Pierwszy Zjazd Rodziny Świątkowskich w Olszynach
Rodzina Świątkowskich w niedzielę świętowała wyjątkowy dzień w historii rodu, którego spisane drzewo genealogiczne sięga korzeniami 300 lat do Wielkopolski. 46 osób przyjechało na I Zjazd do Kompleksu Agroturystycznego Olszyny, m.in., z Łomży, Ostrołęki, Pułtuska, Warszawy i Gdańska. - Nasz prapradziadek Jan przybył z Prus do Łomży w roku Powstania Styczniowego 1863, lecz do dziś nie wiemy, z jakiego powodu – opowiada praprawnuk Krzysztof Świątkowski (lat 72), który to spotkanie organizował, w odpowiedzi na inicjatywę seniora I Zjazdu 86-letniego Stefana. - Mojemu bratu stryjecznemu chodziło o to, żeby spotkać się z krewnymi i kuzynami przy radośniejszej okazji niż na cmentarzu...
Rodzinę Świątkowskich współcześnie tworzą również gałęzie rodu: Kochanowscy, Wierzbowscy, Bukowscy i Maliszewscy, których przedstawiciele gościli w Olszynach. Od czasu przybycia Jana w 2. połowie XIX w., mieszkali, pracowali i żenili się, np., w Drozdowie, Łomżycy, Szczepankowie, Piątnicy, Jeziorku, Kupiskach Starych i Uśniku. Krzysztof Świątkowski, absolwent wydziału prawa i administracji UW, zapewnia, że korzenie rodu Świątkowscy sięgają Wielkopolski: Zalesie, parafia Strzelce Wielkie, powiat Gostyń – gdyż tam urodził się Jan (+ 84; zmarł w 1907 r.). Spotkanie rodu miało za cel zapoznanie się rodzin, które często wcześniej nie miały okazji zobaczyć się osobiście.
Od 23 lata szuka materiałów o rodzinie w archiwach
Ażeby ułatwić orientację w koligacjach rodzinnych, wszystkim rozdano wydruki z gałęziami, gdzie opisano setki postaci, podając ich miejscowości i zawody. W niedzielne popołudnie wymieniano się informacjami o sobie i kontaktami, przez co zjazd przebiegł w radosnej i spontanicznej atmosferze. Mistrzem ceremonii został 52-letni Marek (syn seniora Stefana), który przedstawiał uczestników i w pogodny sposób komentował labirynty genealogiczne, chociaż nierzadko sam też po raz pierwszy w życiu widział krewnych i kuzynów z kraju. Pomysł zjazdu narodził się po śmierci Teresy z domu Kuklińskiej (1928-2023), pochowanej na starym cmentarzu w Łomży. Grób jest obok grobu Anny Świątkowskiej, której pogrzeb w 1971 r. był przed ponad półwieczem ostatnim zjazdem rodzinnym w smutnej godzinie... Część żałobników pojawiła się na obu pogrzebach i na Zjeździe w Olszynach.
Zagadki powiązań rodzinnych rozplątywano dzięki wytrwałej i dociekliwej pracy Krzysztofa, który nad drzewem genealogicznym trudzi się od 2000 r. Szukał materiałów o krewnych w archiwach, np. w Łomży, Warszawie, z okresu II wojny światowej w Niemczech, zaś sprzed I wojny i wojennych w Rosji: Sankt Petersburgu i Moskwie. Czytelnikom przypomnimy, że rozległy zasięg czasowy i terenowy ma związek z meandrami historii, kiedy Polacy mieszkali przez 123 lata do 1918 r. w 3-ch zaborach: pruskim, rosyjskim i austriackim. W uproszczeniu podajmy, że: Jan miał syna Stanisława, którego synem był Bolesław, mąż Anny, wspomnianej wyżej. Mieli 9-oro dzieci: 2 córki i 7 synów, z których najmłodszy Józef był chrześniakiem prezydenta RP Ignacego Mościckiego - było tradycją w 20-leciu w ten sposób uhonorować rodziny wielodzietne, ułatwiając chrześniakowi start w życiu.
Co ciekawego słychać u Świątkowskich i krewnych?
Wielowątkowa, wielotorowa opowieść o rodzinie pełna jest wydarzeń, jakie odcisnęły się na losach miasta, regionu i kraju. Na przykład, Jerzy Świątkowski (1929-2000) miał wieli wpływ na zdjęcia, jakie wykonywał Wacław Kochanowski w swoim zakładzie przy ul. Dwornej w Łomży (w budynku obecnie Solidarności). Był to pierwszy zakład po wojnie, dlatego trzeba było skonstruować samemu powiększalnik do naświetlania zdjęć. Elektryfikacja kościoła i klasztoru Panien Benedyktynek była również dziełem elektryka Jerzego, włącznie z piękną grotą Matki Boskiej. Synowie wieloletniego radnego miejskiego i wojewódzkiego także udzielają się na emeryturze społecznie: Krzysztof pisze publikacje o historii Łomży, m.in., dla TPZŁ, zaś członek ZPAP Iwo Świątkowski prowadzi własną Galerię Sztuki od 2015 r. w budynku Rejonu Energetycznego przy Polowej, gdzie współpracował ze społecznicą Katarzyną Kuklińską (1972-2021; niespokrewnioną). W Olszynach gościli ludzie wielu zawodów, np.: pracownik naukowy WAT, dyrektor szkoły, nauczycielki, nauczyciele, lekarz, pielęgniarka, fizjoterapeuta, prawnicy, żeglarz i harcerz.
I Zjazd pokazał, że Historia nie przebiera... Przykładowo: gdy rodzina uciekła z Łomży przed Niemcami na wschód do Rosji (bieżeńcy 1915 r., jak rodzina Hanki Bielickiej, która urodziła się w Konowce na Ukrainie), Mieczysław (tj. prawnuk Jana), mimo że był Polakiem, to urodził się w Tule, a władza radziecka traktowała go jak Rosjanina, więc mógł dowodzić oddziałem artylerii Armii Czerwonej w czasie II wojny. Paradoksem dziejów są losy protoplasty rodu Jana – przybysza w 1863 r. z Prus (Niemiec), stąd był początkowo nieufnie traktowany przez mazowiecką ludność, poddanych cara Rosji. Był traktowany jako cudzoziemiec, poddany pruski, czyli z obywatelstwem pruskim.
Żołnierz AK zdradzony przez sąsiada Niemcom
Ale inny epizod okazał się tragiczny. - Nasz stryj Czesław Świątkowski służył w Wojsku Polskim, gdy wybuchła wojna, i należał do Armii Krajowej – wspomina bratanek Krzysztof. - Dostał polecenie z AK, aby wstąpić do policji granatowej, bo AK chciała mieć tam swoją wtykę. Stryja wydał sąsiad, który wiedział o przynależności do AK. Stryja wywieźli do obozu koncentracyjnego Gross – Rosen (Rogoźnica), a następnie do obozu Mittelbau – Dora (w okolicy Turyngii), gdzie zmarł z chorób i wycieńczenia na 2 tygodnie przed wyzwoleniem przez Amerykanów... W dziejach rodu mamy także epizody sportowe, np. Bob Kochanowski grał w piłkę nożną w barwach ŁKS Łomża, a chrześniak prezydenta Mościckiego Józef był kolarzem w sekcji ŁKS. Jeżeli ktoś z Czytelniczek i Czytelników szuka swoich początków, a myśli, że może mieć związki z naszym rodem Świątkowskich, prosimy napisać do nas na adres mailowy: skribo@interia.pl.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146