Szukali czaszki w Narwi
Dwóch mężczyzn spacerujących po Narwi w Piątnicy wyciągnęło z wody coś, co przypomniało im czaszkę. Przedmiot odrzucili do rzeki, ale wezwali służby.
Około godz. 20 w niedzielę przy brzegu Narwi od ul. Szkolnej w Piątnicy, miała miejsce niecodzienna akcja poszukiwawcza. Strażacy na wniosek policji przeszukiwali dno rzeki. Służby zaalarmowało dwóch mężczyzn, którzy spacerując „Narwią”, znaleźli w niej przedmiot przypominający czaszkę. Wyciągnięty przedmiot miał być pokryty glonami i na tyle w mężczyznach wzbudzić strach, że wrzucili go z powrotem do rzeki. Zadzwonili jednak pod nr alarmowy.
Mimo, że mężczyźni okazali się być „pod wpływem”, służby poważnie podeszli to zgłoszenia.
Około 12 strażaków, w tym grupa wodno-nurkowa, przez 45 minut przeszukiwało we wskazanym miejscu dno rzeki. Niestety, a może na szczęście, „nie mieli tyle szczęścia” i nie znaleźli niczego podejrzanego. Akcję odwołano.
Wyobraźnia, historia i legendy lubią czaszki. Jedna z nich, czaszka Piltdown, określana jest mianem archeologicznej podróby wszech czasów. Oszustwo archeologiczne miało miejsce na początku XX wieku. W 1912 roku Charles Dawson ogłosił odkrycie czaszki w Piltdown we wschodniej Anglii, która miała być brakującym ogniwem między małpą a człowiekiem. Przez wiele lat była uznawana za ważne znalezisko w paleontologii, aż w 1953 roku udowodniono, że była to fałszywka – złożona z fragmentów czaszki człowieka i szczęki orangutana.
Wiele fascynacji i kontrowersji buzą czaszki z kryształu górskiego, zwane czaszkami z Crystal Skull. Znane z mitów i legend dotyczących ich tajemniczego pochodzenia mają moc. Najbardziej znana z nich to Czaszka Mitchella-Hedgesa, która rzekomo została znaleziona w 1924 roku w ruinach miasta Majów Lubaantun w Belize przez Annę Mitchella-Hedgesa. Mimo że nie ma dowodów naukowych potwierdzających jej autentyczność jako starożytnego artefaktu, czaszka rozpala wyobraźnię.
Po upalnym dniu nad rzeką i czytaniu wielu peripodyków, wyobraźnia mogła spłatać Panom małego psikusa.