Referendalna sesja...
Radni Łomży chcą dziś ogłosić referenda lokalne w sprawie o przynależności Łomży do województwa podlaskiego i budowy przy skrzyżowaniu Sikorskiego i Zawadzkiej hipermarketu. Oba referenda miałyby odbyć się wraz z wyborami samorządowymi - tego samego dnia, w tych samych lokalach wyborczych i z tymi samymi komisjami. Tyle tylko że to jest niemożliwe. Radni o tym by się dowiedzieli gdyby tylko zagłębili się w przepisy prawne, albo zapytali choćby w łomżyńskiej Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Tymczasem jak podkreśla dyrektor biura Jerzy Dołęgowski żaden z rajców o to nie pytał.
Dyrektor Dołęgowski argumentuje, że komisje wyborcze powoływane do przeprowadzenia wyborach samorządowych, i referendum lokalnego są powoływane w inny sposób, a więc nie mogą to być te same komisje. Poza tym referendum lokalne finansowane jest ze środków gminy, a wybory z budżetu państwa. To oznacza, że musiałyby być nie tylko inne komisje miejskie, ale także inne komisje obwodowe i inne lokale wyborcze, o urnach do głosowania nie wspominając.
Tymczasem radni w projektach uchwał zapisali, że wybory i referendum połączy nie tylko dzień tj. 12 listopada 2006 roku, ale także komisje.
Jerzy Dołęgowski mówi, że o pomyśle przeprowadzenia w Łomży referendum dowiedział się przed kilkoma tygodniami z prasy. Dodaje też, że do tej pory żaden z radnych miasta indywidualnie, ani Rada Miasta czy Urząd Miasta jako instytucja, nie wystąpili do Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Łomży z prośba o opinię w tej sprawie.
Przypomnijmy, że pod złożonymi 30 sierpnia wnioskami o przeprowadzenie referendów lokalnych podpisała się zdecydowana większość łomżyńskich radnych.