Łomżyńscy hallerczycy i bezcenne odkrycia
Nieznane dotąd historykom dokumenty, dotyczące pochodzących z Łomży i z jej okolic żołnierzy armii generała Hallera, zaprezentowano podczas spotkania Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego im. Wagów. – Zbiór Józefa Wądołowskiego to prawdziwy skarb i możliwość poznania nieznanych dotąd faktów – mówi Kamil Leszczyński, autor prelekcji „Łomżyńscy hallerczycy zaciągu amerykańskiego. W 105. rocznicę utworzenia Armii Polskiej we Francji”. Historyk zapowiada, że będzie kontynuować prace nad tym tematem, jest on bowiem bardzo obszerny i niezwykle interesujący, a w archiwach spoczywa wiele innych, równie ciekawych dokumentów.
Czwartkowa prelekcja w Hali Kultury, zorganizowana przez ŁTN im. Wagów oraz Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział w Łomży, to pierwszy efekt projektu „Losy łomżyńskich emigrantów w źródłach z lat 1900-1950. Edycja wybranych źródeł emigracyjnych w kontekście historyczno-kulturowym“, realizowanego przez Łomżyńskie Towarzystwo Naukowe im. Wagów, poświęconego emigrantom z Łomży i z jej okolic. Podczas licznych kwerend Kamil Leszczyński, dyrektor biura ŁTN im. Wagów, dotarł do setek dokumentów, będących źródłem bezcennych informacji na temat losów łomżyńskich emigrantów. Wyszukał je choćby w zasobach Centralnego Archiwum Wojskowego, Archiwum Akt Nowych czy Muzeum Polskim w Chicago, docierając do wojskowych kart rejestracyjnych, list kontyngentów oraz ksiąg immatrykulacji ochotników. Udało się dzięki temu ustalić, że w liczącej blisko 80 tysięcy żołnierzy armii służyło co najmniej 1200 hallerczyków z ziemi łomżyńskiej. Przed wybuchem I wojny światowej wyemigrowali oni do Stanów Zjednoczonych, po czym w roku 1917 na ochotnika zgłosili się do polskiej armii formowanej we Francji z inicjatywy Komitetu Narodowego Polskiego i Romana Dmowskiego. Chętnych było ponad 40 tysięcy, przyjęto jednak 22 395 rekrutów, z których do Francji w 15 transportach między grudniem 1917 a majem 1918 roku popłynęło 20 720 ludzi.
Część z nich wzięła udział w końcowych walkach I wojny światowej, a już w maju następnego roku formacje armii Hallera walczyły na froncie polsko-rosyjskim; brały też udział w kolejnych walkach o granice odrodzonej Polski. Część żołnierzy, liczącej wtedy 68 tysięcy ludzi armii, została już wówczas zdemobilizowana: większość wróciła do nowej ojczyzny, ale niektórzy pozostali w starym kraju.
Tak jak inni kombatanci oni również zrzeszali się, stąd założenie łomżyńskiej placówki Stowarzyszenia Weteranów byłej Armii Polskiej we Francji. – Wiedzieliśmy o tym stowarzyszeniu, że istniała jego łomżyńska placówka, ale poza tym nie było żadnych informacji – mówi Kamil Leszczyński. – Dopiero po telefonie pani Alicji Wiśniewskiej, która powiedziała, że jest wnuczką hallerczyka Józefa Wądołowskiego i ma materiały poświęcone stowarzyszeniu okazało się, że coś takiego istnieje. Bardzo się zdziwiłem, bo nikt wcześniej o tym nie słyszał, a kiedy zostały nam przekazane mailowo w formie skanów, było zaskoczenie i radość, bo to bezcenne dokumenty.
To przede wszystkim rejestr członków stowarzyszenia i inne dokumenty, łącznie około 70 stron.
Zawierają one informacje o 48 hallerczykach z Łomży i z jej okolic, włącznie z dokładnym określeniem jednostek w których służyli czy okresem w jakim byli członkami stowarzyszenia.
Kamil Leszczyński przypomniał niektórych z nich: Józefa Kalinowskiego z Grabowa, Jana Jasionowskiego z Drozdowa, Stefana Zyska z Jednaczewa czy Wincentego Skarżyńskiego z miejscowości Zaręby-Bindugi, zamordowanego w Starobielsku, podkreślając, że Łomża powinna upamiętnić swoich boahaterów z Błękitnej Armii generała Józefa Hallera. Prelekcję dopełnił Tadeusz Trepanowski, opowiadając o Stanisławie Korytkowskim z Dzierzbii koło Stawisk, odznaczonym Krzyżem Żołnierzy Polskich komendancie Klubu Polskich Weteranów w Wyandotte.
– Temat jest ogromny, a materiał bardzo obszerny – podsumowuje Kamil Leszczyński. – Dzisiejsza prezentacja to tylko malutki jego wycinek, chociaż zajęło nam to prawie półtorej godziny. Jeżeli chodzi o wątki łomżyńskie, to na tę chwilę mamy informacje o około 1 200 hallerczykach pochodzących z terenu dawnej guberni łomżyńskiej. Na pewno będę więc kontynuował te badania, szukał kolejnych materiałów i przy tej okazji apeluję do potomków łomżyńskich hallerczyków o udostępnienie nam wszelkich dokumentów czy zdjęć oraz dzielenie się informacjami – chcemy odtworzyć ich życiorysy, bo ci ludzie zasługują na upamiętnienie.
Wojciech Chamryk