Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 24 listopada 2024 napisz DONOS@

Patrzeć dalej niż echo

Łomża, to moje miasto. Tu urodziłem się, wychowałem, tu przyszły na świat moje dzieci i wnuczki. Znam to miasto, choć na pewno nie wiem o nim wszystkiego. Wiem wszakże, że jego położenie, układ ulic, jego dzisiejszy kształt, jego wyjątkowy, niepowtarzalny klimat – to prezent, jaki otrzymałem od moich poprzedników, którzy – tak jak ja – byli jego mieszkańcami i z tym miastem wiązali swoje losy.

Przechadzając się ulicami Łomży często podziwiam mądrość założycieli i budowniczych miasta. Cieszy mnie, że klasztor Kapucynów dumnie wznosi się na stromej skarpie, rozrzeźbionej meandrami doliny Narwi, że fara góruje nad miastem osadzona mocnymi fundamentami wiary praojców, wyznaczając najwyższy punkt terenu, a od placu Kościuszki – niby promienie – rozchodzą się we wszystkie strony główne arteria komunikacyjne miasta.
Często, przechodząc dwupasmową obecnie jezdnię ulicy Sikorskiego wspominam, jak w dzieciństwie, wracając od dziadków z Łomżycy przyspieszałem kroku słysząc z oddali gwizd wąskotorówki, a potem zatrzymywałem się by przez kłęby dymu i pary obserwować, przy skrzyżowaniu z ul. Wojska Polskiego, przetaczające się majestatycznie czarne cielsko ogromnej, jak się mi wówczas wydawało, lokomotywy ciągnącej dłużycę, czy znane dziś już tylko z westernów, wypełnione podróżnymi, wagony. Dziś podziwiam tych, którzy jeszcze zanim zbudowano kolej wąskotorową, przewidzieli tak szeroki pas Obwodówki (tak kiedyś nazywała się ul. Sikorskiego), że kilka lat temu możliwe było wykonanie w tym pasie dwóch jezdni i szerokich, w przeważającej części, chodników z pełnym uzbrojeniem w sieci infrastruktury technicznej, bez konieczności dokonywania rozbiórek, a nawet większych ingerencji w działki położone przy tej ulicy. Ktoś, przed wiekami, zainwestował w to miasto pozostawiając wolny pas terenu. Ktoś wiedział, że rozwijające się miasto będzie tego terenu potrzebowało za wiele lat.
To tylko jeden z przykładów mądrego, przemyślanego perspektywicznie, odpowiedzialnego podejścia do rozstrzygnięć planistycznych i urbanistycznych, jakie przypisuję naszym poprzednikom. Rozstrzygnięć, których skutki trwają przez wiele pokoleń i pozostaną jako spuścizna na wiele jeszcze dziesięcioleci, jeżeli my nie zniweczymy odziedziczonego „spadku”. Dobre planowanie bowiem, to takie wykorzystywanie walorów przestrzeni, które cieszy nie tylko planistę i inwestora, którzy bezpośrednio tworzą określone rozwiązania, ale służąc całej społeczności miasta, daje możliwość ustawicznego rozwoju, bez konieczności uciekania się do zniweczenia dorobku minionych pokoleń. Niweczenia nie tylko poprzez niszczenie budowli, lecz także niweczenia poprzez zburzenie porządku i ładu przestrzennego, a powiedziałby nawet – przez zniweczenie nadziei na rozwój.
Od kilku lat toczona jest w Łomży batalia o lokalizację dużego centrum handlowego, zwanego hipermarketem, przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej, w bezpośrednim sąsiedztwie budującego się sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Przez te kilka lat, uwzględniając możliwości techniczne i technologiczne, można było wybudować kilka hipermarketów, gdyby miasto było przygotowane na przyjęcie takich obiektów, gdyby miało wizję ich lokalizowania. Umiejscowienia, które – co zrozumiałe – powinno być czynnikiem miastotwórczym, czynnikiem rozwoju. Narzędziem tworzenia takiej wizji powinny być plany zagospodarowania przestrzennego, które powinny być opracowaniami pierwotnymi wobec lokalizacji centrów handlowych, a nie prawną, wtórną formą legalizacji działań, nastawionych na zysk zewnętrznych podmiotów prowadzących, nie tylko w Łomży, politykę „faktów dokonanych” i forsujących różnymi sposobami rozwiązania najkorzystniejsze jedynie z ich punktu widzenia.
Działaniem wbrew elementarnym zasadom urbanistyki jest koncentrowanie w centrum miasta funkcji, które ze swej natury wiążą się z nasileniem ruchu pojazdów, a co za tym idzie wzrostem hałasu, emisji spalin i zagrożenia bezpieczeństwa, a przy tym zajmują teren sąsiadujący z obiektami o znaczeniu wyjątkowym dla miasta i regionu. Takie funkcje lokalizuje się na obrzeżach miasta by wyprowadzić z centrum uciążliwości, a jednocześnie wymusić budowę nowych ulic, sieci infrastruktury technicznej; zainicjować rozwój miasta w określonym kierunku.
Przed zakończeniem kadencji 2002–2006, Rada Miejska Łomży podjęła uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie hipermarketu przy skrzyżowaniu ul Sikorskiego i ul. Zawadzkiej. Dlaczego jednak pytanie postawione w referendum nie daje mieszkańcom Łomży możliwości pełniejszej oceny problemu? Dlaczego nie przewidziano alternatywnej lokalizacji? Dlaczego, autorzy pytania, wskazując alternatywę: tu, albo nigdzie, chcieli w sposobie postawienia pytania narzucić komuś swoją wolę? Dlaczego pytania nie zredagowano tak, by mieszkańcy mogli się wypowiedzieć nie co do faktu lecz co do lokalizacji hipermarketu? Dlaczego organizatorzy referendum nie zadbali o rzetelne przedstawienie wszystkim, wszystkim zainteresowanym mieszkańcom bilansu zysków i strat związanego z tym zamierzeniem? Czyżby nikomu na tym nie zależało? Czyżby tak znaczący dla miasta, w jego dalszej perspektywie problem, został celowo podniesiony teraz, gdy tłumi go  zgiełk kampanii samorządowej? Dlaczego...?
Mam nadzieję, że mieszkańcy Łomży nie dadzą się wmanewrować w niejasne rozgrywki.
Mam nadzieję, że świadomi bogactwa spuścizny, jaką otrzymaliśmy od naszych przodków, z ogromną odpowiedzialnością za losy naszego miasta sprzeciwimy się ekspansywnej polityce krótkowzrocznego spojrzenia na nasze miasto przez kogoś, kto będzie tu przyjeżdżał jedynie po to, by odebrać swój zysk (choć nawet ta kwestia jest dyskusyjna; wystarczy przecież mieć odpowiednie konto), bo w Łomży nie zatankuje nawet swojego samochodu, a podatki zapłaci gdzie indziej.
Baczmy więc, by przyszłe pokolenia nie zarzuciły nam bezkrytycznego frymarczenia tym, co powinno być z pieczołowitością chronione. Baczmy, by echo dokonań naszego pokolenia nie odbijało się od ścian hiepermarketów blokujących atrakcyjne tereny miasta, lecz przez wieki grało w sercach naszych dzieci i wnuków tak, jak w naszych sercach gra echo wspomnień o budowniczych naszego miasta, gdy spoglądamy na otaczającą nas dziś rzeczywistość.

autor: Tadeusz Bogdan Babiel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę