Sporo interwencji po wieczornych i nocnych wichurach
Dwa zerwane dachy, kilkanaście powalonych drzew, zerwana linia energetyczna i kilka „drobniejszych” interwencji to wynik silnego wiatru przechodzącego nocą nad Polską. Na szczęście nikt z ludzi w regionie nie ucierpiał, choć w kraju cztery osoby zginęły.
Łomżyńscy strażacy tego wieczoru i nocy, jak zresztą w całym kraju, mieli sporo roboty. Jak przekazuje dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej wiatr w powiecie łomżyńskim zerwał dwa dachy. Największa interwencja była w Jedwabnem w firmie Sonarol, gdzie zerwane zostało około 500 m2 dachu z budynku magazynowego. Ze względu na niestabilność część dachu musieli rozebrać strażacy. Kolejne około 40 m2 wiatr zerwał ze stolarni w Chojnach Młodych. Tu udało się ratownikom na nowo przymocować przykrycie. Strażacy wyjeżdżali 13 razy do powalonych drzew blokujacych drodi. Dotyczyło to wszystkich rodzajach dróg, od gminnych przez powiatowe, wojewódzkie po krajowe. Na ul. Strażackiej w Łomży drzewo spadło na samochód. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Na drodze Rybno – Pniewo na powalone drzewo najechał samochód osobowy. Auto zostało uszkodzone, ale jadącym ludziom nic się nie stało. W Chmielewie, w gminie Nowogród, została zerwana linia energetyczna. Na bloku przy ul. Rycerskiej w Łomży strażacy musieli odrywać wiszące okucia z blachy, które zagrażały przechozącym chodnikiem. Wichura zerwała lub uszkodziła wiele ogrodzeń, banerów czy szyldów. Na ul. Rzadowej wiatr prezewrócił płot, a na pl. Kościuszki wyrwał ze ściany reklamę wielkoformatową.
Taka wietrzna pogoda utrzyma się prawdopodobnie do końca dnia. Stacja meteorologiczna w Marianowie najsilniejszy podmuch 63,36 km/h zarejestrowała o godz. 17:50 w czwartek wieczorem. Obecnie podmuchy są nieco słabsze, nie osiągają 50 km/h.
- W kraju przechodzący wiatr był przyczyną śmierci czterech osób, a osiemnaście zostało rannych, w tym pięciu strażaków – poinformował brygadier Karol Kierzkowski z PSP we Wrocławiu. Tysiące interwencji straży pożarnej, powalone drzewa, zerwane dachy i tysiące ludzi bez prądu. Cały czas trwa usuwanie szkód. Najgorsza sytuacja jest w województwach mazowieckim i dolnośląskim.