Brzeziński żąda przeprosin
- Nikogo nie oszukuję. To co opowiadał senator Niesiołowski jest wielkim nadużyciem w stosunku do mnie – mówi Jerzy Brzeziński. Prezydent czuje się urażony wieczorną wypowiedzią Stefana Niesiołowskiego, który zarzucił mu wykorzystywanie szyldu Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej. - Jeśli nie uzyskam publicznych przeprosin skieruję sprawę do sądu – ostrzega Brzeziński, który podkreśla, że już rozmawiał ze Stefanem Niesiołowskim.
Tymczasem dziś Brzeziński podkreśla, że nigdzie w kampanii wyborczej nie powołuje się na poparcie PO, ani nie wykorzystuje symboli tej partii.
- Nigdzie - w spotach reklamowych, ani na plakatach – nigdzie nie ma żadnego odwołania do Platformy Obywatelskiej – mówi Brzeziński. - To ja dokonałem wyboru aby nie kandydować z listy PO – podkreśla Brzeziński. - Poseł Tyszkiewicz (szef wojewódzkich struktur partii – dop. red.) proponował mi start z listy PO, ale powiedziałem mu, że mnie to nie interesuje – podkreśla prezydent.
- To co wczoraj opowiadał senator Niesiołowski uważam za nadużycie i nieuczciwość – mówi Jerzy Brzeziński. - Jeśli nie uzyskam publicznych przeprosin skieruję sprawę do sądu – dodaje.
Jerzy Brzeziński podkreśla, że rozmawiał już z senatorem Niesiołowskim, który tłumaczył, że działaniach Brzezińskiego mówił na podstawie informacji uzyskanych od lokalnego kierownictwa PO w Łomży. Z relacji prezydenta wynikałoby, że Niesiołowski miał powiedzieć, że „został wprowadzony w błąd i jeśli go (Jerzego Brzezińskiego – dop. red.) skrzywdził to przeprasza”.
W rozmowie z nami senator Niesiołowski powtórzył, że informację o rzekomym powoływaniu się przez Brzezińskiego na poparcie PO uzyskał od miejscowych działaczy partii.
Pytany czy przeprosi za wczorajsze słowa zastrzegł, że najpierw musi skonsultować się w tej sprawie z łomżyńskim kierownictwem Platformy, ale ten kontakt będzie możliwy dopiero po południu, bo aktualnie jest na posiedzeniu Senatu.
Dopytywany czy nie boi się skierowania sprawy przez Jerzego Brzezińskiego sprawy do sądu odpowiedział: „To niech kieruje, to jego sprawa. W sądach toczy się tyle spraw, może być jeszcze jedna”.
zobacz: Wyborcze last minute PO