Kierunek Przyszłość Platformy Obywatelskiej w Łomży
Pięciu parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej przyjechało do Łomży, aby w ramach objazdu partii opozycyjnej po kraju, posłuchać jakiej Polski chcą Polacy. - Te rozmowy z mieszkańcami mają nas doprowadzić do konkluzji co dalej. Bo że erozja tej władzy następuje i że nastąpi koniec tej władzy to my to wiemy. Tylko co dalej? Kierunek przyszłość. W którą stronę zmierzamy? - pytał witając gości Maciej Borysewicz z Platformy Obywatelskiej, radny i wiceprzewodniczący Rady Miasta Łomży.
We środę parlamentarzyści i działacze Platformy Obywatelskiej, w ramach podróży po Polsce, przyjechali do podlaskiego. W 6 miejscowościach 30 parlamentarzystów wspólnie z przewodniczącym Donaldem Tuskiem rozmawiało z mieszkańcami i działaczami o „Kierunku Przyszłość”. Ma to pomóc partii opozycyjnej zbudować program, dzięki któremu chce wygrać wybory. Z mieszkańcami Łomży w ogródku Restauracji Retro spotkali się posłowie: Agnieszka Hanajczyk, Maciej Lasek, Dariusz Joński, Michał Szczerba i Tomasz Kostuś.
- Przyszłość będzie taka, jaką sobie zafundujemy. Ta przyszłość powinna należeć do nas. My powinniśmy być autorami pisanej przyszłości. Jestem 4 kadencję w sejmie i na pewne rzeczy patrzę inaczej – mówiła posłanka Agnieszka Hanajczyk. - My jesteśmy świadomi tego, że pewne błędy zostały popełnione, ale dzisiaj widzimy, że musimy wziąć sprawy we własne ręce. Jeździmy po to na te spotkania, żeby od Państwa usłyszeć o waszych oczekiwaniach.
Na spotkanie z parlamentarzystami przyszło około 50 osób, mieszkańców, działaczy czy radnych Platformy. Słuchali jakiej Polski chcą posłowie.
- Żebyśmy mogli ze sobą rozmawiać, pomimo dzielących nas często różnic. Bo takiej Polski byśmy chcieli, że nawet jeśli się ze sobą nie zgadzamy, to ze sobą rozmawiamy – apelował do zebranych poseł Maciej Lasek, wśród nich obecnych było czworo radnych Platformy Obywatelskiej Rady Miasta Łomży, którzy podczas lipcowej nadzwyczajnej sesji głosowali przeciwko rozmowie i dyskusji.
Poseł Dariusz Joński, który wspólnie z posłem Michałem Szczerbą tropią afery Prawa i Sprawiedliwości podawali przykłady działań niegospodarnych.
- Z posłem Szczerbą spędziliśmy z pół roku, żeby aferę z handlarzem bronią pokazać. Do dziś nie wróciło około 50 mln i co nie ma winnych? I prokuratura umarza wszelkie postępowania?
- W każdym rządzie znajdowali się różni ludzie i różni cwaniacy, ale nie przypominam sobie sytuacji, gdzie polityk, minister podjął by taką decyzję. Handlarz bronią wszedł, podpisał umowę i tego samego dnia dostał 160 mln. Był na czarnej liście ONZ. Kto z nim podpisał umowę?. Nikt nie poniósł odpowiedzialności do dzisiaj – wyjaśniał Joński. - Chcę Polski, gdzie wszyscy będą równi wobec prawa. Każdy cwaniak, jeśli coś takiego zrobi, po prostu za to odpowie, a nie następnego dnia pójdzie do największej firmy paliwowej i podpisze, żeby na wszystkich stacjach paliwowych sprzedawać maseczki, a później pójdzie do giganta miedziowego, też państwowej spółki i będzie sprzedawać inne rzeczy. To jest Państwo korupcji. To jest korupcja władzy – wskazywał.
Poseł Michał Szczerba chce Polski uśmiechniętej, która ma wolne media, ale przede wszystkim, która jest uczciwa i przyzwoita. Przypomniał mechanizm kupowania przyłbic. Najpierw minister powiedział, że kupiłby od diabła, a później były zamawiane przez pośrednika w Rzeszowie w hurtowni medycznej i kurierem przesyłane do bazy rezerw w woj. łódzkim, tylko że z przebitką trzykrotną. Sprzedawca nawet tego nie widział – przybliżał poseł, który wiele dokumentów z nadużyciami władzy przekazał NIK.
- Ustaliliśmy sobie, że ochrona zdrowia jest priorytetem. Można do niej dosypywać, za chwile będzie 7% PKB, ale jeśli nie będą te pieniądze wykorzystywane w prawdziwy sposób, a nie po bokach się rozchodzić, nigdy nie będzie dobrze – wskazywał Szczerba. - Rok naszej aktywności kontrolerskiej i żadnej sprawy sadowej, żadnego zniesławienia. Na wszystko mamy papiery i w miarę niezależną Najwyższą Izbę Kontroli, która to kropka w kropkę potwierdza.
Poseł Szczerba zapowiedział także bacznie przyglądać się łomżyńskiemu posłowi Lechowi Kołakowskiemu.
- Wytłumaczcie mi, jak to jest możliwe, że pewnego dnia poseł potrafi zrobić konferencję prasową i powiedzieć, że PiS jest „be”, że Kaczyński nie dba o rolników, wychodzić z klubu, a następnego dnia wraca i zostaje doradcą największego państwowego banku – BGK – pytał. - Jak mówią dziennikarze w kuluarach 40 tys. pensji i dostaje wiceprzewodniczącego komisji rolnictwa 1,5 tys. zł. Gdzie tu jest przyzwoitość, gdzie tu jest uczciwość, ja nie widzę. Byliśmy w Darkiem w BGK ile Pan doradca zarabia, czy ma czas w ogóle być w Łomży, w Banku, być w komisji, ale mówią, że to tajemnica bankowa. Dla mnie tajemnica bankowa to ile kto ma na koncie, a nie ile zarabia doradca prezesa – podsumowywał.
Przypomniał, aby patrzeć PiS-owi na ręce każdego dnia. Przypilnować wyników tych wyborów, bo jak mówił, "nie mam pewności". Mówił, że PiS potrafi oszukiwać i wskazał na reasumpcję głosowania w Sejmie i czy w tych komisjach wyborczych malutkich do takich reasumpcji nie dochodziło - zastanawiał się.
- Jaką jeszcze wiedzę należy mieć, żeby powiedzieć, że ta władza się zużyła, że ona jest niebezpieczna, że ona jest korupcyjna – mówiła Hanajczyk.
Przybyli na spotkanie osoby pytały o szczepienia, o relacje z kościołek katolickim, o seniorów i edukację.
- Mało jest mowy o tym , co chcecie zrobić – wskazała jedna z uczestniczek spotkania. - Na spotkaniach słyszymy anty PiS. Wszyscy się z tym zgadzamy, że to niedobre, ale mało jest, aby wyjść z konkretnymi propozycjami tak jak wychodzi PiS. Za ministra Rostowskiego było nie ma (pieniędzy – dop.red.), a okazało się, że oni doszli do władzy i podzielili się jakąś częścią. Boli mnie, że nie próbujecie załatwiania rzeczy, które nie do końca zostały zrobione przez PiS. Naprawcie to – wskazywała słuchaczka.
Dodatek wdowi czyli 25% emerytury zmarłego małżonka oceniła jako bardzo dobry punkt. „Z tym trzeba się przebić do ludzi” – dopingowała. Inna Pani zwróciła uwagę na to, że „coraz bardziej grzęźniemy w Polsce dogmatycznej. Mówiła o braku krytycznego myślenia co nie pozwala na trzeźwą ocenę sytuacji".
Jacek Piorunek, radny sejmiku województwa podlaskiego zauważał, że „już jest inna platforma niż ta jeszcze sprzed kilku miesięcy”.
- Jak przewodniczącym naszej partii zostaje Donald Tusk, zmienia się nasza partia. Posłowie mają przyjeżdżać do regionów, aby mówić nie tylko co dzieje się w Warszawie, w polityce, ale żeby nas słuchać i nam podpowiadać – tłumaczył były wicemarszszałek sejmiku. - Chcemy od was się dowiedzieć, jak mamy się przygotować na te kolejne lata. Wydaje się, że z Donaldem Tuskiem jesteśmy w stanie osiągnąć sukces – mówił z nadzieją.- Mówcie nam co mamy robić w przyszłości.
- Wybory w 2023 roku nie wygra Platforma, ale na pewno wygra opozycja i na pewno stworzy wspólny rząd. Jedną, pierwszą ustawą musimy powrócić do normalności. Dziś już musi być powołany gabinet cieni. Musi być podział ludzi, którzy naprawą Rzeczpospolitej się zajmą – wskazywał.
Podczas spotkania dystrybuowana była ulotka, na której hasłowo wskazano wiele propozycji ze strefy zdrowia, seniorów, klimatu czy biznesu. Każda osoba mogła wskazać swoje preferencje i oddać sugestię działaczom.
- Mamy tego świadomość, że niczego się nie da teraz już po łepkach zrobić. Ludzie od nas oczekują, żeby przeprowadzić pełne reformy zarówno zdrowia, polityki senioralnej, edukacji. To wszystko wymaga nakładów i programu. Proszę dać nam szansę, żebyśmy w niedługim czasie, na kongresie przedstawili konkretny spójny program, który będziemy realizować – podsumował Dariusz Joński.