Łomżyński ślad w "aferze wizowej PiS"
O „gigantycznej aferze wizowej PiS”, z którą „od kilku tygodni” mamy do czynienia mówił na Starym Rynku w Łomży poseł Robert Tyszkiewicz. „Polska stała się jednym z głównych korytarzy transferu imigrantów zarobkowych z krajów Afryki i Azji do Unii Europejskiej” - stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej, który pytał o udział w niej łomżyńskiego posła i wiceministra rolnictwa Lecha Kołakowskiego.
- Polskimi wizami handlowano na targowiskach w Afryce, polskimi wizami targowały międzynarodowe mafie, które zarabiały na tym gigantyczne pieniądze. Polska stała się jednym z głównych korytarzy transferu imigrantów zarobkowych z krajów Afryki i Azji do Unii Europejskiej, do strefy Schengen. To jest gigantyczny skandal – mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz.
Stojąc na centralnym placu przed ratuszem pytał o rolę we wspomnianej aferze posła PiS z Łomży i wiceministra rolnictwa Lecha Kołakowskiego. Powołując się na działania posłów Jońskiego i Szczerby mówił, że „minister Kołakowski w bardzo aktywny sposób działał i lobbował na rzecz zwiększenia liczby wiz dla migrantów z krajów Azji i Afryki”.
Przypomniał fragment korespondencji wysłanej z ministerstwa rolnictwa do ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, w którym czytamy, że „wnosi on o pilne otworzenie rynku dla pracowników z krajów azjatyckich i afrykańskich”. Dodawał, że minister Kołakowski wnosił o pilne przygotowanie rozporządzenia, które umożliwiałoby przyjazd tych ludzi do naszego kraju.
Poseł Tyszkiewicz stwierdził, że takie rozporządzenie zostało przez wiceministra Piotra Wawrzyka przygotowane, a rocznie przewidywało przyjazd do Polski 400 tys. migrantów zarobkowych z tych kontynentów. Wiceminister Wawrzyk został za to zdymisjonowany, więc poseł Koalicji Obywatelskiej z Łomży do ministra rolnictwa Roberta Telusa kieruje interpelację, w której pyta o działania, jakie podejmował wiceminister Kołakowski w przygotowaniu tego rozporządzenia, czy minister rolnictwa otrzymał jakieś wyjaśnienia w tej sprawie, czy o działaniach lobbingowych wiceministra Kołakowskiego poinformował prowadzące w tej sprawie śledztwo CBA oraz czy minister Telus za właściwe uznaje dalsze pełnienie przez niego funkcji sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi.
- Lech Kołakowski został przez PiS usunięty z list wyborczych, ale nadal jest sekretarzem stanu, nadal jest urzędnikiem polskiego rządu. Czy tak powinno być – pyta Tyszkiewicz. Zdaniem posła opozycji wiceminister powinien być zdymisjonowany, a wyjaśnieniem udziału powinny zająć się odpowiednie organy. Podkreślał, że skutkiem jego zdaniem „skandalicznego” rozporządzenia miałbyć przyjazd do Polski w ciągu 5 lat 2 mln osób. Robert Tyszkiewicz nie ma też wątpliwości, że premier Mateusz Morawiecki wiedział o całej sprawie. Jego zdaniem nie można przygotować rozporządzenia bez wiedzy przełożonych ministrów i szefa rządu. Natomiast wobec trwającej kampanii wyborczej mówił o „polityce poszukiwania kozła ofiarnego”.
- Branże rolnicze jak ogrodnicza czy przetwórcza zwracały się o pomoc, aby ze względu na brak rąk do pracy w Polsce, była możliwość zatrudniania cudzoziemców. W grę wchodziły legalne umowy o kilkumiesięczną pracę sezonową z ubezpieczeniem KRUS – mówi 4lomza.pl Lech Kołakowski, poseł i wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. - W przypadku braku pracowników, plantacje warzywne i ogrodnicze byłyby likwidowane. Brak rąk do pracy w tym segmencie może zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu Polaków, a w miejsce rodzimych produktów weszłyby importowane – tłumaczył. - Jest to jedynie atak polityczny – stwierdził Kołakowski.
„Afera wizowa PiS” jak nazywa ją Robert Tyszkiewicz wybuchła po wizycie funkcjonariuszy CBA w ministerstwie spraw zagranicznych w sprawie wydawania wiz dla cudzoziemców. W mediach zaczęły pojawiać się informacje, o ich sprzedaży na straganach w Afryce. Mowa była także o pośrednikach, którzy za duże pieniądze i bez kontroli państwa mieli umożliwiać im przyjazd do Polski i Europy. Wyborcza pisała, Konfederacja Lewiatan pisała do ministra RAUa o trudnościach „ze ściąganiem zagranicznych pracowników, bo pierwszeństwo mieli ci, którzy płacili haracz”.
Sprawa bulwersuje część opinii publicznej, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość z kwestii migracyjnej zrobiło jeden z głównych tematów kampanii wyborczej i referendum, a tylnymi drzwiami, bez kontroli państwa, wpuszcza setki tysięcy migrantów.
Posłowie Jóński i Szczerba po kontroli poselskiej w MSZ, jak relacjonuje wyborcza.pl, mieli dowiedzieć się już o prowadzonym międzynarodowym śledztwie w tej sprawie.