Niepewność podwyżki
40 procent czy może tylko jedna dwunasta z 40 procent – na jaką podwyżką mogą liczyć w październiku pracownicy służby zdrowia? Zapis w ustawie nie jest jednoznaczny. Podlascy związkowcy służby zdrowia mówią o skandalu i domagają się zmiany ustawy.
– Jeśli pielęgniarka zarabia tysiąc złotych netto, to nie więcej w skali roku niż 40 procent to jest 400 złotych. 400 złotych w stosunku rocznym to wychodzi 33 złote miesięcznie, a przeliczeniu na godzinę to jest 19 groszy za godzinę – uważa Eugeniusz Muszyc, szef Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Służby Zdrowia.
Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha przyznaje, że zapis w ustawie jest wyjątkowo niejasny i można go różnie interpretować. Ale jednego jest pewien: – Z zapisu w ustawie nie wynika, żeby pracownicy służby zdrowia mogli otrzymać zarobki wyższe o 40 procent z miesiąca na miesiąc.
Paweł Trzciński, rzecznik prasowy ministra zdrowia tłumaczy: „Pracownicy dostaną pieniądze obiecane przez ministra zdrowia, czyli średnio ich pensja będzie wyższa o 30 procent miesięcznie. Ten zapis nie jest tak jasny jakbyśmy tego chcieli, dlatego wydamy komunikat, który wyjaśni, jak należy ten zapis rozumieć”.
To jednak nie uspokaja Eugeniusza Muszyca: – Jak przyjdzie do wypłaty, to żaden dyrektor tego nie wypłaci, z tego względu, że będzie musiał zwrócić te pieniądze. Bo złamie dyscyplinę finansową, a kto się na to zdecyduje.
Dyrektorzy podlaskich szpitali wysłali do ministerstwa zdrowia prośbę o wyjaśnienie co znaczy zapis „w stosunku rocznym”. Czekają na odpowiedź. I nawet przez chwilę nie zakładają, że mogą dostać mniej pieniędzy niż im obiecano.
W przypadku, gdyby były problemy z wypłatą obiecanej podwyżki, związkowcy zapowiadają generalne strajki w całym regionie.
źródło: Obiektyw