Pątnicy dotarli pod Giewont
Po 30 godzinach ciągłej jazdy i przejechaniu bez mała 600 kilometrów około godziny 14. pielgrzymi z Łomży dotarli do Zakopanego. Przed nimi odpoczynek, a w piątek rano z relikwiami Krzyża Świętego czeka ich wyprawa na Giewont, gdzie od 1901 roku stoi metalowy krzyż. Oby nie było burzy – podkreśla koordynator Adam Babiel.
- Przed nami piękny widok Tatr – mówi zmęczony Adam Babiel, który przez cały czas czuwał nad właściwą trasą, samemu też dając zmiany na rowerze. Ostatnią ekipę stanowili Krzysztof Truszkowski i Józef Babiel.
Na szczęście pielgrzymka odbyła się bez awarii i kraks. Podczas wyjazdu z Łomży przyjazd na miejsce planowano na godzinę 15, więc godzinę udało się pątnikom nadrobić. Być może to zasługa kanapek, których kilkadziesiąt przygotowały panie z Parafii Krzyża Świętego w tym Alicja Żelazna oraz najlepsze pielgrzymkowe ogórki na świecie. Od pierwszej wyprawy smaku jazdy dodają specjalnie przygotowywane na te okazje przez Krzysztofa Borkowskiego ogórki małosolne.
Poza deszczem, który dopadł pątników w Siedlcach, trudnym okazał się czwartkowy poranek. Chłodne powietrze, jazda pod górę i senność dawały się rowerzystom we znaki.
Wyprawie towarzyszyły 4 samochody, więc kierowanie nimi było w zakresie obowiązków uczestników wyprawy. Wspomnianym już prowiantem zajmował się zwykle Andrzej Gosk.
Pielgrzymka rowerowa spod kościoła Krzyża Świętego w Łomży wyruszyła w środę, o godzinie 8. Po odpoczynku i regeneracji w piątek rano pątnicy z relikwią Krzyża Świętego wyruszą na Giewont, pod metalowy krzyż. Obelisk ustawiono tam 19 sierpnia 1901 roku na pamiątkę 1900. rocznicy urodzin Jezusa Chrystusa. Krzyż ma 15,5 m wysokości i 5,5 m szerokości ramienia... By „zanieść modlitwę za parafię, za miasto i za wszystkich przyjaciół, którzy pomagają w parafii Krzyża Świętego” po drodze odprawią drogę krzyżową, a po zejściu mszę świętą.