Łomżyńskie kąpielisko miejskie nad Narwią
Dwaj przyjaciele z boiska, siłowni i wycieczek rowerowych pojawili się razem na plaży miejskiej nad Narwią w Łomży. Marek wczoraj miał z rodziną i kolegami 33. urodziny, chociaż młodzieńcza twarz i bardzo zadbana sylwetka sugerują dobrych kilka lat mniej. Jubilat z 28-letnim przyjacielem Bartoszem jest w znakomitym humorze, ciesząc się młodością, zdrowiem i zdrowym stylem życia, bo siedzenie po barach nie jest w ich stylu. Przechadzamy się po plaży w dniu oficjalnego otwarcia kąpieliska, po pierwszym gwizdku ratownika Tomasza Janczewskiego z WOPR w upalną sobotę o godzinie 11. Łomżanie wskazują atuty miejsca i chwalą organizację, gdyby nie szkła pod stopami.
Młodzi przyjaciele w odpowiedzi na pytania w każdym elemencie dostrzegają coś dobrego. Długo panowała cisza i spokój, gdyby nie popisy na ryczącym skuterze wodnym dwóch mężczyzn. Raz po raz ruszająca na pełnych obrotach maszyna stawała dęba, wywołując pianę i silne, muliste fale na rzece, która nie jest ani najszersza, ani najgłębsza. Zrobili to w bezpośrednim pobliżu kąpieliska z dziećmi i nastolatkami w wodzie. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby ktoś pływał poza bojami i zanurkował, a w wirze stracił orientację, zaczął się topić albo został potrącony. Na wzburzonej toni Narwi ratownicy nic by nie zobaczyli, ani nie usłyszeli wołającego o pomoc człowieka. O kulturze osobistej i wrażliwości, zakłócających wypoczynek ludziom skutermach, nie chce się nawet pisać...
Czysty piasek na boisku i "przymierzalnia"
Interweniował Tomasz Janczewski, upominając użytkowników skutera. Mogliśmy spacerować po plaży dalej. Panowie Marek i Bartosz wyliczają zalety: parking w pobliżu za drzewami - o godz. 11. około 30 aut, w temperaturze w cieniu ponad 28 stopni, wg IMGW; kontenery na śmieci; dwa toi-toie; długie rzędy stojaków na rowery; 5 dużych, widocznych worków na śmieci, pośrodku terenu, równolegle do brzegu o długości 60 metrów. Mają wrażenie, że jest czysto, panuje porządek, cieszy ich świeżo usypane jasnym piaskiem boisko do siatkówki. Trzy słupki od strony ogrodzenia mają na górze kartę z informacjami sanitarnymi i dozowniki płynów do dezynfekcji. Zwraca uwagę jasna konstrukcja z płyty, jakby magazyn, lecz bez ścianek od ziemi. - Przymierzalnia - komentują nowy obiekt, służący jako przebieralnia. W oddali przy zaroślach w kierunku bulwaru, za granicą zieleni trawnika, stoją dwaj mężczyźni. Mimo że żar leje się z nieba i duchota utrudnia oddychanie, mają w rękach butelki z brązowego szkła. Piją: nie baczą na ostrzeżenia lekarzy, że alkohol w upał zagraża.
Ratownicy ze szpadlem i grabiami
W tym czasie Tomasz Janczewski pod łanami skoszonej, suchej trawy odkrywa dół z potłuczonymi butelkami po alkoholu. Szpadlem wybiera ziemię z ostrymi, nieregularnymi kawałkami szkła, która ląduje w przyniesionym przez ratowniczkę koszu. Do ratownika podchodzi Pan Artur, który wybrał się na plażę z małym synkiem. Po przeciwnej stronie kąpieliska, blisko brzegu, skąd wchodzi się do wody, znalazł o wiele większe wysypisko szkła. - Karton szkieł wyzbierałem z piasku pod trawą, po jednej albo dwóch butelkach - mówi z troską ojciec, odpowiedzialny obywatel, mieszkaniec Łomży.
Stali bywalcy plaży ze smutkiem patrzą na zbierającego szpadlem okruchy ratownika, na czeszące piach grabiami w poszukiwaniu rozbitych resztek ratowniczki. - Jakoś damy radę - komentuje jedna z nich optymistycznie. Dodaje, że wieczorami na plażę przychodzi młodzież, której nikt nie pilnuje.
To znowuż kwestia kultury osobistej, wyobraźni i odpowiedzialności za wspólnie używane miejsce do spotkań i rekreacji podczas wakacyjnego wypoczynku. - W Łomży nie ma dużo atrakcji na lato... - zauważają zgodnie Panowie: Marek i Bartosz. Stopę, rękę, plecy albo brzuch może przebić szkłem nie tylko dziecko i nastolatek. A jeśli to one piją ze szklanej butelki, dorośli powinni to zauważyć... W sobotę otwarcia w pobliżu mostu Majora "Hubala" stanęła budka biało-błękitna. Z daleka wabią pyszne lody włoskie, na które zaprasza syn Pani Elżbiety Skrzetuskiej, znanej wszystkim z bulwaru przy Porcie Łomża. Zjedzone ze smakiem wafelki po lodach nie zranią nikogo. Może uchronieniem plażowiczów przed ranami będzie dosypanie wywrotek piasku lub desant z tyralierą sprzątaczek...?
Mirosław R. Derewońko
Na plaży fajnie jest nad Narwią
Młodzieńczy zew wolności na dzikiej plaży w Łomży
Czy prezydent uratuje plażę w Łomży przed zamknięciem?
Łomżyńska plaża otwarta w słońcu i w deszczu