„Szanowany obywatel” na dachu
Ponad dwie godziny trwały policyjne negocjacje z mieszkańcem Łomży, który we wtorek po południu wszedł na dach budynku swojej firmy przy ul. Rybaki i żądał aby na miejsce przyjechali m.in.: policjanci, prokuratorzy, sędziowie, telewizja i inne media. Gdy wszyscy przyjeżdżali, twierdził że są oni fałszywi... Następnie 52-letni Wojciech K. zamknął się na strychu. Gdy policyjny negocjator usiłował dostać na dach budynku, „szaleniec” podpalił dom.
- Mężczyzna ciągle nasilał roszczenia, a ich spełnianie nie dawało żadnych rezultatów dlatego zdecydowałem, żeby przy pomocy drabiny strażackiej policyjny negocjator przybliżył się do niego na odległość kilkudziesięciu centymetrów – podkreślał Komendant Miejski Policji w Łomży podinspektor Janusz Rybakowski.
Nim drabina strażacka dotarła jednak na miejsce mężczyzna zamknął się na strychu budynku. Gdy policyjny negocjator wreszcie dostał się na dach i otworzył właz zaczęły stamtąd wydobywać się kłęby dymu... Mężczyzna zaatakował też policjanta maczetą (nikomu nic się nie stało) po czym zamknął się w jednym z pomieszczeń na poddaszu budynku.
Obecni na miejscu zdarzenia strażacy rozpoczęli gaszenie pożaru, a policjanci poszukiwania Wojciecha K. Po kilkunastu minutach mężczyzna uciekł z domu po rynnie i ukrył się w pobliskich krzakach. Tam też został zatrzymany.
Komentując zdarzenie komendant Rybakowski podkreślał, że nie wiadomo czemu w ten sposób zachował się „szanowany obywatel Łomży”. Z wstępnych informacji wynikałoby, że już wcześniej można było zauważyć u niego objawy psychozy, ale dotychczas nie był leczony.
Po zatrzymaniu Wojciech K. został przewieziony na oddział psychiatryczny, gdzie zostanie poddany dokładnym badaniom.
Strażacy oceniają, że straty spowodowane pożarem nie są duże. Co prawda na poddaszu budynku były zgromadzone butelki z jakąś substancją, ale na szczęście one nie zdążyły się zapalić.