Jak ominąć Łomżę
Weekendowe wyjazdy „warszawki”, dają się we znaki nie tylko zmierzającym z głębi kraju na Mazury, ale i mieszkańcom miasta i regionu. Środowa nieprzebrana „rzeka” samochodów na wiele godzin zakorkowała Łomżę. Niestety do przejezdności obwodnicy taka sytuacja będzie się powtarzać. Ciekawe czy można to jakoś ominąć?
Po inwazji Rosji na Ukrainę w 2014 roku Amerykanie wysłali do krajów nadbałtyckich zespół, który zanim dotarł na miejsce doświadczył polskiej infrastruktury. W sporządzonym po tym fakcie raporcie znalazła się Łomża i związany z nią wielogodzinny korek. Te okoliczności miały ponoć wpływ na to, że budowa Via Baltiki stała się faktem.
Przed długim weekendem mieszkańcy Polski centralnej i południowej tłumnie ruszyli na Mazury, a droga ich wiodła przez Łomżę. Ruch tranzytowy jedzie głównie drogą DK61 w kierunku Kisielnicy. Tam może rozbijać się na Kolno, Pisz (DK63) i Ełk, Augustów, Litwa (S61).
Co w godzinach popołudniowych działo się w mieście wiedzą ci, którzy w tym czasie musieli poruszać się ulicami Łomży. Zakorkowane oba mosty i dojazdy do nich. Sikorskiego na wysokości Lidla stoi w dwóch kierunkach. Legionów od rzeki, czyli jeszcze jako ul. Zjazd aż do prawie węzła Łomża południe za Konarzycami zapchana pojazdami. Kto mógł próbował omijać mniejszymi uliczkami, ale zawsze pozostawał problem skrzyżowań z tymi głównymi.
Swój wkład w korkowanie się dróg w mieście i mostów ma skrzyżowanie w Piątnicy. Policjanci doskonale zdają sobie z tego sprawę, ale nawet ręcznie sterowanie ruchem niewiele pomaga. Osiągana jest maksymalna przepustowość drogi i klops.
Jak się w tym odnaleźć?
Za mała przepustowość skrzyżowania w Piątnicy skutkuje tym, że korkują się oba mosty. Próba pokonania Narwi w tym czasie śmiało może rywalizować z godzinami szczytu w aglomeracjach. Jakie więc alternatywy ma mieszkaniec podłomżyńskiej miejsowości, który z pracy chce szybciej dotrzeć do domu.
Jadący tranzytem do Pisza, a lokalni do np. Chludni, Małego Płocka czy Stawisk śmiało mogą ruszać przez Nowogród. Dla „warszawiaków” od dawna znany jest objazd drogami powiatowymi od Śniadowa, przez Chojny do Nowogrodu i dalej przez Morgowniki do Kolna i Pisza. Kierowcy jadący od Łomży ominą tworzący się czasem zator w Nowogrodzie, bo jadą uprzywilejowaną. Z pewnością powrót na DK63 w Korzenistem bywa czasochłonny, ale i tak szybciej niż przez Łomżę. O Chludniach nie wspominam, bo na pewno szybciej, ciekawe jak z miejscowościami bliżej Piątnicy.
Z drugiej strony miasta najbliższa stała przeprawa znajduje się w Bronowie. Drewniany most ma ograniczenie 10 ton. Osobówka się zmieści, ale trzeba będzie przejechać piaszczyste drogi w dolinie Narwi. Dojazd przez miejscowość Rudki-Kossaki. Alternatywą zamiast po piaskach może być przez Grądy Woniecko i dalej przez Wiznę. Droga nienajlepsza, ale asfaltowa. Ciekawe czy mieszkańcy okolic Wizny używają takiego „skrótu” i na ile jest to oszczędność czasu. Tranzytowcy musieliby dalej jechać na Jedwabne i Stawiski, a tam jest już S61.
Ruch wczasowy działa jak bumerang. Wraca. Właśnie dziś, w niedzielę będziemy obserwować ruch powrotny. W Nowogrodzie coraz więcej pojazdów – informuje burmistrz Grzegorz Palka, ale na razie bez korków. W Łomży także płynnie. Zresztą korek będzie przed Piątnicą. Jadąc do Łomży warto wziąć pod uwagę skręt na Jeziorko w Starym Cydzynie. Ci co jadą od Ełku zamiast Via Baltiką dojeżdżać do węzła Kolno w Kisielnicy, zjechać już w Stawiskach i dalej starym śladem DK61. W ten sposób ominie się ewentualny zator na zjeździe z drogi ekspresowej.
Jeśli chcielibyście się Państwo podzielić swoimi skrótami, proszę pisać biuro@4lomza.pl.
Pozostaje nadzieja, że za rok jedna nitka obwodnicy Łomży zostanie udostępniona do ruchu i kłopot z pokonywaniem Narwi zniknie.