Egipskie ciemności w Łomży
Zbliża się jesień i Łomżę ponownie spowijają egipskie ciemności. Skoro nie ma oświetlenia kiedy mieszkańcom jest ono najbardziej potrzebne, to po co ma świecić szczurom i kunom biegającym nocą po mieście – mogą zapytać mieszkańcy?
Jaka jest Łomża po zmroku widzi każdy mieszkaniec, który niknie w ciemności chodników wracając tuż po zachodzie do domu. Czytelnicy dzwonią do redakcji i pytają czy to oszczędności, czy blackout. O blackoucie nic nie wiadomo, zważywszy na fakt, iż lampy jednak rozbłyskują. To mogą być oszczędności, bo powód oczywiście jest. Do końca roku jednak obowiązuje cena sprzed roku, a spodziewane podwyżki mogą dotknąć miasto w 2023 roku. Poza tym decyzję o oszczędzaniu warto byłoby mieszkańcom przekazać, aby wychodząc po zachodzie słońca, zaopatrzyli się w latarki czołowe.
Biorąc za punkt wyjścia podobne „mroczne okresy”, które zdarzają się w mieście od jakiegoś czasu. Przyczyną ciemności w mieście jest zachodzące słońce (co nie jest odkrywcze) i nie dlatego, że zachodzi, bo to wiadomo co do sekundy, ale brak właściwej reakcji na to zjawisko infrastruktury miejskiej.
Przez słońce mamy ciemność
Na sesji Rady Miasta z 19 stycznia 2022 roku kwestia ciemności w mieście była już poruszana. Wiceprezydent Andrzej Garlicki straszył wówczas mieszkańców, że wcześniejsze włączanie latarni wiąże się z wyższymi rachunkami za prąd. Tak odpowiadał wówczas radnemu Tadeuszowi Kowalewskiemu, który o to pytał:
- Skutkiem tego, trzeba to wyraźnie powiedzieć, będą większe obciążenia za energię elektryczną, czyli na wydatki bieżące, które szczególnie Pana klub kontestuje (tu zwrócił się do radnego Kowalewskiego – dop. red.). Trzeba mieć tę świadomość, że wszelkie takie udogodnienia względem mieszkańców i proszę to tym mieszkańcom, którzy pana pytają odpowiedzieć, że taki skutek będzie. Wydatki bieżące i trudności budżetowe będą pokłosiem również takiej decyzji – zarzucał wówczas radnemu.
Jednak pod wpływem opinii publicznej prezydent zdecydował o wcześniejszym włączaniu oświetlenia ulicznego. „W miesiącach styczeń, luty, listopad i grudzień włączenie oświetlenia ulicznego następuje 5 minut po zachodzie słońca, zaś jego wyłączenie 15 minut przed wschodem słońca. W pozostałych miesiącach, m.in. z uwagi na kąt padania promieni słonecznych, czasy włączenia i wyłączenia oświetlenia względem wschodu i zachodu słońca ulegają wydłużeniu” - informowało biuro prasowe ratusza.
Oczywiście, że miasto powinno oszczędzać prąd, niezależnie od cen, choć te szczególnie mobilizują. Być może do takiego wniosku dojdzie po audycie energetycznym, który zamierza zlecić. Oszczędności nie mogą jednak obniżać bezpieczeństwa mieszkańców, a wyłączanie w porze ruchów ludności jest takim działaniem.
Sprawdzamy
Poniżej prezentujemy zdjęcia wykonane wczoraj po zachodzie słońca na łomżyńskich ulicach, z dokładnym podaniem czasu wykonania. W poniedziałek 12 września 2022 roku słońca w Łomży zaszło o godzinie +- 18:58. Pierwsze latarnie uliczne włączyły się 30 minut później, a podświetlenie teatru pojawiło się zaraz po zachodzie. Czyli można.
Co byłoby, gdyby doszło do wypadku, czy potrącenia. Nie świeciły także doświetlenia przejść dla pieszych. Szczęśliwie nie padał deszcz, więc nie było odbić. W styczniu informowano, że poza miesiącami zimowymi oświetlenie uliczne załączać miało się 15 min. po zachodzie i 35 min przed wschodem słońca. Fakty tego nie potwierdzają.
Zdjęcia poniżej.