Sztuczna inteligencja „zarobiła”, złodzieje ukradli
Prawie 40 tys zł stracił 27-latek z Łomży po tym, gdy uwierzył, że sztuczna inteligencja „zarobiła” dla niego pieniądze, a oszust podający się za pracownika banku, realnie wyczyścił mu konto.
Każdego lub prawie każdego można oszukać. Kiedyś na straganach częste były trzy karty. Pojawiali się nagle, i tak samo szybko znikali, gdy tylko w okolicy pojawiali się milicjanci. Zawsze stała grupa, w której niby ktoś wygrywał. Obserwujący wiedziony chęcią łatwych pieniędzy dochodził do wniosku, że skorzysta z okazji.
Metody komunikacji i oszustwa zmieniły, ale chęć łatwego zysku w nas pozostała. Pobudzają nas słowa klucze: inwestycja, wygrana, zysk, a teraz sztuczna inteligencja, wypowiadane przez „pracownika banku” i zamiast wzmacniać ostrożność, obniża krytyczne myślenie.
We wtorek (wczoraj 6.06) do łomżyńskich policjantów zgłosił się 27-letni mieszkaniec naszego miasta, który poinformował, że padł ofiarą oszustwa i stracił 39,2 tys zł. Z informacji udostępnionych przez policjantów wynika, że w maju tego roku zadzwonił do niego mężczyzna przedstawiający się jako pracownik banku i poinformował go, że "sztuczna inteligencja, zarobiła dla niego pieniądze”. Skąd owa sztuczna inteligencja miała wiedzieć, że zarabia dla ofiary oszustwa? Fałszywy pracownik poinformował, że to wynik inwestowania przed laty w bitcoiny. Czy tak było rzeczywiście policjanci nie podają, ale ofiara w to uwierzyła.
W ubiegły czwartek w tej sprawie zadzwonił do 27-latka podający się za starszego doradcę mężczyzna i poinformował go, że przez te kilka lat inwestowania kwota wzrosła do prawie 10 tysięcy dolarów.
Psycholodzy znają mechanizm silnego pobudzenia emocji, który w człowieku ogranicza logiczne myślenie i pobudza chęć szybkiej nagrody lub ustania zagrożenia. Taką rolę miała pełnić obietnica wysokiej wygranej.
Fałszywy konsultant zaoferował pomoc by wypłacić mu te pieniądze. Najpierw nakłonił ofiarę do zainstalowania programu do zdalnej obsługi urządzenia, zarówno na komputerze jak i na telefonie. Później, zgodnie z jego wskazówkami, łomżanin zalogował się na swoje konto i podał rozmówcy numer, którym zatwierdza przelewy. Może przestępcy stwierdzili, że ma za mało na koncie, albo chcieli uśpić czujność banku ponieważ, ale zanim otrzyma pieniądze, kazali przelać 20 tys zł na poczet podatku. 27-latek zrobił to.
Mimo, że nieznana mu osoba otrzymała od niego bardzo intymne dane, nie wzbudziło to w nim żadnych podejrzeń. Mężczyźni umówili się nawet, że po weekendzie dokończą transakcję.
W poniedziałek zadzwoniła, ale prawdziwa pracownica banku by upewnić się czy faktycznie to 27-latek dokonuje tych wszystkich przelewów. Wtedy też uświadomił sobie, że padł ofiarą oszustów. Pojechał do swojego banku, aby zablokować przelewy i dowiedział się, że z konta zniknęło już 39 200 złotych.
źródło: KMP Łomża