Ulgi dla uczniów szkół zostają, problem oszczędności też
Brak rzetelnych danych i realnych wyliczeń zarzucali radni prezydentowi, który chciał na nadchodzący rok zawiesić darmowe przejazdy uczniów. - Dlaczego ta ulga, a nie inna? - pytał radny Zbigniew Prosiński. - Na jakiej podstawie państwo wyliczyliście, że ta uratuje nam spółkę.
Trudna sytuacja finansowa miasta coraz mocniej zmusza do oszczędności. Zawieszenie darmowych przejazdów dla młodzieży szkolnej, którą chciał prezydent, radni Przyjaznej Łomży, PIS i Samorządowej Koalicji Obywatelskiej odrzucili. I nie chodzi tu o kwestionowanie konieczności oszczędności w mieście, a raczej brak ich zdaniem konkretnego przygotowania.
- To luźna kalkulacja bez realnych wyliczeń opartych na rzetelnych liczbach, jak dużo uczniów szacunkowo korzysta z przejazdów – podnosił Piotr Serdyński,
- Te 2,5 mln zł to wyssane z palca. Nie macie żadnych kalkulacji. Po prostu kwota rzucona w przestrzeń, bo ktoś zadał pytanie. Nie jesteście w stanie tego określić – dodawał Zbigniew Prosiński.
Kwota 2,5 miliona to szacunek skarbnik miasta, która od wpływów ze sprzedaży biletów z przed pandemii (ok. 3,6 mln zł) odjęła obecne (ponad milion zł).
Dyskusja w dużej części kupiła się na kondycji miejskiej spółki MPK. Po zakupie 8 autobusów elektrycznych prezydent Mariusz Chrzanowski spodziewa się około 1 mln zł oszczędności rocznie. Przypomniał o już likwidowanych czy zawieszanych kursach.
- Jeśli państwo chcecie poważnie podejść do sprawy i ratować tą spółkę i budżet miasta to niestety, trzeba wyzerować wszystkie ulgi poza ustawowymi i później zastanawiać się na co nas stać - podnosił Prosiński.
Dyskutowano o autobusach wożących powietrze, o trudnościach z odfiltrowaniem uczniów spoza Łomży i rosnących cenach paliwa.