Druga mama z Ameryki opowiada o Łukaszu z Łomży
- We feel very lucky to have adopted Lukasz - pisze w liście do 4lomza.pl Amerykanka, która 10 lat temu z mężem adoptowała 2-letniego Łukasza. Chłopczyk urodził się w szpitalu w Łomży bez oka i ucha, z rozszczepieniami: wargi i podniebienia. Twarz miał zdeformowaną, bo nie wykształciła się kość nosowa. Pierwsza matka go zostawiła, a później nie szukała. - Czujemy się bardzo szczęśliwi, że adoptowaliśmy Łukasza - napisała w opowieści Pani Susan (w tłumaczeniu M.R. Derewońko).
Doktor Bożena Florczyk (ordynator oddziału noworodków) i Bożena Jabłońska (dyrektor Centrum Pieczy Zastępczej w Łomży) znalazły Dom Pomocy Społecznej dla dzieci z wadami rozwojowymi, w okolicy Łodzi. Noworodek Łukasz trafił ok. 12 lat temu do środowiska dzieci niechodzących, w stanie wegetatywnym - nie był właściwie stymulowany, nie rozwijał się. Po konsultacjach z Sądem dyrektor uznała, że należy dać mu szansę. Łukasza przyjęła rodzina zastępcza z Łomży. Przebywał w DPS około 10 miesięcy i w rodzinie zastępczej ok. 7 miesięcy. W Białymstoku zrobiono operacje zespolenia: wargi i podniebienia, a dr Florczyk uznała, że nie grozi mu upośledzenie intelektualne.
Amerykanie z Oklahomy ok. 10 lat temu zamieszkali w hotelu, mając - za zgodą Sądu - codzienne kontakty z 2-latkiem. Po miesiącu odbywała się sprawa adopcyjna. Pani Sędzia i dyrektor CPZ były bardzo szczęśliwe, że jest rodzina, chcąca adoptować Łukasza, któremu nadały imię swoich synów.
Tłumaczenie listu Pani Susan z Oklahomy
"Cześć, jestem szczęśliwa, że opowiadam wam wszystko o naszym Łukaszu. Bardzo go kochamy. Dzieci zauważają jego odmienności (że się różni od innych - red.), ale nauczyliśmy się dawno temu, że dzieci naśladują reakcje dorosłych. Gdy pytały o odmienności Łukasza, zawsze odpowiadaliśmy: "po prostu taki się urodził". A ponieważ zachowujemy się, jakby to nie było coś niezwykłego, dzieci zwykle mówią "och, w porządku". Czasami martwią się, że on cierpi, ale mówimy im, że nie.
Jego szkoła podstawowa zawsze była bardzo pomocna i sprzyjała środowisku w integracji, a także jego starsze rodzeństwo opiekowało się nim. Czujemy się bardzo szczęśliwi, że adoptowaliśmy Łukasza. Mamy nadzieję, że wielu innych (rodziców) także adoptuje, podobnie jak my, ze swoimi biologicznymi dziećmi. Bycie rodzicami dzieci, które zostały adoptowane, ma wyzwania, ale i dużo radości.
Łukasz jest bardzo dumny, że jest Polakiem. Uwielbia słuchać opowieści o polskim podziemiu i Powstaniu Warszawskim (1944). Mówimy mu, że jest silny, ponieważ jest Polakiem. On chce odwiedzić (Polskę) któregoś dnia.
Cóż, mamy troje innych dzieci, adoptowanych w Stanach Zjednoczonych, i jedno (własne) dziecko biologiczne. Miałam doświadczenie z dorosłym kolegą, który jest niesłyszący, i nauczyłam się trochę języka migowego. Tak więc od początku (z mężem) interesowaliśmy się adoptowaniem dziecka niesłyszącego, ale ktoś przesłał mi e-maila z międzynarodowej agencji, że ktoś szukał rodziców dla Łukasza. Poprosiłam o zdjęcia Łukasza (wówczas 2-letniego) i zakochaliśmy się w nim. Wiedzieliśmy, że zostaliśmy pobłogosławieni (obdarowani), aby móc zadbać o jego potrzeby medyczne, i wiedzieliśmy, że jego odmienności (różnice, defekty) były tylko zewnętrzne.
My zawsze chcieliśmy dużej rodziny. I nie przejmowaliśmy się, czy one (dzieci) będę biologiczne, czy adoptowane. Tak się zdarzyło, że mieliśmy tylko jedno dziecko biologiczne. Nie spodziewaliśmy się adoptować międzynarodowo, dopóki nie przysłano nam tamtego maila.
Kiedyś, gdy miał (Łukasz) 6 czy 7 lat, zapytał, dlaczego jego pierwsi rodzice nie chcieli go i czy to było z powodu jego twarzy. Powiedzieliśmy mu, że jego pierwsza mama kochała go, ale nie mogła sie nim opiekować, dlatego poproszono (inne) rodziny, żeby się ubiegały o niego i my wygraliśmy. My naprawdę czujemy, że wygraliśmy na loterii z każdym z naszych dzieci.
Powiedzieliśmy mu, że Bożena (dyrektor CPZ w Łomży) dała mu imię swojego syna, a pani sędzia w Polsce, która przeprowadziła naszą adopcję, powiedziała nam, że to było również imię jej syna. Łukasz jest bardzo dumny. On wie, że każdy w Polskim Centrum Adopcji go pokochał. A my pokazaliśmy mu zdjęcia jego rodziców zastępczych (z Łomży). Mieli go niewiele tygodni, ale również go pokochali.
Każde dziecko zasługuje na kochającą rodzinę. A ja wiem, że jest wiele takich jak my, którzy pokochają dziecko z odmiennościami. Nie mamy potrzeby traktować ich jako wyglądających odmiennie. Potrzebujemy uczyć dorosłych, żeby widzieli każdą osobę z tej strony, że ma takie same uczucia jak my wszyscy. Dziękuję, że nas zapytaliście (to do redakcji 4lomza.pl, skąd wysłaliśmy pytania szczegółowe). Bylibyśmy szczęśliwi móc rozmawiać z każdym rodzicem, myślącym o adopcji. Uczmy nasze dzieci akceptować różnice bez strachu. Wszyscy jesteśmy różni...
Hello, I am happy to tell you all about our Lukasz.
We love him so much. Children notice his differences but we learned a long time ago that children copy the response of adults. When they ask about Lukasz's differences we have always said "that is just the way he was born". And because we act like it is not a big deal children usually say "oh, ok." Sometimes they are worried that he is hurt but we tell them he is not.
His elementary school has always been very supportive and fostered an environment of inclusion. And his older siblings watch over him too.
We feel very lucky to have adopted Lukasz. We hope that many others will also adopt as with biological children, parenting children who were adopted has challenges but so much joy.
Lukasz is very proud to be Polish. He loves to hear stories about the Polish underground and the Warsaw Rising. We tell him he is strong because he is Polish. He wants to visit some day.
Well we have 3 other children we adopted in the US. One biological child. I had experience with an adult friend who is deaf and learned a bit of sign language. So we were originally interested in adopting a deaf child but someone forwarded me an email from an international agency who was looking for parents for Lukasz. I asked for photos of him and we fell in love with him. We knew we were blessed to be able to care for his medical needs and we knew his differences were just outside.
We always wanted a big family. And we did not care if they were biological or adopted. As it happened we only had one biological child. We did not expect to adopt internationally until we were sent that email.
Once when he was 6 or 7 he asked why his first parents did not want him and if it was because of his face. We told him that his first mom loved him but could not take care of him so families were asked to apply for him and we won. We really do feel that we won the lottery with each of our children.
We told him that Bozena gave him her son's name and the judge in Poland who did our adoption told us that was her son's name too. Lukasz is very proud. He knows everyone in the Poland Adoption Center loved him. And we have shown him pictures of his foster parents. They only had him a few weeks but they loved him too.
Every child deserves a loving family. And I know there are many like us that will love a child with differences. We do not need to treat them as if they look different. We need to teach adults to see the person in side that has the same feelings we all do. Thank you for asking us. We would be happy to talk to any parent thinking about adoption. Let's teach our kids to accept different without fear. We are all different..., just some people you can see it on the outside...
Od redakcji
Małżonek Pani Susan - czyli drugi tata Łukasza - jest prawnikiem i profesorem prawa. Pani Susan - druga mama Łukasza - pracuje jako prawnik na część etatu ("so I can care for our children"), może więc zajmować się dziećmi. W Łomży jest 45 matek zastępczych, w tym tylko 7 zawodowych - czasami są to babcie, ciocie lub starsze siostry. W łomżyńskich rodzinach zastępczych przebywa ponad 80-oro dzieci. Centrum Pieczy Zastępczej nadal potrzebuje nowych rodzin, gdyż niebawem kilka pań idzie na emeryturę. Zainteresowani mogą dzwonić pod nr: 86 216 56 21 lub 86 216 42 20.
Dziękujemy Pani Profesor Barbarze Pietruszewskiej za nieocenioną pomoc w niuansach przekładu.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146