"Alternatywna rzeczywistość" wicepremiera Sasina
Zbliżają się wybory parlamentarne i partie polityczne zaczynają objeżdżać Polskę. Właśnie przesłanie przedwyborcze miała wizyta wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina w Wysokiem Mazowieckiem. Kampania zapowiada się ostra, a obie strony czyli rządzący i opozycje zgodnie, co może nie powinno dziwić, podkreślają wielką wagę tych wyborów.
Rzecznik rządu Piotr Muller zapowiadał spotkanie z „liderem Prawa i Sprawiedliwości z dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego”. Nie chodziło oczywiście o prezesa PIS Jarosława Kaczyńskiego, który po operacji nogi ciągle ma niedomagać i wg doniesień Onetu, być obolały i osłabiony. Do Wysokiego Mazowiecka przyjechał i rolę gospodarza pełnił wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Pod względem organizacyjnym spotkanie przygotowane bardzo dobrze. Był reżyser, który dbał o przebieg całego „widowiska”. Zwracał uwagę, by miejsca szczególnie widoczne w kamerze, nie były puste. Były chorągiewki, byli ludzie, tj. mieszkańcy i działacze partyjni, także z okolic Łomży. Nawiązując do zarzutów opozycji, że płaci się im za obecność pytano publicznie, kto dostał pieniądze za przybycie. Nikt się nie zgłosił.
Konwencję przeprowadzono w nowoczesnym stylu. Mówca ciągle się poruszał między sektorami, w których siedzieli goście. Z każdej strony kilka kamer śledziło ruch wicepremiera, tak by obraz w telewizorze był dynamiczny i atrakcyjny. Na wejście oczywiście muzyka i oklaski tłumu, coś jak w amerykańskim stylu.
Spotkanie jak tłumaczył Jacek Sasin miało posłużyć do wsłuchania się, by zbudować „wizję przyszłej Polski”. „Jakiej Polski chcemy, co jeszcze możemy poprawić, co jeszcze możemy zrobić lepiej, po co nam kolejna kadencja” - pytał.
Zaczął jednak od wprowadzenia przybyłych sympatyków do „alternatywnej rzeczywistości”.
- Mamy rok 2023, właśnie dobiega końca czwarta kadencja Platformy Obywatelskiej i PSL-u – zaczął opowieść Jacek Sasin, którzy przeplatał fantazję z rzeczywistością nie zwracając większej uwagi na tę drugą. Bardziej skupiał się na emocjach jakie jego słowa miały wywoływać u słuchaczy. We wspomnianej „alternatywnej rzeczywistości”, czyli jakby rządziła platforma, Polskę zdaniem wicepremiera Sasina dosięgłyby wszystkie plagi egipskie, a może nawet i jakieś nowe, wszak tyle lat od czasów biblijnych minęło. Bez wątpienia mówił Kononowiczem. „Nie będzie niczego”, znaczy nie byłoby niczego, gdyby rządziła platforma. Miało być bezrobocie, pozamykane wszystkie kopalnie i upadki wielu firm. Tak miało być w tym roku za rządów PO. Nie jest, więc alternatywna rzeczywistość była potrzebna by zamiast mówić „Polska w ruinie” co z znamy z wcześniejszych wyborów, nowa wersja zabrzmi "Polska mogła być w ruinie”. Zresztą jakby całe spotkanie było prowadzone w tym duchu, więc nie zawsze rzeczywistość musiała brać górę nad alternatywną. Słowa Donald Tusk padało tak często, że obcokrajowiec nie znający wszystkich polskich słów sądziły, że PiS jest jego partią i robi mu kampanię.
- Na szczęście Polska jest inna – stwierdził w pewnym momencie wicepremier - bo mieliśmy odwagę w 2015 roku odsunąć tych ludzi od władzy. Podkreślał, że od 7 lat Polska jest dobrze zarządzana.
Wspominał Lecha Kaczyńskiego jako „ojca dywersyfikacji” i mówił o obronie autorytetu Jana Pawła II. Chwalił sprzedaż części Lotosu Saudyjczykom, ponieważ jego zdaniem daje to „dostęp do wielkich złóż naftowych na bliskim wschodzie” i przez to „jesteśmy bezpieczni”.
– Jesteśmy po to aby rozwiązywać problemy mieszkańców - mówił wicepremier Sasin prowadząc swoją prawie godzinną opowieść, mierzoną sukcesami np. w sprawie węgla, czy innych źródeł energii, które udało się rządzącym opanować. Negatywne emocje do opowieści miał wprowadzać Tusk i platforma i nimi próbował straszyć. W pewnym momencie zaproponował, aby Platforma Obywatelska nazywała się PIN, a rozszyfrował to jako „Partia Interesów Niemieckich”.
- Wybierajmy tych, którzy potrafią uprzedzać grożące nam niebezpieczeństwa i który potrafią znajdować dobre recepty na te niebezpieczeństwa. – radził . - Nie ufajmy i nie wybierajmy tych naiwnych, którzy wierzą pozorom – dodawał (ciekawe).
Mówił, że nad Europą wisi widmo rosyjskiej agresji, dlatego musimy wzmacniać naszą armię. Przypomniał o odtwarzaniu jednostek wojskowych na naszym terenie. Stwierdził, że wojna z Ukrainą poprzedzona była wojną hybrydową z Polską. Zdaniem Jaska Sasina dotyczyło to „szturmu tysięcy pseudo uchodźców na naszą granicę”. To pojęcie pojawia się często w różnych okolicznościach, ostatnio mówiono o niej (wojnie hybrydowej) po emisji reportażu Karolu Wojtyle w TVN, tyle że w stosunku do Amerykanów, co sam podkreślał - sojusznika.
- Chcemy – mówił – aby powstawały tu dobre miejsca pracy, żeby nikt nie musiał wyjeżdżać. Województwo podlaskie jest jedno z tych województw, które się najbardziej wyludniło. W wielu gminach 40% mieszkańców to seniorzy. To się musi zmienić – stwierdził i zapowiedział chęć lokowania tu inwestycji rządowych. Nie mówił dokładnie jakie ma na myśli.
- Prawo i Sprawiedliwość dotrzymuje obietnic i realizuje więcej niż obiecało, wprowadziło przy tym przełomowe rozwiązania dla Polski – mówił podając jako przykład 500+.
Wystąpienie zakończył wezwaniem, że „Musimy wygrać dla przyszłości Polski. Musimy wygrać dla naszej przyszłości”.
Rozpoczęła się część z pytaniami z sali. Te co można było spodziewać, w znacznej części skupiały się na chwaleniu, chociaż nie wszystkie. Pytano o wojnę Rosji z Ukrainą i różne jej warianty, dlaczego były premier Pawlak nie siedzi, skoro umowy gazowe były takie złe, o zboże z Ukrainy i o mieszkania komunalne.
- Jesteśmy za tym, aby oddać Polakom ich własność - zakomunikował wicepremier i dodał, że trwają prace nad ustawą, aby Polacy, którzy mieszkają w mieszkaniach komunalnych mogli je kupić na własność.
Natomiast Jan Kuczyński, przewodniczący Rady Powiatu Łomżyńskiego i przedsiębiorca po pochwale rządzących na początku, podniósł kwestię dużych wzrostów opłat za wieczystą dzierżawę.
- Za tę ziemie płacę 4 razy podatek. Nie może być dobrze: raz wieczysta dzierżawa, za budynek, za budowle i za ziemie – wyliczał. Przypomniał, że od 2015 roku dzierżawa wzrosła o 350%, a inflacja o 50% od tego czasu. Prosił, aby „coś z tym zrobić”.
Inny, jak się przedstawiał także przedsiębiorca dziękował za cud gospodarczy. „Nie zmieniajcie nic, oprócz kasty”. „Wyp..meldować – macie władzę” - apelował.
Rozmowa z obywatelami miała pomóc wypracować program Prawa i Sprawiedliwości na kolejną kadencję, o czym na wstępie przypomniał rzecznik rządu Piotr Muller. Trudno odgadnąć jaki będzie, ponieważ niewiele mówiono o przyszłości, a głównie o przeszłości.