Na plaży fajnie jest nad Narwią
- Było bardzo gorąco, ale nie wchodziliśmy do wody dla ochłody, bo nie zabraliśmy z sobą strojów kąpielowych - opowiada z promiennym uśmiechem Ewelina, która ze swoim chłopakiem przyszła na plażę nad Narwią po raz pierwszy w tym roku. Wracają do domu po trzech godzinach nad rzeką w poniedziałek, kiedy 25 stopni Celsjusza było na termometrach jeszcze około godziny 17. Tak jak oni sympatycznych nastolatków na plaży spotkać można było dziesiątki, bo "Na plaży fajnie jest".
Wprawdzie Majka Jeżowska, 61-letnia piosenkarka i kompozytorka, zaśpiewała, że na plaży fajnie jest nad morzem, z meduzami, krabami i rekinami, ale wszyscy nasi rozmówcy miejscowi i goście jak jeden mąż zachwalają atuty miejsca nad leniwie płynącą w słońcu Narwią. 17-letnia Ewelinka zwykle jest inicjatorką działań pary (od dwóch lat) zakochanych, jednakże tym razem to Sebastian wymyślił, że mogą przyjemnie spędzić razem czas w zielonej Dolinie Narwi. Znalazł kocyk, ale nie zapomniał, że czas przyjemnie spędzony może być czasem pożytecznym. Dlatego postanowili, żeby wziąć ze sobą również... farby akwarelowe. Większości plażowiczów nie przyszłoby to pewnie do głowy, żeby iść nad rzekę z pędzelkami i farbami, ale to chyba dlatego, że nie są uczniami Liceum Plastycznego imienia Wojciecha Kossaka w Łomży. Rok temu uczyli się malarstwa pod kierunkiem Teresy Adamowskiej, po której odejściu na emeryturę będą mogli swoimi postępami w opanowaniu sztuki ucieszyć Radosława Jastrzębskiego z Ostrołęki, absolwenta ASP w Warszawie. Ewelina malowała akwarelą most imienia Majora "Hubala", Sebastian przymierzał się do panoramy Łomży w zieleni.
Ateńczyk nad czystą rzeką w Łomży
Norbert po ukończeniu szkoły zamierza zostać mechanikiem. 17-latek jest po raz drugi w tym roku na piaszczystej od strony rzeki plaży, której urok polega także na rozległym pasie trawy, gdzie kładą się na kocykach i ręcznikach starsi państwo, ludzie w wieku dojrzałym i nastolatki. Zaprzyjaźnione dziewczyny w czarnych okularach opalają się i rozmawiają półgłosem. Norbert dopiero od dwóch miesięcy tworzy relację sympatyczną, ożywczą dla młodzieńczego ducha. Wybranką serca chłopca z Łomży okazał się Karolina z okolic Warszawy. Poznali się w Internecie, lecz wirtualna znajomość szybko przerodziła się w realną, co może nawet sprawić, że dziewczyna podejmie naukę w Łomży, bo chciałaby zdobyć zawód kucharza. Trójce nastolatków podoba się zielone miejsce wypoczynku przy nowym moście: cicho, spokojnie i czysto. - Trochę zaniedbana - komentuje Norbert, znacząco patrząc na samotny toi-toi przy drzewach na granicy parkingu. - Teraz jest gorzej, bo słońca dobija. "Teraz" jest poniedziałek, a "wtedy" było Boże Ciało, czyli chłopiec ma porównanie za ostrej woni po 5 dniach. A gdzie się podziała trzecia osoba do wspomnianej trójki? - Urodziłem się w Atenach - przedstawia się z uśmiechem Adam. W porównaniu z Grecją, pogoda 7. czerwca w Łomży kojarzy mu się bardziej z wiosną lub jesienią w stolicy starożytnego świata. Łomżyniacy myślą o lecie, zaś Adamowi kojarzy się ożywczy, rześki wiatr wiosenno-jesiennie. Co kraj, to obyczaj w meteorologii.
Kto skoczy na pomoc tonącemu?
Trzej 14- i 15-latkowie wychodzą na brzeg z wody. Kuba 1, Kuba 2 i Kamil wybrali się po raz drugi na plażę po około dwóch tygodniach i są zadowoleni. Jako jedyni z naszych rozmówców popływali. Przyjaciele oceniają zgodnie, że woda jest czysta, nie ma śmieci. Głębokość nurtu niedaleko brzegu Narwi to około 3 metrów. Czy gdyby jakiś plażowicz wzywał pomocy, skoczyliby bez wahania na ratunek tonącemu...? Milkną. Umieją pływać: nauczyli się sami lub w szkółce pływackiej, jednak w pojedynkę, sam na sam z wystraszonym człowiekiem w rzece - chyba nie... - Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji, ale we trójkę prawdopodobnie tak - mówią po krótkim namyśle. Naturalnie kieruje to uwagę i temat rozmowy ku jeszcze nieobecnym ratownikom. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, od 19. czerwca przez 72 dni ma dyżurować po kilku ratowników WOPR, patrolujących także na łodzi po rzece, na co Miasto Łomża głosami radnych pod koniec kwietnia postanowiło wydać 196 tys. zł.
Mirosław R. Derewońko