Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 listopada 2024 napisz DONOS@

czwartek 01.06.2006

Gazeta Współczesna - Agenci w sutannach Kurier Poranny - Tak, brałem Gazeta Wyborcza - Dopłaty trudne do wzięcia

Gazeta Współczesna - Agenci w sutannach
Blisko sześć tysięcy osób związanych z Kościołem współpracowało w latach 80-tych z SB! W północno-wschodniej Polsce najwięcej agentówbyło w woj. łomżyńskim. Do SB donosił nawet członek Komisji Episkopatu Polski z Łomży.
Dokument, który w środę został opublikowany w ogólnopolskich mediach, dotyczy współpracowników "kościelnych” Służby Bezpieczeństwa z grudnia 1982 roku. W całej Polsce było ich prawie sześć tysięcy. W ówczesnym województwie białostockim - 78, w woj. suwalskim - 59, a w łomżyńskim - 108. Część z tzw. TW, czyli tajnych współpracowników, to na pewno osoby świeckie. W aktach Instytutu Pamięci Narodowej zachowało się wiele dokumentów świadczących o tym, że do współpracy werbowano np. księżowskie gospodynie, organistów, kościelnych, a w miastach - osoby pracujące w administracji kościelnej. Wdokumencie wymieniono jednak dokładną liczbę księży donoszących do SB.(...)
Łomżyńskie
Najbardziej zaskakujące dane dotyczą dawnego woj. łomżyńskiego. Na ok. 400 czynnych duchownych donosiło ponad stu, czyli aż 25 proc.! Oczywiście nie każda osoba, która zgodziła się wówczas na współpracę i została zarejestrowana jako TW, faktycznie donosiła. Wielu współpracowników unikało podawania informacji albo przekazywało tylko takie dane, które w niczym nie pomagały SB. Nie zmienia to jednak faktu, że środowisko kościelne było bardzo głęboko prześwietlone przez Służbę Bezpieczeństwa. Jak głęboko? O tym świadczy choćby fakt, że z SB współpracował nawet jeden z członków Komisji Episkopatu Polski w Łomży. Do komisji należą wszyscy biskupi z danej diecezji. 31 grudnia 1982 r., czyli gdy powstawał publikowany dokument, biskupem łomżyńskim był ks. Juliusz Paetz, ale sprawował on tę funkcję zaledwie od kilku dni. Wśród współpracowników SB wymieniło także przełożonego zakonu. O kogo chodziło? Możliwości są tylko dwie, bo wówczas w woj. łomżyńskim funkcjonowały tylko dwa zakony, jeden żeński, drugi męski. Donosił zakonnik czy zakonnica? Tego z dokumentu się nie dowiemy. Agentem była także jedna z osób pracujących w łomżyńskiej kurii.
więcej: Gazeta Współczesna - Agenci w sutannach

Kurier Poranny - Tak, brałem
Jeden z najlepszych urologów w województwie przyznał się wczoraj do przyjęcia łapówek od dwóch pacjentów. Przed rokiem otrzymał od chorego pięćset złotych, a we wtorek dwieście i butelkę dobrego alkoholu.
Wczoraj lekarza przesłuchał prokurator. Skandal w szpitalu wybuchł jednak dzień wcześniej. We wtorek przed godz. 14 do poradni urologicznej w białostockim MSWiA, weszło kilku policjantów. Zapytali, gdzie przyjmuje Lecha G. i w jego gabinecie znaleźli kopertę z dwustoma złotymi. Nie wiadomo jeszcze, kto ją zostawił.
- Od kilku miesięcy mieliśmy sygnały, że urolog bierze pieniądze za przyjęcie chorego na oddział - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji.
Dowiedzieliśmy się, że jeden z pacjentów napisał list do prokuratury.
- Wysłał go ponad czterdziestoletni mężczyzna. Leżał na oddziale Lecha G. w kwietniu ubiegłego roku. Przynajmniej tak wynika z jego szpitalnej dokumentacji. Utrzymuje, że zapłacił urologowi 500 zł za zabieg i badania - zdradza nam jeden z lekarzy szpitala MSWiA.
Wiemy, że pół godziny po zatrzymaniu Lecha G. policjant z wydziału do walki z korupcją i dyrektor szpitala przyszli do ordynatora oddziału, na którym leczy lekarz. Poprosili o historię choroby pacjenta, który dał łapówkę przed rokiem, ale także kilku innych chorych, którzy w tym czasie leżeli na urologii.
więcej: Kurier Poranny - Tak, brałem

Gazeta Wyborcza - Dopłaty trudne do wzięcia
Na przyjaznych środowisku naturalnemu rolników czekają spore pieniądze. Tyle że niewielu rolników z nich korzysta
W całej Wspólnocie dominuje model gospodarstw przemysłowych. Są one bardzo wydajne, ale szkodzą środowisku naturalnemu. Dlatego Unia Europejska stara się wspierać rolników stosujących tradycyjne i proekologiczne uprawy. Służyć temu ma program dopłat rolno-środowiskowych. W bardzo konserwatywnym, również rolniczo, województwie podlaskim powinny być one bardzo popularne. Nie są.
- W naszym regionie do dopłat uprawnionych jest około 85 tysięcy gospodarstw. Tymczasem od trzech lat w programach rolno-środowiskowych bierze udział około tysiąca osób rocznie - Grzegorz Jakuć, dyrektor podlaskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, zdaje sobie sprawę z tego, że te dane nie są imponujące.
Jego zdaniem wynika to z tego, że udział w programie jest skomplikowany, zarówno na etapie składania wniosku, jak i realizacji. A naszym rolnikom często brakuje woli i chęci.
- Wielu nie wie dokładnie, co i za co mogą dostać. Żeby liczba chętnych wzrosła, potrzeba lepszej akcji promocyjnej: w gminach, powiatach, ośrodkach doradztwa rolniczego i w samym ministerstwie - uważa Małgorzata Znaniecka, doradca rolno-środowiskowy.
Rolą przedstawicieli tego nowego zawodu jest pomoc rolnikom w przygotowywaniu planu upraw tak, by był zgodny z założeniami programu. Bez ich pieczątki wniosek o dopłatę jest nieważny. I tu tkwi kolejny problem.
- Żeby zostać doradcą, trzeba mieć certyfikat Ministerstwa Rolnictwa. Od 2004 roku resort zorganizował trzy szkolenia. Doradców jest po prostu za mało. Wielu rolników nie ma szans, żeby do nich dotrzeć - twierdzi Tomasz Gietek, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej. I przyznaje, że wysyłał do ministerstwa pisma w tej sprawie już kilka razy. Ostatnio - już po powołaniu nowego rządu. Odpowiedzi jednak nadal nie ma.
więcej: Gazeta Wyborcza - Dopłaty trudne do wzięcia


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę