odbywaniu kary.
- Dyskusja o więziennictwie w Polsce od kilku lat zdominowana jest brakiem miejsc w zakładach - ubolewał Kajetan Dubiel, dyrektor Centralnego Biura Penitencjarnego podczas konferencji, towarzyszącej konkursowi. - Ucieka główny cel: nadrabianie braków, których skazani nie nadrobili na wolności.
Redaktorzy dyskutowali, m.in., właśnie o granicach wolności słowa, etyce dziennikarskiej i prawie autorskim (wiele tytułów sięga po przedruki z ogólnie dostępnej prasy). Zastanawiali się, jak wprowadzić nowe formy działalności innej niz restrykcyjna.
- Spróbujmy wydać antologię prasy więziennej, zorganizować w przyszłym roku dłuższą o dzień konferencję i założyć stronę internetową - proponował Jarosław Kopczuk, specjalista ds. penitencjarnych w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Białymstoku. - Doprowadźmy do spotkania redaktorów wszystkich tytułów, bo jest ich ponad 50!
Niemal całą pracę organizacyjną, związana z wydawaniem pism, biorą na siebie wychowawcy. Niemal wszystko, co wydrukowane npisali więźniowie. O swoim życiu za kratami. O życiu przez los poharatanym, ale przecież nie beznadziejnym, póki można słowo skierować do drugiego człowieka. Albo i do Boga.
Mirosław R. Derewońko