Żeby Łomża nie była Irpieniem czy Buczą
Premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem Obrony Narodowej Mariuszem Błaszczakiem w niedzielę wzięli udział w wojskowej odprawie na poligonie w Bemowie Piskim. Było spotkanie z żołnierzami i obserwacja ćwiczeń grupy bojowej eFP NATO.
Szef rządu wspólnie z wicepremierem gościli na poligonie w nieodległym od Łomży Bemowie Piskim. Stacjonuje tu wielonarodowa grupa bojowa NATO tzw. szpica, w skład której wchodzą żołnierze z Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rumunii, Chorwacji i Polski.
- Wojna na Ukrainie pokazała kilka lekcji. Ten kto się broni, ten ma szansę być także bronionym – mówił premier Mateusz Morawiecki. - Co wróg by zrobił z terenami Podlasia, wschodniego Mazowsza czy Lubelszczyzny i Podkarpacia wiemy doskonale na przykładzie Buczy, Irpienia czy Hostomelu, czy setek innych miejsc gdzie dochodzi do barbarzyńskich zbrodni wojennych i na cywilach.
Szef rządu przypominał, że w chwili przejęcia rządów przez Zjednoczoną Prawicę w 2015 roku wojsko było zwijane. Ówczesna doktryna mówiła, że na wschodnich rubieżach, na wschodniej flance obrona miała być wykonana gdzieś na bardzo głębokim przedpolu. Oznaczałoby to zajęcie znacznej część terytorium przez wroga. Wzmacnianie wschodnich jednostek, w tym w Łomży wskazuje, że podejście się zmienia.
- Już wyciągnęliśmy wnioski. Rozwijamy naszą obecność na przesmyku suwalskim i na całej wschodniej rubieży. Właśnie tutaj będzie umacniana polska armia, tutaj będą rozlokowywane najnowsze rodzaje broni, które kupujemy i które produkujemy. Silna armia to dobrze wyposażona, ale składająca się ze zmotywowanych patriotów. Żołnierzy, którzy wierzą, że warto jest bronić swojej ojczyzny i będą jej bronić do ostatniej kropli krwi - podkreślał premier.
Obecny na ćwiczeniach wicepremier i minister obrony Mariusz Błaszczak mówił o interoperacyjnych ćwiczeniach, szczególnie na wschodzie kraju co ma świadczyć o przygotowaniu sił sojuszniczych, żeby odstraszać agresora, oraz o poważnym traktowaniu swoich zobowiązań sojuszniczych przez Polskę.
- Jeśli sami nie będziemy w stanie obronić naszej ojczyzny, to i sojusznicy nie będą bronili nas. Nie będą wykonywali obowiązków, które na nas spoczywają. Jeżeli sami będziemy w stanie obronić nasze terytorium, to wtedy dostaniemy wsparcie ze strony naszych sojuszników. Tak działa ten system – mówił minister.
Przypominał o zakupach nowego sprzętu na wyposażenie armii i o konsekwentnym wzmacnianiu zdolności polskich sił zbrojnych. Premier Morawiecki podkreślał, że nie ma silnej armii bez silnej i stabilnej gospodarki. Panowie przypominali ustalenia ostatniego szczytu NATO w Madrycie. Chodzi o zwiększenie sił szybkiego reagowania z 40 tys. do 300 tys., wejście do NATO Finlandii i Szwecji, czy zlokalizowanie dowództwa V Korpusu Wojsk Amerykańskich w Polsce, w Poznaniu.
Goście obejrzeli współdziałanie wojsk sojuszniczych podczas wspólnego epizodu ćwiczeń.