Znalazł cmentarz bez błota
- Starałem się o miejsce na nowym cmentarzu przy Przykoszarowej, ale w ratuszu nic nie mogłem załatwić. Pracownicy byli niegrzeczni, że mam na starość duże wymagania - zadzwonił do redakcji 4lomza.pl zdenerwowany Czytelnik. - Mam ponad 80 lat i sam mogę zdecydować czy mój grób ma pływać w błocie... Łomżanin wybrał, zamiast komunalnego, cmentarz przy ulicy Wojska Polskiego.
Wcześniej Czytelniczki i Czytelnicy alarmowali na temat fatalnego stanu nowszej części nowego cmentarza. W 4lomza.pl opublikowaliśmy artykuł pt. "Kilkaset grobów tonie w błocie na nowym cmentarzu", a w "Gazecie Bezcennej" (nr 952 / 2022) pt. "Zmarli i żywi toną w błocie". Chodziło w skrócie o to, że najpierw prezydent Chrzanowski i radni przez kilka lat nie przejmowali się, jak w szybkim tempie ubywa miejsc na następne pochówki przy ul. Przykoszarowej, a kiedy wreszcie rok temu powstał projekt, to do dziś nie zbudowano jednego chodnika. Po artykułach na temat błocka w dokupionej przez Miasto części cmentarza zadzwonił 80-latek, który ma tam groby sąsiadów. - Jak chcecie zobaczyć cmentarz bez błota, z utrzymanymi alejkami, drzewami, parkingiem, to możecie pofatygować się na Wojska Polskiego - proponował. - Sami zobaczycie, jak jest czysto i elegancko.
Zaprojektował ks. Henryk Jankowski (+ 81)
20 lat temu za granicami Łomży, przy drodze na Ostrołękę, rozciągały się zwyczajne pola orne. Dziś jest tam cmentarz parafialny parafii św. Brunona z Kwerfurtu. - 11. września 2000 roku weszliśmy tam z robotami, a rok później chowaliśmy pierwszych zmarłych - opowiada Kazimierz Kuzia (lat 60), który ze swoją brygadą budowlaną do zimy tego samego roku postawił murowane ogrodzenie wokół terenu o powierzchni około 5 hektarów. To, co przed wejściem Polski do Unii Europejskiej udało się brygadzie Pana Kuzi w niecałe 3 miesiące, 20 lat później, na Przykoszarowej, nie zakończyło się podobnym sukcesem. Jeden fragment murku stanął od strony ulicy i na tym się na razie koniec.
Projektantem układu alejek cmentarza był ks. infułat Henryk Jankowski (1936-2017), który razem z Panem Kuzią zmierzył grunty i doprowadził dzieło cmentarne od podstaw do szczęśliwego finału.
Zielone świerki dają cień i tworzą nastrój
Proboszcz parafii św. Brunona, budowniczy 4 kościołów, sam także odpoczął na zbudowanej przez siebie nekropolii w kwaterze kapłańskiej. Przez 20 lat, jak szacuje Pan Kuzia, powstało około 700 - 800 grobów. Zajmują może około 1 / 4 nekropolii. Za przygotowanie betonowej kwatery w grobie pojedynczym (1, 2 m na 2, 5 m; dwie trumny) płaci się ok. 2 i pół tys. zł; za grób podwójny (2 m na 2, 5 m; cztery trumny) - ok. 3 i pół tys. zł. Oprócz tego, uiszcza się opłatę za dzierżawę cmentarną - 100 zł od 1 zmarłego na 20 lat. Chowani mogą być tutaj mieszkańcy spoza parafii, jednak przyjęto zasadę, że nabożeństwo pogrzebowe sprawują księża z parafii, zaś pochówek organizuje firma Pana Kuzi. Miejsce wiecznego spoczynku przy Wojska Polskiego ma zupełnie inny charakter, niż nowy cmentarz przy Przykoszarowej, z powodu braku drzew przypominający z daleka śmietnisko. Rosną tu bowiem w długich rzędach zdrowe, gęste świerki kłujące, trawa jest zadbana, żadnych chaszczy, alejki z kostki równe, posprzątane, a na błoto nie ma miejsca, bo nawierzchnie z kostki i zieleńce z kwaterami grobowymi zaprojektowano tak, żeby było schludnie i, jak mówił Czytelnik, elegancko.
Zbudowanie 20 lat temu jednej około 35-metrowej alei z kostki, szerokiej na 2 czy 3 metry między kwaterami grobowymi, zajmowało dzień bądź dwa, ale nie ruski rok. Po co w projekcie na nowym cmentarzu narysowano aleje 6 metrów szerokości, skoro nie są to tory wyścigowe dla ciężarówek...
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Kilkaset grobów tonie w błocie na nowym cmentarzu