Miasto zamknięte
Pewnym skandalem zakończyły się obrady Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej w Łomży. Na 9 punktów, którymi mieli zająć się radni, zrealizowano tylko 3. Reszty nie udało się przedyskutować, ponieważ zabrakło kworum. Na dodatek podczas dyskusji z prezesem PKS Nova wiceprezydent Andrzej Garlicki... wyszedł.
Dziwny przebieg miała Komisja Gospodarki Komunalnej łomżyńskiej Rady Miejskiej w poniedziałek. Przed posiedzeniem plan pracy przewidywał 9 punktów. Już na początku okazało się, że na niektóre z nich nie udało się ratuszowi przygotować dokumentów, i że wprowadzono nowy związany z ulicą Wierzbową. Była długa dyskusja o kondycji MPK, ale tu „kworum” jeszcze siedział przy stole. Sesja trwała dość długo (około 3 godzin) i po pewnym czasie radni zaczęli się wykruszać.
Wiele miejsca ze zrealizowanych punktów pochłonęła dyskusja w sprawie udostępnienia przystanków na terenie miasta Łomża przewoźnikowi PKS NOVA. Firma ta świadczy usługi transportowe okolicznym gminom i powiatom. Dla Gminy Łomża takie usługi świadczy od 1 stycznia 2021 roku. Dowozi uczniów do szkół i mieszkańców do siedziby gminy, czyli Łomży, a samorząd podkreśla, że robi to taniej. Wcześniej usługę tę świadczył miejski MPK, ale zakończył. Autobusy PKS Nova mogą na terenie Łomży zatrzymywać się na 5 przystankach. To mało, zważywszy, że umiejscowione są z dala od wielu szkół. Od dawna władze gmin, i niektórzy radni, próbują wpłynąć na prezydenta miasta, aby wprowadził na sesję punkt, aby autobusy PKS-u mogły zatrzymywać się na przystankach przy szkołach czy szpitalu. „Już” w lutym 2022 roku taki punkt znalazł się w porządku obrad sesji Rady Miejskiej, ale na wniosek prezydenckiej większości zdjęto. Sprawa ciągle nierozstrzygnięta czeka.
Na poniedziałkową komisję przyjechał prezes PKS Nova Marcin Doliasz z propozycjami, które miałyby pomóc w osiągnięciu porozumienia. Chodziło o dołożenie się do kosztów utrzymania infrastruktury, sprzedawania paliwa MPK po cenie o 0,01 więcej od swojej ceny zakupy czy przy naprawach. Sprawę zostawiał otwartą.
Przypominał, że przewoźnik rano wozi głównie dzieci do szkół z okolic Łomży, ale także z powiatu kolneńskiego, zambrowskiego czy nawet wysoko-mazowieckiego, o łomżyńskim nie wspominając.
- To ważki problem – mówił - od roku spotykam się z wystąpieniami, z prośbami i interpelacjami. (…) Prosiłbym, abyście wzięli pod uwagę, że to dzieciaki z powiatu kolneńskiego, zambrowskiego, gminy Nowogród, uczą się tutaj – argumentował.
Główną osią sprzeciwu jest obawa o konkurencję dla MPK-ów. Echem ciągle odbija się fakt, że miejska firma przestała świadczyć usługi dla gmin, a brak zgody na przystanki można odczytywać jako rodzaj zemsty.
- Nie rozumiem takiej sytuacji, że pan przewodniczący organizuje spotkanie i korzyści z tego nie ma – stwierdził obecny jeszcze na komisji wiceprezydent Andrzej Garlicki. - To widać od razu. Bo jak na drugiej szali trzeba będzie położyć naszą spółkę, która będzie musiała ograniczyć w kursach i po prostu zwijać. To nie wiem jak ten biznes przeliczyć – stwierdził mówiąc o konkurencji między przewoźnikami.
Wywołany do tablicy radny Artur Nadolny, przewodniczący skwitował, że „dodatkową korzyścią byłoby bezpieczeństwo tych, którzy dojeżdżają do szkoły”.
Wiceprezydentowi Garlickiemu także zależy na bezpieczeństwie uczniów, ale rozumie je jako… monopol lub promocję MPK.
- Zróbmy wszystko, żeby nasza spółka podniosła się z problemów, które ma – deklarował. Zachęcał do wspólnych podróży po samorządowcach, aby korzystali z MPK.
Radny Dariusz Domasiewicz dopytywał, gdzie jest ta konkurencja dla MPK, jeśli uczeń z Kolna przyjedzie do Łomży? Przecież MPK uczniów wozi za darmo – stwierdził.
- Pan – zwrócił się do prezesa PKS Nova wiceprezydent Andrzej Garlicki - czy konkurencja wjedzie autobusami w miasto, będzie się zatrzymywał by wysadzić tę młodzież przy jednym przystanku, i jak ktoś kto będzie stał na tym przystanku, nie mówię od razu, ale za jakiś czas… tym sposobem te autobusy, które są mało obciążone, będą jeszcze mniej. Będziemy się zwijać w sposób naturalny. Ja nie wiem, że Państwo tego nie rozumiecie – wyjaśniał swoją wizję końca MPK wiceprezydent.
Prezes PKS Nova Marcin Doliasz zapewniał, że nie będzie sprzedawać biletów, że prezydent w zezwoleniu może zrobić tylko na przystanki dla wysiadających. Tłumaczył o zaletach takiego rozwiązania dla uczniów, dla okolicznych mieszkańców i dla przyjeżdżających do Łomży, ale to nie przekonało wiceprezydenta.
- Przyjmując logikę waszego rozumowania należałoby wszystkim samochodom osobowym, które nie mają rejestracji BL zakazać zatrzymywania się na terenie miasta, bo nie są z Łomży – stwierdził lekko podirytowany radny Tadeusz Kowalewski, wskazując o złym pojęciu konkurencji.
Podczas wystąpienia prezesa PKS Nova, wiceprezydent, a wcześniej jeszcze niektórzy radni, wyszedł wprowadzając pozostałych radnych w pewną konsternację.
- Panie prezesie przepraszam za taką sytuację – próbował tłumaczyć przewodniczący Artur Nadolny.
- Pan prezydent nie usłyszy, ale co było jego marzeniem – przypominał radny Zbigniew Prosiński - jak wszędzie opowiadał jak to centrum przesiadkowo-komunikacyjne będzie budował, a teraz z panem prezesem nie może porozmawiać. Któż miałby przyjeżdżać, jak się pogniewamy na wszystkich – podsumował.
Na koniec prezes Doliasz zakomunikował, że zlecił kancelarii prawnej przygotowanie pozwu i zaskarży obowiązującą uchwałę do sądu. Nikt nie podnosił jednak innej kwestii. PKS Nova to przecież spółka województwa podlaskiego, podobnie jak MPK samorządu łomżyńskiego. Co będzie, jak marszałek Kosicki, albo wicemarszałek Olbryś, pod którego podlega przewoźnik, nie wykażą dobrej woli i nie przystąpią do współfinansowania jakiegoś projektu w mieście Łomża. Można sobie wyobrazić taką taktykę negocjacyjną?
Oburzenie pozostałych na komisji radnych skupiło się na przekonaniu, że złożony wniosek o ich likwidację jest zasadny. Jak będzie zdecydują radni w środę na sesji.