Śmierć w pustym mieszkaniu
- Przedwczoraj zabrano zwłoki z mieszkania. Ta kobieta „spłynęła” do piwnicy, w trzech workach ją wywieźli – opowiada z przejęciem sąsiadka w czwartek. W bloku komunalnym przy ul. Romana Dmowskiego, zarządzanym przez MPGKiM w Łomży, lokatorzy od połowy listopada 2022 r. czuli obrzydliwy fetor. Pod koniec listopada byli tam pracownicy MPGKiM. Podejrzewali, na podstawie oględzin piwnicy, że może przecieka z mieszkania na parterze, ale lokatorka nie odbierała telefonu.
Dokuczliwy smród na klatce i w piwnicy w grudniu i styczniu 2023 r. nie ustąpił. Sąsiedzi przestali widywać lokatorkę. Wcześniej pojawiała się w pobliżu, czasami w drodze po sprawunki, a może i do pracy. Jak opowiada sąsiadka, wydzwaniali do MPGKiM, ZGM, Urzędu Miejskiego, Sanepidu, ale znikąd nie otrzymali pomocy w sprawie smrodu w budynku. - Zaczynaliśmy się domyślać, że w tym mieszkaniu na parterze stało się coś strasznego - kontynuuje sąsiadka. Opisuje, że zacieki były na suficie piwnicy pod feralnym lokalem, po rurach płynęły ścieki z odchodami. Wszędzie roznosił się smród nie do wytrzymania, a szczególnie wieczorami i nocami, kiedy ludzie nie poruszali się po klatce schodowej. Sąsiedzi kojarzyli więc fetor z niespodziewanym zniknięciem lokatorki z parteru.
„Tylko galareta z tej kobiety została i kości...”
- Pracownicy MPGKiM początkowo myśleli, że to awaria w kanalizacji – wspomina sąsiadka. - Jak we wtorek brat lokatorki przyjechał z Warszawy i otworzył drzwi, około godziny 16., to zobaczył, co było w mieszkaniu. Tylko galareta z tej kobiety została i kości... Może dwa miesiące przebywała tam sama, martwa w pustym mieszkaniu... My teraz buty zdejmujemy na klatce, przed wejściem do swojego domu, bo się boimy, że w jej mieszkaniu i w piwnicy meble są przesiąknięte trupim jadem. Nam chodzi o profesjonalną dezynfekcję, bo oprócz walki ze smrodem, jeszcze robactwo tu wlezie. Obawiamy się, że ludzie roznieśli po schodach to, co było w mieszkaniu, i w piwnicy to, co kapało z rur i sufitu. Uważamy, że powinna to wykonywać profesjonalna firma, zajmująca się sprzątaniem i czyszczeniem mieszkań i budynków po śmierci, zwłaszcza że ciało długo rozkładało się w cieple. Jestem przekonana, że o takich sytuacjach powinna wiedzieć Powiatowa Stacja Sanepidu w Łomży.
Sprzątanie, dezynfekcja i ozonowanie
- Nie śmierdzi w piwnicy ani w klatce – zapewnia Marek Borawski, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej MPGKiM, z którym rozmawiamy ponownie w czwartek po godz. 15. Jak twierdzi, to brat nieżyjącej lokatorki, jako współnajemca i zameldowany pod tym adresem, wynajął firmę do uprzątnięcia pomieszczeń i dezynfekcji po śmierci siostry w mieszkaniu. Z kolei pracownicy ZGM oczyścili piwnicę z pozostawionych, bezużytecznych mebli oraz wymyli posadzki i schody jednej z klatek bloku przy Dmowskiego. Środowe zabiegi sprzątania, czyszczenia i dezynfekcji powtórzono w czwartek, a na piątek zaplanowano ponownie ozonowanie pomieszczeń wspólnego użytku, czyli w piwnicy i na klatce. Co do dwóch miesięcy, tj. ewentualnego okresu przeleżenia zwłok lokatorki w jej mieszkaniu, kierownik Borawski z ZGM nie chce się wypowiadać. Przypomina, że z końcem listopada 2022 r. pracownik ZGM stwierdził możliwy 1-razowy przeciek z parteru do piwnicy, choć wtedy nie wyczuwał odoru. Nikt nie otworzył pracownikowi mieszkania lokatorki. - Nie mogliśmy także dodzwonić się pod numer, pozostawiony do kontaktu – relacjonuje kierownik ZGM w Łomży.
Rzeczy i meble z trupim jadem do utylizacji
- Pozyskaliśmy numer do brata lokatorki. We wtorek po południu otworzył mieszkanie, w którym sprzątała, dezynfekowała i ozonowała ta firma specjalistyczna, co w pomieszczeniach wspólnych.
Kierownik zaznacza, że zgodnie z ustawą o ochronie lokatorów, pracownicy ZGM mogliby wejść wcześniej do mieszkania lokatorki - tylko w sytuacji nagłej awarii, wymagającej natychmiastowej naprawy, z towarzyszeniem przedstawicieli służb, np. Policji lub Straży Miejskiej...
Obserwujący akcję ZGM i firmy dezynfekcyjnej mieszkańcy bloku zaniepokoili się, że duże torby z rzeczami po lokatorce i meble pracownicy chcieli wrzucać prosto do śmietnika. Jednak podjechała przyczepka...
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146