„Wołanie o pokój” z Jedwabnego
- Mimo tego, że historia uczy, to jednak nieustannie wybucha coś co nas przeraża. Czy ktoś się spodziewał wojny w Ukrainie. Oczywiście nikt. Tak naprawdę wydawało się, że świat po tych doświadczeniach strasznych I i II wojny światowej, po tym cierpieniu, czy możliwa powtórka? - pytał bp Rafał Markowski w 81 rocznicę zbrodni na żydowskich mieszkańcach Jedwabnego. - Życie pokazuje, że tak. Dlatego to wołanie o pokój z tego miejsca i z każdego innego jest wołaniem, które musi brzmieć.
Kilkaset osób przyszło pod pomnik pomordowanych żydów w Jedwabnem w 81 rocznicę mordu. Nie po raz pierwszy na uroczystościach obecny był biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej bp Rafał Markowski czy ks. Wojciech Lemański. Prezydenta RP reprezentował Sekretarz Stanu Wojciech Kolarski, który uzasadniał obecność tym, „żeby w milczeniu oddać hołd ofiarom”. Znicz zapaliła także zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanna Machińska, a w asyście straży marszałkowskiej kwiaty złożył poseł Robert Tyszkiewicz. Środowisko żydowskie reprezentował ambasador Izraela w Polsce Jaakow Liwne i Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.
- Jest to takie miejsce tragedii, gdzie wszyscy czujemy, że powinniśmy tutaj być. Tu powinni być Polacy, tu powinny być Żydzi. To jest miejsce, gdzie trzeba pochylić głowę – mówiła dr Hanna Machińska wskazując, że to może być miejsce pojednania. - Bardzo nam jest przykro, że powiewają flagi, które wyrażają niechęć. Kwestionują to co się stało w Jedwabnem. Tak nie powinno być. Słyszałam przekazy, koło mnie stali mężczyźni, którzy kwestionowali, że w ogóle doszło do mordu w Jedwabnem. Po tylu latach nie mamy żadnych wątpliwości jak wyglądała sytuacja – tłumaczyła. - Dochodzi do niepamięci. Lepiej zamazać, nie mówić, to jest taka drzazga, która tkwi w nas, w starszym pokoleniu bardzo głęboko. Należy powiedzieć młodym ludziom, tak się zdarzyło. Takie sytuacje miały miejsce. Żadne zamykanie tej części historii, skrywanie tej części historii nie sprzyja niczemu dobremu. Trzeba się pogodzić z bardzo tragicznymi sytuacjami z okresu wojny i po.
Zastępczyni RPO podsumowała, że każde społeczeństwo ma swoje drzazgi i można je wyjąć tylko poprzez ukazanie prawdy. Zwróciła także uwagę na brak młodych ludzi.
Uroczystościom towarzyszył tłum osób, którzy, jak wynikało z trzymanych transparentów, domagają się ekshumacji i prawdy o Jedwabnem.
- Co do jednego jest zgoda, tutaj dokonała się krzywda. Zwykła ludzka krzywda, o której nie można zapomnieć – przypominał bp Rafał Markowski.
Ambasador Izraela, który przybył do Polski w lutym tego roku, cieszył się, że osobiście może tu być i że są przedstawiciele polskiego rządu.
10 lipca co roku pod pomnikiem w Jedwabnem spotykają się środowiska żydowskie i polskie, aby wspominać i modlić się za pomordowanych. Najpierw usłyszeliśmy modlitwę za zmarłych po hebrajski, a później Psalm 29 po polsku. Chóralnie, na głos odczytano imiona mieszkańców Jedwabnego, którzy tu zginęli. Ksiądz Wojciech Lemański rozdał broszurę, w której na pierwszych 14 stronach były imiona i nazwiska wszystkich żydów jedwabieńskich pomordowanych 81 lat temu.
- Dziś dzień żałoby. Taki dzień to nie czas na rozmowy. To jest czas na modlitwę, żałobę, refleksję – mówił Michael Schudrich, Naczelny Rabin Polski. - Nasz obowiązek pamiętać – dodawał.
Ludzkość doświadczona terrorem I i II wojny światowej, uzbrojona w dowody, świadectwa, pielęgnowana przez rocznice i ciągłe przypominanie o bezwzględności i krzywdzie wojny doszła w to samo miejsce. Dziś relacje z okrucieństwa wojny, dzięki technologii mamy niemalże w tym samym momencie. Nikt już ofiar nie liczy, nikt nie liczy tysięcy straconych żyć.
- W kontekście tego co się dziele na Ukrainie to wspomnienie tej krzywdy nabiera szczególnej mocy. Tu już nie chodzi o narodowość, nie chodzi o nacje, tutaj chodzi o człowieka.
Tego rodzaju miejsca są pewnym wołaniem o pokój dla świata, jednocześnie modlitwą za tych, którzy doznali krzywdy – mówił bp Rafał Markowski. - Mimo tego, że historia uczy, to jednak nieustannie wybucha coś co nas przeraża. Czy ktoś się spodziewał wojny w Ukrainie. Oczywiście nikt. Tak naprawdę wydawało się, że świat po tych doświadczeniach strasznych I i II wojny światowej, po tym cierpieniu, czy możliwa powtórka? Życie pokazuje, że tak. Dlatego to wołanie o pokój z tego miejsca i z każdego innego jest wołaniem, które musi brzmieć.
Zdaniem biskupa pokoju nie gwarantują ani najlepsze armie, ani pakty czy traktaty polityczne. „To naprawdę chodzi o pokój serca. To co mówi Chrystus, daje wam pokój, nie tak jak daje świat”.
Zdaniem rabina Schudricha pamięć i przypominanie o zbrodniach część z nas uczy. Wskazał na wielki odruch Polaków, którzy przyjęli pod swój dach obcych, uciekających przed wojną Ukraińców.
- Być może nie wszyscy nauczyli się, ale część tak – mówił rabin. - Ostatnie 4 miesiące od czasu wojny, agresji Putina przeciwko demokratycznej Ukrainie, to jest czas złamanych serc. Jak to jest możliwe teraz. To jest niesamowite ilu Polaków otworzyło domy. Jedna strona to jest koszmar, a z drugiej strony niesamowita nadzieja. My tutaj jesteśmy moralny naród. Wielu jest gotowych pomóc, otworzyć dom, otworzyć serca. Być może życie nauczyło ludzi bardzo głęboko – podsumował z nadzieją rabin Schudrich.