Być prezydentem - czy to się opłaca?
W dobie coraz większej przedwyborczej gorączki przed jesiennymi wyborami samorządowymi pokusiliśmy się o oszacowanie czy bycie samorządowcem to dobry biznes. Porównujemy pierwsze i ostatnie oświadczenia majątkowe prezydenta Łomży i jego zastępców. Jerzy Brzeziński gdy zostawał prezydentem miasta miła 6-letniego Seata. Dziś jeździ tym samym samochodem, tyle tylko, że ma on już 10 lat.
W pierwszym oświadczeniu majątkowym złożonym 7 kwietnia 2003 roku, czyli w niespełna pół roku po objęciu fotela prezydenta Jerzy Brzeziński deklarował, że na jego majątek składają się oszczędności - 91 290 zł i 21 065 dolarów amerykańskich, mieszkanie o powierzchni: 87 m. kw. i wartości: 100 000 zł., a także Seat Cordoba 1,4 1996 rok.
Po trzech latach ciężkiej pracy jego majątek wzrósł nieznacznie. W oświadczeniu majątkowym złożonym pod koniec kwietnia tego roku prezydent deklaruje, że na koncie ma 100.000 zł - wspólnie z żoną i dziećmi, a także 26.300 dolarów amerykańskich - wspólnie z żoną. Poza tym mieszka w tym samym mieszkaniu i jeździ tym samym samochodem co na początku kadencji...
Jedyne co wyraźnie się zmieniło to informacja o wynagrodzeniu. W pierwszym oświadczeniu nie podał ile zarobił w 2002 r, z tego ostatniego dowiadujemy się, że ze stosunku pracy na stanowisku prezydenta jego dochód w 2005 r wyniósł 123.737,41zł.
Zastępca prezydenta Marcin Brunon Sroczyński w ratuszu dorobił się nowej Toyoty Avensis i kilkudziesięciu tysięcy złotych kredytu...
W 2003 roku Sroczyński deklarował, że na kontach zgromadził 23 000 zł i 31 500 USD. Poza tym w oświadczenie wpisał dom o powierzchni:150 m.kw. i wartości: 160 000 zł (którego był właścicielem w połowie), własne mieszkanie o powierzchni: 61 m.kw., wartości 60 000 zł, ponad 8,7 ha gospodarstwo rolne o wartości: 135 000 zł (współwłasność ½) i garaż o powierzchni 16 m.kw. o wartości: 15 000 zł. Tak jak i prezydent Brzeziński Marcin Sroczyński w oświadczeniu tym nie ujawnił ile zarobił w 2002 roku.
Po trzech latach zasiadania w ratuszu posiadłości co prawda wiceprezydentowi przybył jeden – 14 m. garaż i samochód Toyota Avensis z 2004 roku, ale zmalały oszczędności, zwłaszcza te polskie – do 14 tys zł. i pojawiły się wynoszące na koniec grudnia ubiegłego roku ponad 80 tys zł długi.
Warto dodać, że z tytułu wiceprezydentowania w ubiegłym roku z kasy miasta wypłacono mu 122.111,38 zł brutto.
Zastępca prezydenta Krzysztof Choiński też za bardzo się nie dorobił. Co prawda wzrosła i to nawet znacznie jego pensja, ale majątek jakby ten sam... no może z tym, że samochód nowszy.
W 2003 r. Krzysztof Choiński deklarował, że ma – wraz z żoną - dom o powierzchni: 168 m.kw., i wartości: 350 000 zł, działkę na której ten dom stoi o powierzchni 6 arów i wartą 10 000 zł. Poza tym miał jeszcze samochód osobowy wart 8 tys zł i 20 tys zł kredytu studenckiego na naukę córki.
Z tytułu wynagrodzenie ze stosunku pracy w 2002 roku otrzymał niespełna 41 tys zł, a handlując artykułami spożywczymi osiągnął dodatkowy przychód w wysokości 36 291 zł.
W ubiegłym roku z tytułu wynagrodzenie ze stosunku pracy w UM Choiński otrzymał 130 885,51zł. Ma ten sam dom co trzy lata temu, ale nowszy samochód - Forda Fokusa z 2004 r. Zmieniły się także jego zobowiązania pieniężne. Kredyt studencki zastąpiły kredyt samochodowy i kredyt mieszkaniowy na łączną kwotę niemal 40 tys zł.
Po trzech latach ciężkiej pracy jego majątek wzrósł nieznacznie. W oświadczeniu majątkowym złożonym pod koniec kwietnia tego roku prezydent deklaruje, że na koncie ma 100.000 zł - wspólnie z żoną i dziećmi, a także 26.300 dolarów amerykańskich - wspólnie z żoną. Poza tym mieszka w tym samym mieszkaniu i jeździ tym samym samochodem co na początku kadencji...
Jedyne co wyraźnie się zmieniło to informacja o wynagrodzeniu. W pierwszym oświadczeniu nie podał ile zarobił w 2002 r, z tego ostatniego dowiadujemy się, że ze stosunku pracy na stanowisku prezydenta jego dochód w 2005 r wyniósł 123.737,41zł.
Zastępca prezydenta Marcin Brunon Sroczyński w ratuszu dorobił się nowej Toyoty Avensis i kilkudziesięciu tysięcy złotych kredytu...
W 2003 roku Sroczyński deklarował, że na kontach zgromadził 23 000 zł i 31 500 USD. Poza tym w oświadczenie wpisał dom o powierzchni:150 m.kw. i wartości: 160 000 zł (którego był właścicielem w połowie), własne mieszkanie o powierzchni: 61 m.kw., wartości 60 000 zł, ponad 8,7 ha gospodarstwo rolne o wartości: 135 000 zł (współwłasność ½) i garaż o powierzchni 16 m.kw. o wartości: 15 000 zł. Tak jak i prezydent Brzeziński Marcin Sroczyński w oświadczeniu tym nie ujawnił ile zarobił w 2002 roku.
Po trzech latach zasiadania w ratuszu posiadłości co prawda wiceprezydentowi przybył jeden – 14 m. garaż i samochód Toyota Avensis z 2004 roku, ale zmalały oszczędności, zwłaszcza te polskie – do 14 tys zł. i pojawiły się wynoszące na koniec grudnia ubiegłego roku ponad 80 tys zł długi.
Warto dodać, że z tytułu wiceprezydentowania w ubiegłym roku z kasy miasta wypłacono mu 122.111,38 zł brutto.
Zastępca prezydenta Krzysztof Choiński też za bardzo się nie dorobił. Co prawda wzrosła i to nawet znacznie jego pensja, ale majątek jakby ten sam... no może z tym, że samochód nowszy.
W 2003 r. Krzysztof Choiński deklarował, że ma – wraz z żoną - dom o powierzchni: 168 m.kw., i wartości: 350 000 zł, działkę na której ten dom stoi o powierzchni 6 arów i wartą 10 000 zł. Poza tym miał jeszcze samochód osobowy wart 8 tys zł i 20 tys zł kredytu studenckiego na naukę córki.
Z tytułu wynagrodzenie ze stosunku pracy w 2002 roku otrzymał niespełna 41 tys zł, a handlując artykułami spożywczymi osiągnął dodatkowy przychód w wysokości 36 291 zł.
W ubiegłym roku z tytułu wynagrodzenie ze stosunku pracy w UM Choiński otrzymał 130 885,51zł. Ma ten sam dom co trzy lata temu, ale nowszy samochód - Forda Fokusa z 2004 r. Zmieniły się także jego zobowiązania pieniężne. Kredyt studencki zastąpiły kredyt samochodowy i kredyt mieszkaniowy na łączną kwotę niemal 40 tys zł.
