Za bazgroły sprayem zapłacą mieszkańcy bloków
Czytelnik 4lomza.pl napisał, że "ktoś pomazał białym sprayem ściany budynku Niemcewicza 10, Małachowskiego 7 i jedno drzewo. Różowe, niebieskie i zielone napisy na budynkach Niemcewicza 6 i 10, Małachowskiego 7 i 11 pojawiły się w latach 2020-2021". - Tak jak w przypadku Reymonta 7A, sprawcy wandalizmu nie zostaną odnalezieni z powodu braku kamer i małego zainteresowania mieszkańców - twierdzi Czytelnik. Co na to władze Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej...?
Prezes Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wojciech Michalak jest zmartwiony, że brzydkie napisy i gryzmoły pojawiają się na ścianach bloków ŁSM w Łomży. Przypomina, że ekonomia jest nieubłagana: kiedy ktoś ma prywatny dom i są sprayem czy pędzlem namalowane słowa, symbole lub bohomazy, to za odnowienie elewacji właściciel musi zapłacić. W przypadku spółdzielców sytuacja jest formalnie inna - bo dom ma wielu właścicieli, ale mechanizm finansowo jest podobny: lokatorzy ponoszą koszty, związane z utrzymaniem bloku mieszkalnego.
Zniszczenie zniszczeniu nierówne
W ŁSM w Łomży prowadzona jest ewidencja dewastacji, jakie mają miejsce na i w budynkach, zarządzanych przez Spółdzielnię. Zniszczenia dotyczą elewacji, przez namalowanie amatorskiego graffiti, bohomazów czy mazanek. W roku 2021 zauważone i zgłoszone zostały, aż 23 dewastacje w zasobach ŁSM w Łomży, natomiast koszty usunięcia zniszczeń wyniosły ponad 22 tysiące złotych. Ponadto uszkodzenia dotyczą infrastruktury mniejszej, lecz niezbędnej na co dzień i służącej mieszkańcom. To wiaty śmietnikowe, place zabaw, balustrady, ogrodzenia. Należy odróżnić dewastacje od zużycia w wyniku normalnej eksploatacji. Za zniszczenia odpowiadają chuligani, wandale lub bezmyślne dzieci, które nudzą się w czasie deszczu i suszy. Naprawy wymagają wkładki w drzwiach wejściowych do wiatrołapów, wkładki w furtkach placów zabaw i przęsła ogrodzeń wokół nich. Łamane są klamki do śmietników, wyrywane są elementy ławek przed klatkami i na terenach zielonych, niszczone są elementy urządzeń, zjeżdżalnie, huśtawki i bujaki. Zniszczenia widoczne są na klatkach (napisy, maźnięcia, zarysowania lamperii), wybijane są szyby w drzwiach wejściowych, które ulegają też innym uszkodzeniom. - Wszystkie dewastacje zawsze zgłaszamy służbom Policji - informuje Piotr Pawłowski, członek Zarządu Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zgłoszenia o zniszczeniu mają różne losy, często zdarza się, że Policja umarza sprawy z powodu niewykrycia sprawcy.
Za wybryki dzieci koszty ponoszą rodzice
Ale gdy lokatorzy (zwykle) wiedzą, kto i kiedy uszkodził elementy klatki schodowej, to zdarza się, że zwracają sąsiadowi uwagę lub powiadamiają Administrację Osiedla bądź władze ŁSM w Łomży. Spółdzielcy zazwyczaj usuwają powstałe szkody sami albo płacą firmie, która zrobi to za nich. Pocieszające w tym wszystkim jest i to, że do odpowiedzialności za zniszczenia zrobione przez dzieci nieraz poczuwają się ich rodzice. Zaledwie w umiarkowanym stopniu część sprawców dewastacji zgłasza się, żeby samodzielnie naprawić szkodę.
Zgłoszenie o dewastacjach w zasobach ŁSM w Łomży trafiają do firmy ubezpieczającej majątek. - Ubezpieczenie to jeden ze składników kosztów eksploatacyjnych, za który płacą mieszkańcy ŁSM - wyjaśnia Pan Pawłowski. - Kwota ubezpieczenia jest ograniczona, a czasami okazuje się po naprawie, że koszt usunięcia szkody był wyższy. Kiedy przekracza wysokość ubezpieczenia, to podwyższa to koszt eksploatacji konkretnej nieruchomości, a w finale będą musieli zapłacić za to mieszkańcy danego bloku.
Prezes ŁSM w Łomży Wojciech Michalak jako kierujący Zarządem ŁSM, radny i Łomżyniak podsumowuje, że dzieci i młodzież trzeba uczyć szacunku dla mienia spółdzielczego (prywatnego) w rodzinie i szkole. Dbałość o estetykę budynków i stan infrastruktury przestrzeni wspólnej sprawia, że żyje się nam przyjemniej.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146