Tysiące łomżyniaków na pikniku wojskowym 18. Pułku
Tłumy rodziców i dziadków z dziećmi, grupki nastolatków i przyjaciół wybrały się w poniedziałek po południu na piknik militarny „Wojsko na swojsko”. Słonecznego 15. sierpnia od godziny 14. do 19. mieli w Parku Jana Pawła II moc atrakcji z czołgiem, wyrzutnią rakietową, wieżą i grochówką.
Jak twierdzili kucharze z 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego przy kuchni polowej około godz. 16. 30, wydali aż półtora tysiąca porcji grochówki po pół litra zupy. Kto zdążył chociaż spróbować, to chwalił i szedł dalej w stronę słońca. Tłoczno było na alejkach od spacerowiczów, rowerzystów, hulajnogarzy i rolkarzy. Na trawnikach zorganizowano pokazy sprzętu wojskowego, konkurencje sprawnościowe z przewrotami na materacach, biegi pomiędzy tyczkami i strzelanie z prawdziwych karabinów wirtualnymi kulami. Saperzy uczyli poszukania ukrytych w trawie i pod ziemią rzeczy, można było sprawdzić pewność ręki i ostrość oka w strzelaniu z łuków. Triumfy święciła ścianka wspinaczkowa, do której w kolejce czekało się po godzinie albo dwie. Zresztą, kolejek wszędzie nie brakowało: do prawdziwego czołgu, wyrzutni rakietowej, transporterów i pojazdów, przydatnych w ćwiczeniach żołnierzy na poligonach, a może i w prawdziwej walce...
Niewypałem - mimo sporego zainteresowania kilkudziesięciu starszych dorosłych - była projekcja filmu pt. „Wyklęty” o godzinie 16. Nie dlatego, że trudna wojenna i powojenna tematyka, ale ze względu na dużo brutalnych scen i wulgarnego co chwila słownictwa. Przestraszeni ordynarnością obrazów i dialogów rodzice uciekali z okolic ekranu z małymi i starszymi dziećmi. Przebywanie tam - w zderzeniu z miłą, piknikową i rodzinna atmosferą, sprawiło przykrość i nie dało poczucia kulturalnego towarzystwa żołnierzy 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego, Wojskowego Centrum Rekrutacji w Łomży i 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej, w skład której wchodzi 13. batalion lekkiej piechoty z Łomży. WCR i WOT oraz 18. Pułk miały stoiska, przyjaźnie łączone z namiotami Miasta Łomża.
O atrakcjach jak lody i watka cukrowa też warto wspomnieć, bo smakowały małym i dużym, żołnierzom i cywilom. Kto nie utrzymał na ramieniu 16-kilogramowej rury trenażaera grom do zestrzelenia samolotów z 5 kilometrów, musi na drugą możliwość poczekać rok do następnego pikniku albo wstąpić do wojska.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Czytaj więcej:
- Zabawa i śpiewanie z żołnierzami w Parku Jana Pawła II
- Tłumnie i wesoło na pikniku w koszarach 18. Pułku
Fotorelacja z udanego spotkania.