Grzybniom w sierpniu i wrześniu 2023 zabrakło deszczu
- Grzyby są czy ich nie ma? Były czy dopiero będą? - zapytaliśmy Wiesława Jemielitego, urzędnika samorządowego, który w piątek przez 4 godziny z kolegą zbierał owoce lasów w okolicach Zbójnej. - Grzybów nie ma i nie wiadomo, kiedy się pojawią - odpowiada z zafrasowaną miną Pan Wiesław. - Byliśmy w jednym miejscu, lecz chodziliśmy długo bez skutku, dlatego postanowiliśmy pojechać w inną stroną. Tam w drugim miejscu znalazłem piętnaście koźlaków jasno piaskowych i około 100 podgrzybków brązowych. Specjalnie pojechaliśmy wcześniej, aby zebrać grzyby przed weekendem.
Zdaniem Wiesława Jemielitego, najwięcej grzybiarzy wyrusza do lasów w soboty i niedziele, z racji na wolny od pracy zawodowej czas. A grzybów nie ma, bo w lasach jest zbyt sucho. Nic nie pomógł lekko siąpiąc przez całą sobotę deszcz, który – komentuje Pan Wiesław – trudno deszczem nazwać.
Identyczną opinię o przyczynie niepojawiania się grzybów wyraża w bardziej rozbudowany sposób nadleśniczy Dariusz Godlewski z Nadleśnictwa Łomża. - Bo od czerwca cały czas za oknem mamy lato, a grzyby zbiera się jesienią, prawda? – żartobliwie komentuje powód smutku grzybiarzy. Sam również lubi zbierać grzyby, jest smakoszem, tylko że w tym roku nie było po co się nastawiać na pokaźne zbiory. Ludzie chodzą od rana do obiadu po lesie i wracają z kilkoma garstkami grzybów.
Wody brakuje również zwierzętom
Wszystko przez to, że grzybniom w ściole jest bardzo sucho, bo na dworze jest bardzo ciepło. Aby to zmienić, nie wystarczy kilka godzin deszczu. Deszcz powinien solidnie padać przez dzień albo i dwa czy trzy, żeby porządnie nawodnić grzybnię. Rolnicy przez to również cierpią. Kiedy orzą pola po żniwach, to unosi się za pługami kurz tak wysoki, że obserwujący go przez kamery monitoringu leśnicy czasami myślą z niepokojem, czy to aby nie dym nad lasami... Skiba wilgotnej ziemi ładniej i wygodniej się odkłada. Konsekwencją suchego roku jest również brak wody dla zwierząt w lasach Czerwonego Boru, gdzie używanych jest 8 sztucznych niecek. Zagłębienia są pouszczelniane gliną i folią, żeby woda z nich nie wsiąkała. Do niecek leśnicy dowozili wodę, żeby miały czym zaspokoić pragnienie zwierzęta, zwłaszcza płochliwe jelenie, ale i sarny, wilku, żubry, rysie i oczywiście dziki, uwielbiające tarzać się w błocie, żeby pozbyć się pasożytów. Na grzyby trzeba jeszcze poczekać, aż porządnie się rozpada, by kurki, podgrzybki, koźlaki i borowiki mogły wychynąć ze swych grzybni.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
https://4lomza.pl/index.php?wiad=65686
https://4lomza.pl/index.php?wiad=63637