W sierpniowym upale więdną, schną i mdleją kwiaty
Pani Nikola i Klaudia dokonują cudów zręczności na wysokości, wyginając się odważnie z drabiny, by odchwaścić donice kaskadowe na ulicy Długiej. Suche trawy na wyniosłym wierzchołku i bujne komosy niżej Panie z Zakładu Dróg i Zieleni MPGKiM w Łomży usuwają dla uratowania kwiatów, by ekspansywne chwasty nie zagłuszyły czerwonych i białych pelargonii bluszczolistnych i wilców.
W 30-stopniowych upałach, w przesuszonym albo i lepkim powietrzu, ciężko jest oddychać ludziom i zwierzętom, dlatego lekarze przypominają o unikaniu nadmiernej ekspozycji ciała i długotrwałego przebywania na słońcu. Należy chronić się przed odwodnieniem i pamiętać o nawodnieniu. Ale co mają powiedzieć milczące i usychające z pragnienia rośliny: kwiaty, krzewy, drzewa na miejskich zieleńcach...? Dorota Bączek, starszy mistrz w Zakładzie Dróg i Zieleni, zapewnia, że o pragnieniu wody dla roślin nie zapomniano w sierpniu. - Panowie z Zakładu podlewają kwiaty nocą w całym mieście, zazwyczaj od północy do rana, czego śpiący łomżyniacy nie widzą - wyjaśnia w czwartek Pani Dorota.
Być może, niektórzy Czytelnicy również w innych porach dnia widzieli podlewanie ze zbiorników w kształcie poziomo ułożonej beczki, ale nie w takie upały. Podlewanie tak rozgrzanych i delikatnych roślin mogłoby im tylko zaszkodzić. Ciekawe, czy... dlatego, że woda mogłaby się na płatkach i listkach zagotować jak na napar z ziółek...? W każdym razie, zieleńce i ogródki podlewa się z rana i na wieczór również dlatego, żeby życiodajny strumień nie wysechł tam w okamgnieniu. Z podlewania korzystają też młode krzewy i drzewa z nowych nasadzeń. Starsze muszą radzić sobie same, niezależnie od wskazań na termometrze. Dzielnie bronią się przed duchotą i dają dużo cienia.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Kwiaty Zieleni Miejskiej czekają na zimnych ogrodników
Dzieło sztuki z kwiatów Czarodziejek Zieleni Miejskiej