Tłumnie i wesoło na pikniku w koszarach 18. Pułku
Brama w koszarach Wojska Polskiego przy alei Legionów w Łomży szeroko otwarta. Zaprasza na dzień otwarty do 18. Łomżyńskiego Pułku Logistycznego. Żołnierze witają uśmiechem i kierują nas na zielony skwer pomiędzy drzewami. Słoneczna pogoda sprawiła, że kilka tysięcy łomżyniaków w sobotę przez 4 godziny odwiedziło to miejsce, gdzie od ponad 100 lat stacjonują obrońcy Ojczyzny. Można było wejść do czołgu Leopard, ćwiczyć na trenażerze wieży BWP, spotkać Majora Mazura, tańczyć do ballad Magdy Sinoff i Tomka Wiśniewskiego, załadować beryla i spróbować grochówki.
W słoneczny piątek 18. Łomżyński Pułk Logistyczny na Placu Niepodległości otrzymał sztandar, a w sobotę zorganizował nam dzień otwarty w koszarach. - Zaprosiliśmy łomżyniaków z rodzinami i dziećmi w dowód wdzięczności za ufundowanie sztandaru - odpowiada precyzyjnie Major Daniel Mazur, z którym spotkanie owocuje wiadomościami w 4lomza.pl. - Piknik pod drzewami to okazja, żebyśmy mogli spotkać się, porozmawiać, miło i wartościowo spędzić czas z żołnierzami. Naszym założeniem było połączyć integrację społeczeństwa z Wojskiem i edukację w radosnych nastrojach
Długie kolejki do Leoparda
Na scenie króluje rozśpiewana pedagog Magda Sinoff i jej wychowankowie ze Studia Wokalnego eMDeK w Łomży. Piosenki umilają nielicznym śmiałkom realizację marzeń o zatańczeniu walca z dawno niewidzianymi znajomymi. Przyciągają różnorodne stoiska i dużo zabaw z animatorami na torach przeszkód czy przy stolikach pod namiotami imprezowymi Miasta Łomża, które wspomogło 18. Pułk i 13. Batalion Lekkiej Piechoty w uatrakcyjnieniu spotkania. Dzięki temu, dzieci miały na buźkach i rączkach malowane flagi biało-czerwone, a same kolorowały kredkami i farbkami figurki żołnierzy, samoloty, czołgi i, oczywiście, orła z polskiego godła i flagę narodową. Andrzej Duda ze swoją wybranką serca i córeczką Wiktorią jest bardzo zadowolony. Wszystkim spodobały się próby jazdy quadem i sterowania prawdziwym czołgiem Leopard. Do olbrzymiej maszyny ustawiały się kilkunastometrowe kolejki, ponieważ czołgistami chcieli się czuć choć chwilę zarówno dziadkowie, jak ojcowie, synowie i wnukowie. Kobiety i dziewczynki były równie śmiałe we wspinaniu wysoko na czołg, więc nie dziw, że coraz więcej reprezentantek płci pięknej wstępuje do Wojska Polskiego.
Warsztat wojskowy na kołach
Przy bramie 2 i pół godziny można było szczepić się przeciwko Covid-19, ale nikt nie korzystał z tej oferty WOPiTU. Kiedy mijamy warsztat na podwoziu ciężarowego stara, przypominamy sobie, że Wojsko stacjonuje nie tylko w koszarach, pamiętających czasy Legionistów Józefa Piłsudskiego, ale również ćwiczy na poligonach i tam potrzeba narzędzi do napraw pojazdów i sprzętu. Jedni skaczą w dmuchańcach, a inni zachodzą w głowę, jak można pomieścić tyle narzędzi w ok. 40 szufladach i skrzynkach wewnątrz ciemnozielonego wozu. Jest też imadło, szlifierka i spawarka. - Klimatyzacja, wentylacja, ogrzewanie i agregaty do wytwarzania energii - uprzejmie objaśnia żołnierz 18. Pułku. Nad organizacją i przebiegiem pokazów czuwa ppłk Krzysztof Rabek, zastępca dowódcy 18. Pułku. Ppłk Ryszard Matuszewski, znany z Klubu Garnizonowego, towarzyszy gościom wesołą rozmową.
"A w ręku karabin"
Piosenka Krystyny Krahelskiej (1914-1944), której twarz ma warszawska Syrenka nad Wisłą, to "Hej, chłopcy, bagnet na broń". Kapral Patryk Pieklik zawsze interesował się wojskiem, ponieważ jego tata był strażakiem w PSP. Tata zachęcał syna do służby wojskowej. - Mundur nosi się z dumą i niesie się pomoc ludziom w krytycznych sytuacjach - ukazuje motywy decyzji o wyborze służby w 18. Pułku 25-latek, który półtora roku temu przeprowadził się z Pisza do Łomży. Ze znawstwem instruuje 58-latka, jak obsługiwać karabinek beryl 96, który ma 2 uchwyty i magazynek pośrodku. Po prawej stronie jest przełącznik, którym się odbezpiecza broń, i naciąg do przeładowania, by móc wystrzelić jeden z 30 nabojów lub serię. Beryl jest lekki, lecz bez ćwiczenia celuje się z trudem, bo w rękach karabin drży podczas ustawiania szczerbinki na muszkę na końcu lufy. Łagodnie naciska się spust i trafia (albo i nie) w cel. Opanowanie i jasny komentarz kaprala podobają się słuchaczom.
"Na polu walki nie ma czasu na treningi"
Goście pikniku widzieli rozpierak i sprężarkę o ciśnieniu 80 megapaskali, pozwalającym rozewrzeć zakleszczony właz czołgu. Na podwoziu jelcza jest zbudowany wóz zabezpieczenia technicznego, a obok stoi płaski bojowy wóz piechoty, działko 83 mm na 40 pocisków. Obsługa to 3 osoby, z tyłu są wejścia do 2 niskich kabin po 4 żołnierzy, siedzących pod kątem prostym do kierunku jazdy. Ścisk z sufitem tuż nad głową. O głowę ma dbać hełm półtorakilogramowy, jak na misjach w Afganistanie i Iraku. Obciąża kręgosłup blisko szyi. A do tego kamizelka z magazynkami i wkładem balistycznym, chroniącym przed kulami i odłamkami, mundur, maska, buty, plecak z wyposażeniem - całość waży ok. 30 kilo. - Żołnierz musi być wytrenowany, mieć wyćwiczone mięśnie i reakcje odruchowe, bo na polu walki nie ma czasu na treningi - komentuje Major Mazur, kiedy Tomasz Wiśniewski śpiewa delikatnym tenorem o losie żołnierskim. Rok temu jako cywil na święcie 18. Dywizji w Siedlcach był solistą, a od czerwca 2021 śpiewa w mundurze jako żołnierz szeregowy 18. Pułku. Do wyboru drogi życiowej łomżyniaka zachęcił Major Daniel Mazur... Kilkuletni chłopcy czołgają się ambitnie pod nisko rozciągniętymi linkami nad niebieskimi materacami. Poligon nie będzie aż tak wygodny.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146