„Polska od Kuchni” w Łomży
TVP3 zorganizowało na Muszli w Łomży Festiwal „Polska od Kuchni”. O możliwość reprezentowania województwa w ogólnopolskiej edycji rywalizowało 13 kół gospodyń wiejskich. Były wybory Miss wdzięku i koncerty.
Zanim festiwal rozkręcił się na dobre, wizytę na festynie złożył wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Nim dotarł na scenę panie z kół gospodyń wiejskich wciągały go na swoje stoiska częstując „czym bogate”. Wicepremier próbował bronić się, ale chęć posmakowania lokalnych pyszności była silniejsza. Ulegał na każdym odwiedzonym stoisku, przy okazji częstując podążający za nim wianuszek lokalnych działaczy.
- Jesteście nam, Polsce potrzebni – mówił do niezbyt jeszcze licznie zgromadzonej publiczności po dotarciu na ogromną scenę wicepremier Sasin. - Z tej drogi wspierania Polski lokalnej, wspierania aktywności Polaków żyjących w Polsce lokalnej, nie zejdziemy – deklarował. Przypomniał ogólnie o mechanizmach prawnych i finansowych dla kół gospodyń wiejskich, ochotniczych straży pożarnych czy ludowych zespołów sportowych. Z podanych przez niego danych wynika, że w Polsce działa 12 tys. kół gospodyń wiejskich i prawie 500 w województwie podlaskim.
- To już jest siła, to już potęga – mówił
Konkrety miał dać Leszek Skiba, prezes Banku PKO SA, tego z żubrem.
- Dzisiaj ogłaszamy nasz program wsparcia dla kół gospodyń wiejskich – mówił w Łomży. - Realizować ma to fundacja banku, do której od jutra (5.06 – dop. red.) do końca sierpnia będzie można składać wnioski na inicjatywy, które mają być zrealizowane do końca roku. Każde koło złożyć może jeden wniosek, a maksymalna wartość dotacji to 7,5 tys. zł.
Reszta konkretów ma być ogłoszona w poniedziałek (5.06) po południu.
Z olbrzymiej sceny gości przywitał prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, a wicemarszałek Marek Olbryś zachwalał podlaskie zagłębie kultury i dziedzictwa narodowego.
- Ten regionalizm w naszym województwie przekłada się na dziedzictwo narodowe naszego kraju – mówił podkreślając, że reprezentuje mniejszość mazowiecką w województwie podlaskim. Wicemarszałek był także jednym z jurorów do ocen potraw w konkursie kulinarnym.
13 stoisk kół gospodyń wiejskich reprezentowały charakter i doświadczenie pań. Koło Gospodyń Wiejskich w Zabielu koło Dolistowa jest młodym bo dopiero rocznym kołem.
- Jesteśmy na dorobku – mówią Panie znad Bierzy. Tam dwa lata temu wybuchł potężny pożar, po którym jak mówią, dziś nie ma śladu. "Jest pięknie i zielono".
Działalność w tej 26-osobowej grupie to dla nich odskocznia od codzienności. Uczą się piosenek ludowych, przygotowuję potrawy na pikniki czy imprezy lokalne. By wystartować najpierw wyłożyły swoje pieniądze. Później brały udział w różnych konkursach czy projektach i powoli zaczęły dostawać wsparcie. „Na początek od ARiMR-u dostaliśmy 7 tys. zł.” Teraz kompletują naczynia i inne przydatne przedmioty.
Co ciekawe do założenia KGW zainspirował Panie Biskup Senior Tadeusz Pikus, który pochodzi z tej miejscowości. Na odpuście pytał sołtysa o koło gospodyń. Zachęcał, że takie dotacje są i pomysł ruszył.
Inaczej sytuacja przedstawia się w Kole Gospodyń Wiejskich „Strabella moja mała ojczyzna”.
- Królowa Bona przejeżdżając tamtędy powiedziała „Stradabella” czyli z włoskiego „piękna droga”. Z czasem nazwę spolszczono i jest Strabla – tłumaczy z uśmiechem Zofia Oksiuta. Miejscowość z Łomżą łączy nie tylko królowa Bona, o której w naszym mieście także pamiętamy, ale Narew. Strabla to miejscowość także położona niedaleko tej rzeki, choć w rejonie Bielska Podlaskiego.
Tu jednak początek aktywności Pań sięga 2009 roku.
- Najpierw założyłam Klub Seniora, później Stowarzyszenie Młodzi Duchem, a od 2019 roku Koło Gospodyń Wiejskich „Strabella moja mała ojczyzna” - tłumaczy pani Zofia. - Mamy jeszcze zespół wokalny „Młodzi Duchem” - dodaje.
Pieniądze, które można otrzymać z programów przydają się „jak zdrowie”. „Działając od 2009 roku nie mieliśmy w ogóle środków. Pierwsze stroje, które zakupiliśmy to z własnych oszczędności, a wiadomo jakie są emerytury seniorów. Pierwszy projekt napisaliśmy w 2015 roku i od tego czasu piszemy”.
Przełom nastąpił w 2019 roku. Wtedy powstało koło gospodyń wiejskich i sytuacja zmieniła się radykalnie.
- Buciki, które mamy - z dotacji, stroje - z projektu, wyjeżdżamy na wycieczkę częściowo ze swoich środków - częściowo dofinansowanie. Robimy spotkania integracyjne i mamy na to pieniądze. Wcześniej było ciężko, a teraz jest szerokie pole do działania – mówi energiczna Zofia Oksiuta. - Nasze działania są w dużej mierze oparte na dofinansowaniu. Żeby tego nie było, to ciężko byłoby to wszystko robić. Dobrze, że są chęci, kobiety są kreatywne, mają pomysły, ale bez pieniędzy nie ma szans.